Szukaj na tym blogu

wtorek, 8 lipca 2014

Domowy twaróg i domowa ricotta - mniam!

    Twarogi domowe to ja ostatnio wytwarzam dosyć często najprawdopodobniej powodowana kryzysem wieku - hmm... średniego? Przypominają mi one bowiem studenckie czasy mojej młodości. W każdym akademickim pokoju małżeńskim wisiały węzełki z pieluch (nieużywanych!), wypełnione mlecznym skrzepem, z którego wolno kapała serwatka. A potem maluchy ze smakiem wcinały delikatny, mięciutki, niekwaśny twarożek.
     Produkcja domowego twarogu jest prosta jak drut. Nawet nie będę się silić na podanie dokładnych proporcji. Ja jednorazowo używam 4 l mleka, bo z takiej ilości wychodzi ok. 0,5 kg twarogu. Mleko musi być pasteryzowane albo prosto od krowy, nie UHT!  Trzeba je nastawić na zsiadłe albo takie kupić. Ja zakwaszam grzybkiem kefirowym. Można do słodkiego mleka dodać 1/2 l kwaśnej śmietany - co kto lubi.  
       
      Twaróg robimy dwoma sposobami:
1. Zsiadłe mleko delikatnie podgrzewam (ma być gorące, ale lepiej, żeby nie wrzało), aż zrobi się skrzep pływający w żółtawej przezroczystej serwatce.
2. Do mleka zsiadłego wlewam litr zagotowanego mleka słodkiego, mieszam  i też czekam na oddzielenie się serwatki (taki twaróg jest słodszy i delikatniejszy).
     Całość nieco lub zupełnie studzimy i powstały twaróg delikatnie przekładamy do durszlaka wyłożonego podwójnie złożoną gazą (apteka). Jak trochę obcieknie, zawiązujemy rogi gazy i wieszamy na całą noc nad garnkiem z serwatką, niech sobie skapuje. Rano gomółkę twarogu przekładamy do miseczki i przystępujemy do konsumpcji w dowolnej postaci. 

Pół kilo chudego twarogu domowego z mleka 2%

       Zostało nam mnóstwo serwatki. Robiłam już z niej zupy oraz popijałam "na surowo". I choć jakoś nie przepadam za tym smakiem, to żal po prostu wylać, bo tyle w niej pożytecznych składników. Poszukując rozwiązań, wpadłam na przepis produkcji serka ricotta, którego podstawą jest właśnie serwatka.

      Do letniej (ok 35 stopni) serwatki powstałej z 4 l mleka wlałam wszystkie resztki śmietany, jakie miałam w lodówce, czyli 0,5 l kwaśnej 18% i 1/2 szklanki tortowej 36%. Jeśli ktoś chce wersję odchudzoną - może być litr słodkiego mleka (oczywiście, nie UHT - bo się nie zsiądzie). Potrzymałam jakąś godzinę,  potem zaczęłam podgrzewać jak na twaróg. Kiedy zaczął się tworzyć skrzep, dodałam jakieś 3-4 łyżki octu 6%, wymieszałam trzepaczką i zostawiłam na całą noc. Rano bardzo delikatnie przełożyłam "gęste" do durszlaka wyłożonego gęstą płócienną ściereczką (gaza jest za rzadka). Naprawdę DELIKATNIE!,  czyli w żadnym wypadku nie przelewać naraz zawartości garnka, tylko przekładać łyżką, bo cząsteczki serka są tak małe, że rozpuszczone w serwatce po prostu przelecą nawet przez ścierkę. Serwatka początkowo musi skapywać wolno i bez żadnego nacisku. Dopiero kiedy serek zgęstnieje na durszlaku, można ściereczkę zawiązać w tobołek i powiesić, a nawet wydusić z niego trochę płynu, żeby było szybciej. Wyszło mi ok. 400 g serka.
       Smak ricotty - przepyszny, konsystencja - nie do opisania. Ten serek jest po prostu gładki jak masło, zresztą służy do smarowania, ale jest znacznie gęstszy i bardziej aksamitny niż jakikolwiek kupiony w sklepie. Polecam z całą odpowiedzialnością - przed dwiema godzinami zjadłam kolację i jeszcze się oblizuję na jej wspomnienie :-) Smacznego!

400 g domowego serka ricotta - uwaga: tu są kalorie, ale jakie smaczne :-)