Niedawno odwiedziłam Łańcut. Ech, szkoda, ze nie jestem z domu Lubomirska albo chociaż Potocka... Mam wprawdzie w rodzie Płońskich i Krzyżanowskich, ale oni pewnie wyżej wymienionym podłogi myli :-)
Jednak ten wpis nie będzie dotyczył genealogii, tylko przepięknych kwiatów, w większości orchidei, osobiście przeze mnie sfotografowanych w łańcuckiej szklarni. Niektóre można tam kupić, inne tylko podziwiać. Mam znajomych, którzy hodują podobne cuda. Respect!
Zapraszam do oglądania, szczególnie Krysię :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz