Mają ludzie swoje (zakazane zresztą) przyjemności, mają je i koty. Chociaż nie wszystkie, bo podobno upodobanie do odurzania się "ziołem" jest dziedziczne i obejmuje jedynie 2/3 populacji. Reszta kotów jest niewrażliwa, a co za tym idzie, pozbawiona owej niebiańskiej rozkoszy.
Podstawowym "ziołem" jest, oczywiście, kocimiętka. Zawarty w niej nepetalakton jest silnym kocim hormonem działającym na futrzaki tyleż pobudzająco, co ogłupiająco. Szczególnie silnie reagują osobniki w wieku rozrodczym. Najpoważniejsze nawet koty pod wpływem kocimiętki zaczynają się zachowywać co najmniej dziwnie, całkowicie tracąc kontrolę nad sobą. No cóż, to całkowicie zrozumiałe: kiedy w ludziach buzują hormony, też dochodzi do różnych ekscesów.
W sklepach zoologicznych bez problemu można dostać suszoną kocimiętkę. Najlepiej wypchać nią woreczek porządnie zszyty z mocnego materiału. Kot będzie chciał za wszelką cenę wgryźć się do środka!!! Seans narkotyczny zajmuje mu około dziesięciu minut, potem zwierz traci zainteresowanie "ziołem" na kilka godzin, ale w czasie zabawy trzeba go bezwzględnie pilnować, żeby w transie nie zrobił sobie jakiejś krzywdy. I nie próbujcie wtedy zabierać woreczka - ja jeszcze liżę rany...
Aha, wabienie kota kroplami na bazie kocimiętki daje bardzo mizerne efekty.
![]() |
familie.pl |
Kolejna roślina pozostająca w kręgu kocich zainteresowań to kozłek lekarski, z którego wyrabia się krople walerianowe, popularny lek nasercowy i uspokajający. Taaak, dla ludzi niewątpliwie, ale nie dla kotów. Miodowy zapach tej byliny jest dla nich silnym afrodyzjakiem. Zachowują się jak wyżej. Jeśli ktoś ma w planie wyfroterowanie podłogi, niech kapnie w paru miejscach walerianą, a kot odwali całą robotę.
![]() |
http://przyroda.osiedle.net.pl/Kozlek_lekarski.htm |
![]() |
wikipedia.org/wiki/Kozłek_lekarski |
Matylda, ku uciesze domowników, należy do kotów żywo zainteresowanych powyżej opisanymi roślinami. Szczególnie kocimiętka przypadła jej do gustu. Próbuję wykorzystać ten fakt, żeby zwabić ją do transportera, choć kocica jest przebiegła i niełatwo daje się podejść. Raz już tam weszła po woreczek, ale kiedy została na chwilę zamknięta, to ją natychmiast otrzeźwiło. Udało mi się jednak sfilmować jej harce na haju :-) Sama słodycz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz