Dobre dwa lata zbierałam się do napisania tego artykułu. Jak to zrobić, żeby nie powielić powszechnie dostępnych informacji? Jak bez zbędnych emocji ukazać własne doświadczenia? Spróbujmy...
Kto z was miał kontakt z narcyzem? Co się głupio pytam - każdy, bo taką osobowość może mieć rodzic, partner, przyjaciel, szef, kasjerka w Biedronce i prezes banku. Coś tam przeszli w dzieciństwie, ale nie zamierzam się teraz nad tym roztkliwiać. Zachowania narcystyczne zdarzają się każdemu człowiekowi, bo miłość własna i odrobina zdrowego egoizmu to przecież nieodłączne cechy ludzkiej natury. Właśnie ta odrobina czyni różnicę. Znaj proporcją, mocium panie...
Pół biedy, jeśli relacje z narcyzem są okazjonalne, znacznie gorzej mieszkać z nim pod jednym dachem. Partnerzy narcyzów z reguły nie mają pojęcia z kim dzielą życie, więc nie potrafią sprecyzować, co sprawia, że w związku czują się niepewnie, zepchnięci na drugi plan. Przecież ukochany potrafi im nieba przychylić! Jest uroczy, błyskotliwy, a że czasem zdołuje, upokorzy, ośmieszy - no cóż, każdemu się zdarzy gorszy dzień. Latami tolerują zmienne nastroje, kaprysy, fochy i histerie, przypisując je a to ciężkim przeżyciom, a to stresom, nawet chorobom psychicznym, w tym tak modnej ostatnio afektywnej dwubiegunowej. Bo narcyza z bliska rozpoznać niełatwo. Odkrywasz to dopiero po rozstaniu i spokojnym przeanalizowaniu wszelkich dziwnych momentów z waszego związku.
Niestety, żadne medykamenty nie pomogą na narcyzm, bo tego się nie da wyleczyć. Z czasem będzie tylko gorzej, zwłaszcza że na starość wady się uwydatniają. A u podłoża problemu leży fakt, że narcyz niczego nie robi kierowany odruchem serca. On po prostu nie zna pojęcia empatia. Zawsze ma na uwadze przede wszystkim własne korzyści, więc swoje relacje z ludźmi układa w zależności od tego, na ile i do czego ich potrzebuje. A potrzeby, jak każdy, ma rozmaite: od wyższych po całkiem przyziemne, od incydentalnych po długoterminowe. Podwózka, pożyczka, załatwienie jakiejś sprawy, poświadczenie, skontaktowanie, rozbawienie, wysłuchanie, pomoc w remoncie, zapewnienie alibi, utwierdzenie w słuszności decyzji, dostarczenie towarzystwa, opieka nad dziećmi, potwierdzenie własnej wartości itp. Dopóki je spełniasz - traktuje cię jak króla. Potem twoja rola się kończy i w żadnej innej relacji nie odczujesz tak dosadnie, że teraz jesteś niewart nawet jego uwagi, o elementarnej uprzejmości nie wspominając. Odstawi cię do kąta jak stare krzesło, do czasu, aż znowu możesz się przydać i będziesz na tyle głupi, by ulec jego czarowi.
Narcyz z pełną świadomością dzieli ludzi na co najmniej trzy kategorie: wyższą, niższą i usługową. Ta wyższa to elita: lekarze, prawnicy, naukowcy, artyści, politycy, decydenci - czyli ludzie podnoszący ego narcyza i sytuujący go towarzysko na "wyższej półce". Pozostali znajomi to osobniki, w jego pojęciu, gorszego gatunku, więc jeśli nie jesteś bogaty czy wykształcony, w żadnym wypadku nie traktuj zainteresowania narcyza jako wyróżnienie. On po prostu czegoś od ciebie chce. Na towarzysza życia przeważnie wybiera osobę kategorii drugiej a nawet trzeciej, oczekując od niej nieustannej adoracji i bezwzględnej dyspozycyjności. Na tle takiego "ćwoka" nie tylko może jaśniej błyszczeć, ale i szczycić się wielkodusznością, dopuściwszy go do swego majestatu. Bo narcyz uwielbia napawać się własną dobrocią, łaskawością, ofiarnością. Potrafi nawet stwarzać okazje, żeby tylko inni coś mu zawdzięczali, a wtedy gotów jest harować ponad siły, by ze znużonym uśmiechem przyjmować hołdy, bądź odsądzać od czci i wiary tych, którzy niewystarczająco go docenili. Wszystko, co robi dla innych, nawet za ich pieniądze, nosi szyld "Poświęcenie". To, co inni zrobili dla niego, w ogólnych rozliczeniach zawsze ląduje poza nawiasem, bo to było dawno i nieprawda. I biada temu, kto widzi to inaczej.
Dwulicowość narcyza jest legendarna - nigdy nie mówi tego, co naprawdę czuje, chyba że chce kogoś zgnoić. Swoich gości niemal adoruje, by za chwilę, w innym towarzystwie, złośliwie obrobić im d..ę. To człowiek z gruntu nieuczciwy: manipuluje, kłamie, mataczy, oszukuje, zdradza i robi to ot tak, jakby jadł zupę ogórkową. Nie ma dla niego przeszkód moralnych, żeby zrealizować własne pragnienia, nie odczuwa wyrzutów sumienia, że po drodze zniszczył jakiś związek czy stratował czyjeś życie. Grunt, aby jemu było dobrze, co poświadcza głoszoną dumnie dewizą: "A co mnie obchodzą inni". Za śmiertelnych wrogów uważa tych, którzy ośmielają się upomnieć o swoje prawa, jeśli w jakikolwiek sposób zagrażają jego interesom.
Narcyz chciałby być mistrzem w każdej dziedzinie życia, a że jest to niemożliwe, nie toleruje w swoim towarzystwie osób bardziej kompetentnych, chyba że siedzą cicho i w odpowiednim momencie biją mu brawa. Jest gotów poprosić o pomoc obcego przechodnia, niż dać komuś bliskiemu satysfakcję z rozwiązania problemu. Każdy sukces partnera zlekceważy i zdeprecjonuje. Najlepiej zna się na polityce, kulturze, modzie, gotowaniu, sprzątaniu, ogrodnictwie, psychologii, medycynie, fizyce jądrowej i cholera wie czym jeszcze, choćby był krawcem damskim albo sprzedawał marchew. Jego osiągnięcia zawodowe nie mają sobie równych, a współpracownicy przy nim to banda leniwych idiotów. Jego bogate doświadczenie życiowe sięga mroków średniowiecza. Jego rozległa wiedza zaskakuje i przytłacza. W obecności narcyza nawet Kopernik zwątpiłby w swoją teorię.
Sprawa najmniej istotna, choć najbardziej rzucająca się w oczy. Otóż narcyz godzinami przegląda się w lustrze i kontempluje swoją urodę, jaka by ona nie była. Na ogół ma niezły gust i wie, w czym dobrze wygląda. Bardzo dba o swój wizerunek zewnętrzny, jednak udaje, że to kwestia drugorzędna, bo przecież najważniejszy jest intelekt. W obecności osób mniej znaczących szwenda się po domu niedomyty i w rozciągniętym dresie, ale wszelkie wizyty czy wyjścia "do ludzi" traktuje jak wyzwanie, bo przecież jest przekonany, że uwaga świata koncentrować się będzie właśnie na nim.
Dwulicowość narcyza jest legendarna - nigdy nie mówi tego, co naprawdę czuje, chyba że chce kogoś zgnoić. Swoich gości niemal adoruje, by za chwilę, w innym towarzystwie, złośliwie obrobić im d..ę. To człowiek z gruntu nieuczciwy: manipuluje, kłamie, mataczy, oszukuje, zdradza i robi to ot tak, jakby jadł zupę ogórkową. Nie ma dla niego przeszkód moralnych, żeby zrealizować własne pragnienia, nie odczuwa wyrzutów sumienia, że po drodze zniszczył jakiś związek czy stratował czyjeś życie. Grunt, aby jemu było dobrze, co poświadcza głoszoną dumnie dewizą: "A co mnie obchodzą inni". Za śmiertelnych wrogów uważa tych, którzy ośmielają się upomnieć o swoje prawa, jeśli w jakikolwiek sposób zagrażają jego interesom.
Narcyz chciałby być mistrzem w każdej dziedzinie życia, a że jest to niemożliwe, nie toleruje w swoim towarzystwie osób bardziej kompetentnych, chyba że siedzą cicho i w odpowiednim momencie biją mu brawa. Jest gotów poprosić o pomoc obcego przechodnia, niż dać komuś bliskiemu satysfakcję z rozwiązania problemu. Każdy sukces partnera zlekceważy i zdeprecjonuje. Najlepiej zna się na polityce, kulturze, modzie, gotowaniu, sprzątaniu, ogrodnictwie, psychologii, medycynie, fizyce jądrowej i cholera wie czym jeszcze, choćby był krawcem damskim albo sprzedawał marchew. Jego osiągnięcia zawodowe nie mają sobie równych, a współpracownicy przy nim to banda leniwych idiotów. Jego bogate doświadczenie życiowe sięga mroków średniowiecza. Jego rozległa wiedza zaskakuje i przytłacza. W obecności narcyza nawet Kopernik zwątpiłby w swoją teorię.
Sprawa najmniej istotna, choć najbardziej rzucająca się w oczy. Otóż narcyz godzinami przegląda się w lustrze i kontempluje swoją urodę, jaka by ona nie była. Na ogół ma niezły gust i wie, w czym dobrze wygląda. Bardzo dba o swój wizerunek zewnętrzny, jednak udaje, że to kwestia drugorzędna, bo przecież najważniejszy jest intelekt. W obecności osób mniej znaczących szwenda się po domu niedomyty i w rozciągniętym dresie, ale wszelkie wizyty czy wyjścia "do ludzi" traktuje jak wyzwanie, bo przecież jest przekonany, że uwaga świata koncentrować się będzie właśnie na nim.
I na koniec ostrzeżenie. Narcyz nie toleruje porażek, więc sytuacja, w której to on został porzucony, jest dla niego niezwykle trudna do zaakceptowania. Musi mieć kontrolę nad byłym partnerem, wiedzieć jak wygląda, gdzie spędza urlop, jakim samochodem jeździ i z kim się przyjaźni. Śledzi jego internetowe profile, wypytuje wspólnych znajomych, dzwoni, esemesuje. A nuż się okaże, że bez niego partner sobie nie radzi, jest nieszczęśliwy i samotny. Tylko że z reguły bywa całkiem odwrotnie, a to boli i denerwuje. Jeśli nie chcesz więc wysłuchiwać obelg sfrustrowanego narcyza, nie radzę nawiązywać z nim jakichkolwiek kontaktów. Było, minęło, amen!
To tylko garść spostrzeżeń, które przyszły mi do głowy między śniadaniem a kolacją. Moja podstawowa rada podyktowana osobistym doświadczeniem - jeśli nie jesteś masochistą i nie wiąże cię przysięga ani inne kajdany - uciekaj od narcyza, gdzie pieprz rośnie!!! Możesz nawet krzyczeć po drodze. Ulga, jaką odczujesz, jest warta każdych pieniędzy. W przeciwnym wypadku będziesz musiał zawsze pełnić rolę podnóżka i dla świętego spokoju stosować się do poniższych wskazań:
1. Traktuj narcyza jak śmierdzące jajo, licząc się z tym, że jak go zdenerwujesz, to przyjemnie nie będzie. Patrz wiernie w oczy, podziwiaj, popieraj, współczuj, bądź na każde zawołanie i nigdy, przenigdy, nie ośmielaj się żartować na temat jego nadwrażliwości. Jakakolwiek krytyka, nawet w formie wątpliwości jest również surowo zabroniona. Fochy narcyza bywają bardzo dotkliwe.
2. Nie licz na to, że w waszej relacji obowiązują jakieś stałe zasady, więc codziennie upewniaj się, że grasz według aktualnych. Narcyz zmienia je nieoczekiwanie i nie uważa za stosowne cię o tym powiadomić. Po prostu któregoś dnia obudzisz się w całkiem nowej sytuacji i ze zdumieniem skonstatujesz, że to, co dotychczas było akceptowane a nawet pożądane, obecnie jest surowo zabronione. Nie snuj też żadnych wspólnych planów na najbliższą przyszłość - narcyz i tak w ostatniej chwili je zmieni, kierując się wyłącznie własnym widzimisię. Zamiast zakupów będzie spacer, zamiast spaceru - drzemka poobiednia, zamiast drzemki - wizyta znajomych, randka w ciemno lub jazda bez trzymanki. I tak nie nadążysz, to po co się spinać. Ciesz się, że w ogóle spędza ten czas z tobą, bo przecież mógłby wyjść bez słowa.
3. Kieruj się powiedzeniem: "Co wolno wojewodzie, to nie tobie, głupi narodzie", przy czym znaj swoje miejsce w szeregu, bo w tym duecie wojewoda to na pewno nie ty i prawa masz bardzo ograniczone, o ile w ogóle jakieś posiadasz. Tylko narcyzowi wolno notorycznie łamać obietnice, być nielojalnym, a nawet walić cię w rogi. Ty nawet nie próbuj!
2. Nie licz na to, że w waszej relacji obowiązują jakieś stałe zasady, więc codziennie upewniaj się, że grasz według aktualnych. Narcyz zmienia je nieoczekiwanie i nie uważa za stosowne cię o tym powiadomić. Po prostu któregoś dnia obudzisz się w całkiem nowej sytuacji i ze zdumieniem skonstatujesz, że to, co dotychczas było akceptowane a nawet pożądane, obecnie jest surowo zabronione. Nie snuj też żadnych wspólnych planów na najbliższą przyszłość - narcyz i tak w ostatniej chwili je zmieni, kierując się wyłącznie własnym widzimisię. Zamiast zakupów będzie spacer, zamiast spaceru - drzemka poobiednia, zamiast drzemki - wizyta znajomych, randka w ciemno lub jazda bez trzymanki. I tak nie nadążysz, to po co się spinać. Ciesz się, że w ogóle spędza ten czas z tobą, bo przecież mógłby wyjść bez słowa.
3. Kieruj się powiedzeniem: "Co wolno wojewodzie, to nie tobie, głupi narodzie", przy czym znaj swoje miejsce w szeregu, bo w tym duecie wojewoda to na pewno nie ty i prawa masz bardzo ograniczone, o ile w ogóle jakieś posiadasz. Tylko narcyzowi wolno notorycznie łamać obietnice, być nielojalnym, a nawet walić cię w rogi. Ty nawet nie próbuj!
4. Cierpliwie i z podziwem wysłuchuj wielogodzinnych opowieści o niezwykłych kolejach życia narcyza. Tylko on gotów jest do najwyższych poświęceń, przeżył największą miłość, dotknęły go największe tragedie. Cóż wobec takiego stanu rzeczy znaczą dramaty innych? To tylko sprawiedliwa kara za ich niewłaściwe postępowanie. A on po prostu urodził się ze stygmatem bohatera greckiej tragedii!
5. Słuchaj tylko i wyłącznie jego ulubionej muzyki, oglądaj jego ulubione filmy i programy telewizyjne, koniecznie zachwycając się ich poziomem. Jeśli będziesz miał wystarczająco dużo cierpliwości, może kiedyś pozwoli ci zademonstrować coś twojego, ale nie licz, że się tym zainteresuje. Przecież to, co lubisz, nie ma prawa być ciekawe, wartościowe czy chociażby zabawne. Patent na dobry gust ma wyłącznie narcyz.
5. Słuchaj tylko i wyłącznie jego ulubionej muzyki, oglądaj jego ulubione filmy i programy telewizyjne, koniecznie zachwycając się ich poziomem. Jeśli będziesz miał wystarczająco dużo cierpliwości, może kiedyś pozwoli ci zademonstrować coś twojego, ale nie licz, że się tym zainteresuje. Przecież to, co lubisz, nie ma prawa być ciekawe, wartościowe czy chociażby zabawne. Patent na dobry gust ma wyłącznie narcyz.
6. Pomny faktu, że narcyz nie akceptuje nikogo oprócz siebie, natychmiast uruchom wyobraźnię, jeśli nagle wyzna ci miłość czy tęsknotę, zwłaszcza po dłuższej nieobecności. Jest wprawdzie kilkuprocentowa szansa, że po prostu chce pogadać, ale najprawdopodobniej chodzi o remont dachu, dwumiesięczną opiekę nad jego koniem albo darmową podwózkę do Krakowa. Jeśli podejrzewasz, że to jednak naprawdę tęsknota - przeczekaj! Za dwa dni mu minie, a ty nie będziesz musiał się narażać na kolejne rozczarowania.
7. I na koniec pamiętaj, że narcyz nigdy nie popełnia błędów, więc nawet jeśli są one oczywiste i narażają cię na straty materialne czy moralne, to i tak wyłącznie twoja wina. Pokornie przeproś, bez słowa skargi ponoś konsekwencje i żyj z nim dalej, jeżeli musisz...
8. W komentarzu (Dziękuję, Aniu :-) ) jest też sugerowana postawa "szarej skały", czyli obojętności na manipulacje i fochy narcyza. Niestety, nie zawsze działa, co potwierdzam własnym doświadczeniem.
Wiele lat temu bez żalu zakończyłam toksyczne związki z paroma ewidentnymi narcyzami płci obojga, wymieniając je na relacje z dwoma kotami. Strzał w dychę! Koty to podobno także narcyzy, ale im można wybaczyć. Może i podporządkowały człowieka, żeby spełniał ich zachcianki, ale przy tym są puszyste, mruczące, zabawne i przewidywalne, co daje mi upragniony spokój zamiast emocjonalnej huśtawki. Biją się o miejsce przy moim boku, towarzyszą w każdej domowej czynności, także przy pisaniu tego bloga, a przede wszystkim nigdy nie wyrzucą mnie brutalnie ze swego życia, najwyżej niechcący siekną pazurem, co boli znacznie mniej niż kopnięcie w d.... Taaak... Z wiekiem odkrywasz, że zwierzęta mogą ci dać więcej uczuć niż ludzie. Smutne, ale prawdziwe.
P.S. Jeśli w powyższej charakterystyce odkryjesz samego siebie, to wyłącznie twoja sprawa. Nie liczę na to, że cokolwiek zrozumiesz, ostatecznie jesteś narcyzem. Strzel swojego słynnego focha, obraź się na mnie śmiertelnie, wykreśl mnie z listy znajomych. O niczym innym nie marzę :-)
Tylko dlaczego dopiero teraz to piszesz ? Bylo pare lat temu...oszczedzilabym sobie zdrowia i nerw ��
OdpowiedzUsuńOj tak to dranie do potęgi n.trzeba opracować jakąś strategie zeby mu dokopac
UsuńWarto jeszcze wspomnieć że osoby narcystyczne mają często tendencję do popadania w uzależnienie od różnych substancji psychoaktywnych ponieważ to co je skłania do wyrażania podziwu względem samego siebie to nic innego jak wypierane poczucie niższości, bycia gorszym. Ktoś kto jest na tyle blisko by wejść relacje z narcyzem musi liczyć się z wieczną deprecjacją swojej osoby. A wszystko to po to żeby narcyz poczuł się lepiej poprzez to że poczuje swoją siłę poprzez kontrolę sytuacji i manipulowanie drugą osobą. Dlatego często z rozmysłem rani by poczuć że to od niego zależy samopoczucie drugiej osoby. Wtedy czuję się lepszy bo silniejszy. Z reguły zresztą skrycie jej zazdrości, bo narcyz rzadko kiedy wiąże się z kimś kogo tak naprawdę uważa za gorszego od siebie. Bardzo częsty schemat zachowania jest taki że narcyz na początku nas uwielbia i wychwala pod niebiosa - wszystko po to żeby potem boleśnie nas zrzucić z piedestału. Jeśli już koniecznie musimy mieć kontakt z narcyzem bo np jesteśmy współuzależnieni i nie potrafimy się wyrwać to warto nauczyć się postawy zwanej gray rock, czyli ograniczone reagowanie na prowokacje narcyza (niczym szara skała). I jeszcze jedno - osobowość z NPD raczej sie nie zmienia. Nie ma więc co liczyć że to my go wybawimy i dzięki nam zrozumie cokolwiek, bądź poczuje się lepiej na tyle by się zmienić.
OdpowiedzUsuńNarcyzm można podzielić na trzy grupy: narcyzm jawny , narcyzm ukryty i osobowość z rysem narcystycznym. Najgorsza jest ta druga grupa bo niszczy poczucie wartości drugiej osoby w białych rękawiczkach. Do tego stosuje gaslighting w tak wytrawny sposób, że osoba która ma pecha być ofiarą narcystycznego zawłaszczenia czuje się samotna, ponieważ nikt jej w to nie wierzy, że ją to spotyka bo przecież "to taki cudowny człowiek, do rany przyłóż". Niestety nikt nie wie że od tego wydaje się gangrena. Niestety również znam to z autopsji. Dlatego ja też wolę moje dwa koty. :) pozdrawiam serdecznie :)
Świetnie opisany narcyzm i jego zachowania. Zgadza się z przypadkiem mojego Narcyza w stu procentach. Najgorzej, że tak ciężko wyjść z tego emocjonalnie.
OdpowiedzUsuńZa mało komentarzy. Artykuł dobry, ale na temat Narcyza można napisać znacznie więcej.
OdpowiedzUsuńTo prawda, wszystko mozna zrobić lepiej :-)
UsuńCałkowicie zgodne z tym co przeżyłam. Z osoby pewnej siebie (nieprzesadnie), dosyć mocno stąpającej po ziemi z pasją do tańca, stałam się praktycznie wrakiem człowieka przekonanym o swojej beznadziejności. Skończyłam studia wyższe magisterskie, przed 30 tką udało mi się kupić swój wymarzony samochód i mieszkanie. Uwierzyłam narcyzowi, że jestem bezwartościowa a to, że udało mi się dojść do pewnych rzeczy to potwierdza tylko powiedzenie, że głupi ma szczęście. Wmówił mi, że ja nie potrafię posługiwać się nawet językiem polskim, poprawiając na każdym kroku. Sugerował wielokrotnie, żebym udała się na kurs języka polskiego. Zresztą na wiele różnych kursów bo niczego nie potrafię i do niczego się nie nadaje. W końcu wymieniłam go na dwa koty ze schroniska. To najlepsza decyzja w moim życiu. Oczywiście to nie była prosta droga, ale warto było :)
OdpowiedzUsuńGratuluję decyzji. Ucieczka od narcyza to jedyna słuszna droga.
UsuńPięknie napisane. Przeczytałam setki artykułów, ale ten jest najbardziej rzeczowy, sedno narcyzmu. Polecam .Dziękuję.
OdpowiedzUsuń100% opisany mój partner Narcyz... Nie łatwo mi wyjść z tej relacj, gdyż mam z nim dwoje dzieci... Szkoda, że tak późno zdjęłam różowe okulary...
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki! Ja odeszłam mając z nim małego synka i mogę powiedzieć Ci, że odkąd poznałam go 11 lat temu nigdy nie czułam się tak rewelacyjnie :D Trochę boli wizja rozbitej rodziny dla syna, ale jeszcze bardziej bolała gra mojego męża dzieckiem.
UsuńWszystko prawda
OdpowiedzUsuńRewelacyjny wpis,sama prawda chętnie dorzucę swoje doswiadczenia w ramach nauki i ku przestrodze dla innych
OdpowiedzUsuńdziękuję i dziękuję, od 30 lat w tym tkwię ale niestety przez ten czas raczej bez świadomości (taka prawdziwa i naiwna jetem), tak dla własnego spokoju, dużo przeszłam, na różnych polach walki dla własnego spokoju nie wierzyłam w swoje projekcje,sny. A tu jednak trzeba się zderzyć z rzeczywistością i faktycznie manipulacją. Kurcze ale teraz dopiero widzę że były sygnały z zewnątrz (od znajomych np.). Boję się wyjść z ze swojej interpretacji. Jeszcze raz dziękuję. Trzeba się zmierzyć , uf
OdpowiedzUsuńprawda broni się sama - narcyzi kłamią
OdpowiedzUsuńWole określenie zostawienie go samemu sobie,czemu ucieczka?Niech żyje w piekielku,ktore sam tworzy.
OdpowiedzUsuńTak wszystko prawda
OdpowiedzUsuńByłam w związku z narcyzem.Kopnelam go w pupę.Rada uciekaj,jak najszybciej od tego typa.
Szkoda, że niektórzy tak jak ja orientują sie dopiero po długim czasie mając dom kredyty dzieci. Pisze to jako ofiara narcystycznej kobiety może uda się z tego wyplątać marzę o tym
OdpowiedzUsuńŚwietna rada: uciekać.
OdpowiedzUsuńZamiast spisać czego się chce od życia.
Bo te wartości, opisane w blogu są chwiejne...
Serio zazdrościcie znajomym domu, pracy i samochodu?
A może Narcyz ma to w pompie?
Na Anno domini 2021 można zazdrościć zdrowia, relacji z bliskimi, spokoju wewnętrznego, wspomnień z wakacji( ale nie podróży)
Takie tam wyzwania dla poszukiwaczy podwójnie ukrytych mienarcyzów z kontrwywiadu.
Ludzie żyjcie!
5 lat byłam w związku z Narcyzem ukrytym. Rozstawaliśmy się dwa razy. Za trzecim to on mnie zostawił 3 miesiące po starcie dziecka, w żałobie, a po miesiącu od rozstania znalazł sobie inne źródło zasilania (dziewczynę) ale... łatwo mnie nie odpuścił. Po kolejnych 3 miesiącach rozstania wprowadził się do bloku obok, żebym była jego drugim źródłem energii...Dopiero po trzecim- drastycznym- rozstaniu uświadomiłam sobie z kim mam do czynienia. Proces leczenia będzie długi ale już wiem, że chcę się od niego uciekać gdzie pieprz rośnie! Niedługo przeprowadzam się, żeby znów zacząć oddychać, bez widoku na tego c...
OdpowiedzUsuńWszystko co tu piszecie się zgadza z tym co sama przeżyłam. Rozumiem to dopiero po 8 miesiącach od rozstania z tym człowiekiem i mimo, że nie trwała ta relacja zbyt długo (bo jakieś dwa miesiące) to ładnie mi poryła głowę. Najpierw zalew uwielbienia, zapoznanie zaraz z całą rodziną, jakieś deklarację o nadania swoejgo nazwiska mojemu dziecku, i ciągłe teskty, że " pamiętaj żebyśmy wszystko wspólnie ustalali zawsze i patrzyli zawsze w jednym kierunku. Po wyznaniach, że jestem jego damskim odpowiednikiem, że jestem pierwszą taką kobietą w jego życiu i że to co między nami to magia , na drugi dzień czytam SMS, że.... Chyba musimy to wystopować i w zasadzie możemy się spotykać jako przyjaciele na seks...także tak... Ludzie trzymajcie się z daleka od tego! Uściski dla wszystkich, którzy padli ofiarą tych wampirów. Przytulam Was mocno.Kasia.
OdpowiedzUsuńciekawe
OdpowiedzUsuń