Na moją klatkę schodową
wprowadził się dziś rano mały szary szczurek. To osobnik zdecydowanie
niedorosły. Dotarł samodzielnie aż na czwarte piętro. Dziki i okropnie
wystraszony, ale rzucał się na wszystkich bohatersko, wydając bojowe piski. W
końcu się zmęczył i zasnął w kąciku. Udało się go z wielkim trudem schwytać do
słoika. Stres przegrał z głodem i gryzoń
już od godziny wcina włoskie ciastka ventagli (wachlarze) i popija je
mleczkiem.
No właśnie… I co teraz? Nie
zabiję stworzenia za żadne skarby, bo ma takie sympatyczne pycho i oczka jak czarne
koraliki. A jak słodko myje swoje różowe
rączki i wąsaty pyszczek. Lubię gryzonie, choć to
szkodniki okropne. Odrazą napawają mnie jedynie pająki i wszystko co ma więcej niż dwie pary nóg. Mniej może być.
Tak sobie siedzę, patrzę na
zwierzaka i dumam, co z nim zrobić. Mogę humanitarnie wypuścić go na dwór. Jak
go koty nie wrąbią, to się rozmnoży, na czym mi akurat specjalnie nie zależy,
bo to jednak, co by nie mówić, szczur. Ja jestem polonistką i „Dżumę” przeczytałam
od deski do deski. Niestety, obejrzałam również film „Ratatuj” i szczury mi się uosobiły, stąd moja rozterka. Mam w ręku życie takiego małego szkodnika. Czy on faktycznie potrafi zrobić więcej zła niż niektórzy ludzie?
"chciałbym być szczurem mówiłem wtedy do niej" Różewicz
OdpowiedzUsuń"Sczur i kot" Krasickiego
"Rok 1984" Orwella
"Królu szczurów" Clavella
"Tunel" Ernesto Sabato
Jako polonistka z pewnością znasz...
Cholera, strach się bać... Zwłaszcza wykorzystanie szczurów u Orwella. Nie, mój jest nieszkodliwy.
OdpowiedzUsuń