Szukaj na tym blogu

niedziela, 20 kwietnia 2014

Najłatwiejsze ciastka świata - bezy

      Do tradycyjnych wielkanocnych wypieków zużywamy więcej żółtek niż białek, więc te ostatnie trzeba jakoś wykorzystać. Proponuję pyszne bezy. Ich wykonanie jest dziecinnie łatwe i nie zajmuje dużo czasu, wystarczy mieć sprawny mikser i pamiętać o kilku zasadach. Ja swoje beziki machnęłam po śniadaniu wielkanocnym, bo potrzebowałam miejsca w lodówce, a miska z białkami je zajmowała.


1. Piekarnik rozgrzewamy do 120-130 stopni, wyższa temperatura zamieni nasze bezy w miękkie brązowe placki. 
2. Na każde białko odmierzamy ok. 50-55 g cukru miałkiego (niektórzy dają cukier-puder, ale to naprawdę niekonieczne).
3. Ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywną pianę. 
4. Cukier wsypujemy stopniowo (mniej więcej po łyżce) do sztywnej piany, nie przerywając ubijania. Ubijamy do uzyskania w miarę gładkiej konsystencji, żeby cukier był jak najmniej wyczuwalny.
5. Na koniec wmiksowujemy do piany płaską łyżkę mąki ziemniaczanej i łyżkę octu, co poprawi strukturę bezy.
6. Gęstą masę przekładamy do torebki foliowej, robimy w rogu dziurkę (ja dodatkowo zakładam końcówkę do zdobienia tortów kremem) i wyciskamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia lub innym nieprzywierającym wynalazkiem.
7. Pieczemy ok. 40 min., potem jeszcze ok. 60-90 min. dosuszamy w półotwartym stygnącym piekarniku (100-80-60 stopni), żeby się nie lepiły. Nawiew przyspiesza wysuszanie. Najlepszym doradcą jest tu własny palec i oko. Gotowe bezy są białe i lekkie oraz nie uginają się pod dotykiem. Im krótszy czas pieczenia, tym będą się bardziej ciągnąć w środku. Suszone ponad godzinę będą twarde i suche również w środku. Im mniejsze i bardziej płaskie, tym szybciej wysychają. Co kto woli - trzeba wypróbować na swój gust. Ja najbardziej lubię takie chrupkie z wierzchu, ale od wewnątrz z odrobiną wilgoci, która zamienia ostatni słodki okruch w gumę do żucia.  Albo takie nie do gryzienia, a do ssania - z kruchą warstewką z wierzchu, a w środku ciągnące jak mordoklejka. Mniam :-)
8. Studzimy i przechowujemy w szczelnym pudełku, chyba że przedtem wylądują w żołądkach :-)
9. W wersji luksusowej można je przełożyć dowolnym kremem, np. mocno czekoladowym. 

Ot i cała filozofia! Nie mówcie, że to trudne. Powodzenia i smacznego :-)


Aha, z trzech białek wyszło mi 46 bezików o średnicy  ok. 5 cm.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz