Jeśli chodzi o święta Bożego Narodzenia, najbardziej lubię przygotowania do nich, kupowanie kolejnych ozdób choinkowych, szykowanie potraw, strojenie wigilijnego stołu. No i oczywiście, tradycyjną wieczerzę: świece, kolędy, specyficzny i niepowtarzalny aromat potraw, które w takim zestawieniu je się tylko raz w roku. Właściwie dwa następne dni mogłyby dla mnie nie istnieć, bo nie jestem zagorzałą fanką biesiad, zwłaszcza trwających od rana do wieczora, a dogadzać sobie kulinarnie lubię i bez szczególnych okazji. Za to spotkania w plenerze z przyjaciółmi są wtedy szczególnie mile widziane.
Ponieważ ciężar przygotowania świąt spoczywa głównie na kobietach, pozwoliłam sobie poświęcić niniejszy wiersz tym kapłankom domowego ogniska, które za nic nie mogą się wyrzec ciężkiej harówy, bo tak trzeba, bo tak robiły ich matki, babki i prababki. Pamiętam własną rodzicielkę, która jeszcze w nocy po Wigilii prała jakąś zapomnianą firankę. Jakże to - na święta z brudną? Geny to geny, więc choć ja próbuję się opierać tej męczącej tradycji i nie czyszczę podłogi od spodu, to jednak z mniejszym lub większym zaangażowaniem wykonuję większość czynności wymienionych poniżej. A już z kuchni to nie wychodzę co najmniej przez dwie doby, żeby niczego na stole nie zabrakło. I żeby mój potomek po raz kolejny stwierdził, że piekę najlepsze na świecie "kapuśniaczki".
Jeszcze tylko, czyli święta po polsku
Tak niedawno lipiec słońcem prażył,
Sierpień gwiazd tysiącem z nieba migał,Tak niedawno lipiec słońcem prażył,
Jeszcze wczoraj leżałaś na plaży,
Września szkolny dzwonek ucichł w dali,
Grzybów kosze październik ususzył,
Znicz pamięci listopad zapalił,
Tylko patrzeć - i grudzień się ruszy.
Na dywanie bielutkim jak mleko,
Jakże cudne są pierwsze dni zimy
I do świąt już całkiem niedaleko!
Wreszcie można rano pospać dłużej,
W całym domu tak pachnie choinką,
"Bóg się rodzi" w rodzinnym brzmi chórze...
To już wkrótce! Teraz jeszcze tylko:
Umyć okna, póki słońce świeci,
Kupić adwentowe kalendarze,
Delikatnie wysondować dzieci,

Odstać swoje w Tesco lub Biedronce,
Czując wsparcie rodaków na plecach.
Pamiętając o jajkach i mące,
Nie zapomnieć o stu innych rzeczach.
Kilka razy z siatami obrócić,
Do zamiarów przymierzając siły.
Świeże karpie jutro mają rzucić,
A buraki się już nie zmieściły.
Poodkurzać parkiet i dywany,
Wyprasować to, co już uprane,
Podlać kwiaty, przestawić wersalkę.
Poprzecierać klosze i kinkiety,
Wypucować kieliszki i szklanki,
Przygotować świąteczne serwety,
W oknach świeże zawiesić firanki.
Sto portali zwiedzić w Internecie,
.gif)
Bo teściowa znowu jest na diecie,
A synowa nie znosi selera.
Zrobić uszka z kapuścianym farszem,
Potem barszczyk i śledzie, i dorsze,
I pierniki (tym lepsze, im starsze),
I serniki (im starsze, tym gorsze).
Światełkami choinkę przyodziać,
Zapakować gwiazdkowe prezenty,
Nakryć stół z wolnym miejscem dla gościa,
Każdy menel w ten wieczór jest święty.
Umyć głowę, paznokcie spiłować,
Włożyć bluzkę z miękkiego atłasu,
Może jeszcze oko podmalować
(Jedno, bo na drugie nie ma czasu).
Domowników do stołu zaprosić,
By podzielić się z nimi opłatkiem,
Dań dwanaście z kuchni poprzynosić,
Paść jak kawka...
i leżeć, i pachnieć...