W tym roku rozszalałam się z ziołami, bo doszłam do wniosku, że używam ich na co dzień stanowczo za mało. Zamiast sadzić je w skrzynkach, zakupiłam lekkie plastikowe doniczki w energetycznym czerwonym kolorze. Każde ziółko ma swoje siedlisko i w razie potrzeby można je łatwo przetransportować do kuchni. Każde jest podpisane, bo przecież nie zawsze będę je transportować osobiście.
W rośliny zaopatruję się na pobliskim ryneczku, bezpośrednio u producenta. Jedna to koszt ok. 5 zł. Nieco bardziej rozwinięte można dostać w sklepach warzywnych - niestety, dwa razy drożej. Zresztą po dwóch tygodniach hodowli nie ma żadnej różnicy w wielkości, więc po co przepłacać? Niektóre, np. szczypior czosnkowy, pozyskałam z kiełkujących ząbków czosnku i z nasion za 2,60 zł torebka.
Oprócz walorów smakowych zioła pięknie pachną, zwłaszcza rano, a latem również kwitną, wprawdzie nie tak spektakularnie jak np. surfinie, ale też cieszą oko i wabią pszczółki. Naprawdę polecam.
Już kilka razy, wykorzystując swoje ogrodnicze zasoby, robiłam ziołowe ziemniaczki: do garnka świeżo ugotowanych i odlanych ziemniaków dodaję łyżkę masła i garstkę posiekanych świeżych ziół, np. majeranek, tymianek, rozmaryn, pietruszka i szczypiorek czosnkowy. Pychota, można jeść bez żadnych innych dodatków, tylko z maślanką, kefirem lub zsiadłym mlekiem.
Nie chce mi się rozpisywać o cudownych właściwościach kulinarnych i leczniczych przedstawianych roślin, poza tym nie jestem specjalistą-zielarzem, tylko użytkownikiem-smakoszem, więc podlinkowałam strony z informacjami merytorycznymi (na językowe przymknęłam polonistyczne oko). Wystarczy kliknąć w podpis pod zdjęciem, a dowiecie się masy ciekawych rzeczy.
W rośliny zaopatruję się na pobliskim ryneczku, bezpośrednio u producenta. Jedna to koszt ok. 5 zł. Nieco bardziej rozwinięte można dostać w sklepach warzywnych - niestety, dwa razy drożej. Zresztą po dwóch tygodniach hodowli nie ma żadnej różnicy w wielkości, więc po co przepłacać? Niektóre, np. szczypior czosnkowy, pozyskałam z kiełkujących ząbków czosnku i z nasion za 2,60 zł torebka.
Oprócz walorów smakowych zioła pięknie pachną, zwłaszcza rano, a latem również kwitną, wprawdzie nie tak spektakularnie jak np. surfinie, ale też cieszą oko i wabią pszczółki. Naprawdę polecam.
Już kilka razy, wykorzystując swoje ogrodnicze zasoby, robiłam ziołowe ziemniaczki: do garnka świeżo ugotowanych i odlanych ziemniaków dodaję łyżkę masła i garstkę posiekanych świeżych ziół, np. majeranek, tymianek, rozmaryn, pietruszka i szczypiorek czosnkowy. Pychota, można jeść bez żadnych innych dodatków, tylko z maślanką, kefirem lub zsiadłym mlekiem.
Nie chce mi się rozpisywać o cudownych właściwościach kulinarnych i leczniczych przedstawianych roślin, poza tym nie jestem specjalistą-zielarzem, tylko użytkownikiem-smakoszem, więc podlinkowałam strony z informacjami merytorycznymi (na językowe przymknęłam polonistyczne oko). Wystarczy kliknąć w podpis pod zdjęciem, a dowiecie się masy ciekawych rzeczy.
Nieśmiałe początki ziołowego ogródka, ale potem poleciało z górki :-) |
Zielona cebulka - czyli liście cebuli (dymki) zwane potocznie szczypiorkiem, obowiązkowa całoroczna przyprawa |
Bazylia - najsmaczniejsza jest jednoroczna odmiana zwana Bazylią właściwą; zajmuje czołowe miejsce w mojej kuchni |
Pietruszka i lubczyk - pięknie pachną i zdobią potrawy; dodatek smakowy do zup zamiast sztucznych kostek rosołowych i maggi w butelce |
Majeranek - niezbędny do grochu, fasoli, żurku i barszczu oraz wszelkich tłustości |
Stewia - można posłodzić herbatę albo sobie pożuć |
Kocanka włoska inaczej zwana Curry Plant, bo pachnie przyprawą curry |
Rozmaryn - pachnący sosną dodatek do ziemniaków i mięsa, a do tego skutecznie odstrasza mole! |
Oregano - (najlepsze suszone) niezbędne do pizzy i innych włoskich dań |
Kolendra - znana przede wszystkim z nasion, ale jej liście to taka lekko kwaskowata pietruszka |
Tymianek - pomaga strawić "ciężkie" dania, a w ogóle to ziele-panaceum na wszystko
|
Czosnek niedźwiedzi też ma go być więcej, na razie dwa listki, toteż nie jem, tylko się przyglądam...
|
Mięta ta rośnie jak głupia, wkrótce będzie jej cała doniczka |
Lawenda pachnie jak w Toskanii |
Nożyczki do cięcia ziół - bardzo przydatny gadżet (ok. 30 zł) |
Te linki na dole wymagają jeszcze uzupełnienia moimi zdjęciami, więc co jakiś czas będę aktualizować informacje. Na razie hoduję, spożywam, bardzo sobie chwalę i polecam, bo to wyjątkowe połączenie przyjemnego z pożytecznym.
Cząber
Estragon
Szałwia
Szczypiorek
bookmarked!!, I like your site!
OdpowiedzUsuńmy site; Moja obsesja - kuchnia
Uwielbiam zioło na balkonie. Zbieram siły, by wiosną 2015 zazielenić tak własny:)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńWszedłem w posiadanie kocanki włoskiej przywiezionej z Włoch – moje pytanie czy ta roślina przezimuje w ogrodzie?
Na innym blogu pisałaś „do tej pory trzymałam kocankę na balkonie w miejscu zupełnie osłoniętym od wiatru - przeżyła :-)”
Większość ziół przez Ciebie wymienionych rośnie u mnie w ogrodzie od południa. Oregano w czasie lekkich zim zachowuje żółte listki blisko gruntu przez całą zimę.
Za włoską nie ręczę, chociaż zimy mamy coraz łagodniejsze. Ja swoją kupiłam z polskiej hodowli. Przezimowała na balkonie w plastikowej doniczce wstawionej do worka z agrowłókniny. Wniosłam ją do domu dopiero w lutym a pod koniec marca znowu powędrowała na balkon. Była marniutka, ale teraz zrobił się dorodny krzak.
UsuńDziękuję za odpowiedź. Muszę poczytać o tej roślinie i zdecydować co zrobić.
OdpowiedzUsuńLub wykonać z jedną doświadczenie zimowania w Polsce - mam dwie.
Pozdrawiam
Rok temu pytałem czy kocanka włoska przezimuje. postanowiłem zaryzykować.
OdpowiedzUsuńPosadziłem kocanki w ogrodzie w ciepłym i zacisznym miejscu na zimę, która była lekka, osłoniłem agrowłókniną.
Niestety żadna z nich nie przezimowała, nie przetrwały też inne rośliny przywiezione z Włoch.
Teraz w Polsce w markecie kupiłem kocankę i nie wiem czy ta z polskiej hodowli przetrwa na dworze.
W internecie są zdjęcia że takie rzeczy się zdarzają jednak może to zależeć od rejonu kraju i innych czynników.
W tym roku kocanka też mi padła, podobnie jak zarastający całą ścianę mrozoodporny bluszcz. W ciepłą zimę raz chwycił mróz i to wystarczyło... Niemniej jednak moja zaprzyjaźniona ogrodniczka zawsze radzi mi kupować odmiany wyhodowane w Polsce. Rośliny z marketów są przeważnie holenderskie - zbyt delikatne na nasz klimat. A co dopiero włoskie :-)
UsuńPowodem może też być brak śniegu w zimie.
OdpowiedzUsuńJak spadnie to często topnieje w trakcie zimy. Z rodzinnego doświadczenia wiem że tymianek rosnący w ogrodzie dobrze zimował. Jednej zimy prawie bezśnieżnej padł.
W naszych warunkach w zimie śnieg dla takich roślinek jednak jest wymaganą kołderką.
Rozumiem że z polskiej hodowli to znaczy ze szkółek nie ze sklepu.
Bezpośrednio od ogrodnika-producenta. Ja mam takiego na pobliskim rynku, który produkuje i sprzedaje, a asortyment poszerza o rośliny od innych polskich producentów.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńDwa lata temu pierwszy raz miałem styczność z kocanką.
Przywieziona z Włoch przemarzła.
Rok temu zakupiłem kocaknę w markecie jedną wsadziłem w ogródku, dwie pozostały w domu.
Te w domu uschły, bardzo wczesną wiosną zaczęły wypuszczać nowe pędy - ale one wkrótce zwiędły.
O dziwo ta posadzona w ogródku prawdopodobnie przeżyła (była okryta).
Wygląda co prawda niezbyt okazale po zimie, jest marna, ale część pędów wygląda na żyjące i rozwijające się.