Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 15 czerwca 2020

HOMOPOMNIKI



       Uważam, że artysta powinien być definiowany poprzez swój dorobek, taki „pomnik trwalszy niż ze spiżu”, jak to określił Horacy,  a nie przez orientację seksualną. Na szczęście minęły czasy, kiedy i w Europie za miłość homoseksualną groziło więzienie. Dziś grozi tylko…  nienawiść, pogarda,  wykluczenie – postawy prezentowane na ogół przez ludzi, o których nawet Wikipedia nie ma nic do powiedzenia, bo w życiu wyszła im tylko słoma z butów.

      Pozwolicie, że wymienię w przypadkowej kolejności niektóre (bo wszystkich się nie da)  dla mnie ważne dzieła stworzone przez  homo/biseksualistów. Źle bym się czuła w świecie, w którym by zabrakło:     
  • „Mony Lizy”  (Leonardo da Vinci)
  • „Narodzin Wenus” (Sandro Botticelli)
  • „Dawida” (Michał Anioł)
  • „Baśni”  (J. Ch. Andersen)
  • „Portretu Doriana Graya”  (Oscar Wilde)
  • Czarodziejskiej  góry” (Thomas Mann)
  • „W poszukiwaniu straconego czasu” (Marcel Proust)
  • „Smażonych zielonych pomidorów” (Fannie Flagg)
  • „Muminków” (Tove Jansson)
  • „Ferdydurke” (Witold Gombrowicz)
  • „Nocy i dni” (Maria Dąbrowska)
  • „Popiołu i diamentu” (Jerzy Andrzejewski)
  • „Karuzeli z Madonnami” (Miron Białoszewski)
  • „Panien z Wilka” (Jarosław Iwaszkiewicz)
  • „Milczenia owiec”(kreacja  Jodie Foster)
  • „Skóry, w której żyję” (Pedro Almodóvar)
  • „Jeziora łabędziego”  (Piotr Czajkowski)
  • „Króla Rogera” (Karol Szymanowski)
  • „Bohemian Rapsody”  (Freddie Mercury)
  • „Can you feel the love tonight”  (Elton John)
  • „Last Christmas” (George Michael)

        Jestem świadoma, że wielu ludzi będzie miało problem z identyfikacją nawet pierwszej pozycji z listy. Niestety, właśnie oni często ferują wyroki, nie zdając sobie sprawy z głębi własnej niewiedzy. Gorzej, gdy utwierdza ich w „chamskiej racji” retoryka wykształconego guru w garniturze z krawatem. Nie daj Bóg, gdyby obecnie nam panujący heteroseksualny prezydent mógł roztoczyć swoją władzę nad duchowym dorobkiem świata…