Szukaj na tym blogu

niedziela, 18 grudnia 2022

Więc znowu są święta...


To jedna z moich ulubionych piosenek.  A ta nieoczywista radość, którą niesie, jest bardzo aktualna. Pokusiłam się o autorski przekład. Tak to czuję. Kliknijcie w link i zaśpiewajcie razem z Celine.

So This Is Christmas - Celine Dion


Więc znowu są święta, lampkami lśni mrok,

pod drzewkiem prezenty, my starsi o rok.

I  bliscy znów razem - niech czas wstrzyma bieg -

ach, gdyby tak jeszcze poprószyć chciał śnieg.

 

Niech radość w nas gości, niech puka do serc,

a gdzie brak miłości, nadzieja ma wejść.

 

Więc znowu są święta czy chcesz ich, czy nie,

czy sukces odniosłeś, czy jesteś na dnie.

Bogaty czy biedny, haruje czy śpi

- niech wszystkim się szczęści nie tylko w te dni.

 

Niech radość w nas gości, niech puka do serc,

a gdzie brak miłości, nadzieja ma wejść.

 

Więc znowu są święta, dom pachnie i lśni,

choć burza na wschodzie wciąż błyska i grzmi.

I odżył znów Herod , i dręczy  znów  lud,

a  świat ma nadzieję na świąteczny cud.

 

Niech radość w nas gości, niech puka do serc,

a gdzie brak miłości, nadzieja ma wejść.

 

Gdy w przyszłość niepewną prowadzi cię czas,

Niech chociaż te święta połączą dziś nas. 


niedziela, 11 grudnia 2022

RANCZO SEZON 8 - 2014 (odc. 92-104)

Streszczenie sezonu 8.

         Akcja jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniego sezonu. 
Kusy ma kryzys twórczy, a Lucy zatrudnia mu agentkę – Monikę, pod warunkiem, że jej relacje z malarzem będą czysto zawodowe. Monika organizuje Kubie wystawę w Nowym Jorku, która przynosi mu sukces i międzynarodowa sławę, niestety na rynku krajowym artysta nie jest doceniany. Z kolei Lucy ma poważne kłopoty w pracy, bo Lodzia i Halina zajęte są kandydowaniem do Sejmu, a Fabian zostaje wpisany na listę wyborczą. Do tego prokurator dostarcza jej teczkę pena anonimowych donosów na wójta. Wilska ma dość Polaków i chce na stałe wyjechać do Ameryki, a Kusy robi co może, aby do tego nie dopuścić. 
Na plebanię wraca z Watykanu ksiądz Robert i od razu popada w konflikt z księdzem Maciejem. Na szczęście sprytna Michałowa szybko godzi zwaśnionych wikarych, którzy odtąd zasypują proboszcza swoimi pomysłami, m.in. zakładają telefon zaufania dla parafian. Gospodyni zresztą ma pełne ręce roboty – angażuje się w podniesienie przyrostu demograficznego gminy oraz niszczy w zarodku podwójny romans małżeństwa Koziołów: Haliny z aptekarzem Polakowskim, a Pawła – z agentką Moniką Korczab. 
Klaudia Kozioł też nie próżnuje. Bardzo ciekawe efekty przynosi jej podwójna terapia małżeńska Solejuków i Hadziuków, po której na jakiś czas powstają pary jednopłciowe. Poza tym dziewczyna ciągle nie może wybaczyć Dudzie jego zdrady, więc mści się, nasyłając na niego opłaconych rzezimieszków, wybijając okna, a wreszcie doprowadzając do jego rozstania z Jagną. W końcu dopadają ją wyrzuty sumienia, nawet chce wstąpić do klasztoru, ale na szczęście się godzą z Fabianem i wyznają sobie miłość. 
Dorota Wezół przy pomocy księdza Macieja zakłada chór żeński.
Pod nieobecność Witebskiego Pietrkowie prowadzą lokalną telewizję i radio. Kiedy pisarz wraca z Włoch z żoną i dzieckiem, przedłuża im umowę o pracę.   
PPU pnie się do góry w sondażach, między innymi dzięki trafnemu spotowi wyborczemu, który wzbogacony został o propagandową piosenkę Pietrka i Joli. W końcu partia zdobywa 15% głosów w wyborach i staje się trzecią siłą polityczną w kraju. Zawiera koalicję rządową i rozdziela stanowiska. Czerepach zostaje wicepremierem, a Kozioł usuwa się w cień jako zwykły poseł.
Planowany wyjazd Lucy do Ameryki wywołuje liczne spory o dworek i stanowisko wójta. Konflikty wybuchają nawet między przyjaciółmi. Dopiero proboszcz uświadamia wszystkim, że bez obecności Wilskiej Wilkowyje sobie nie poradzą. Cała wieś idzie pod dworek i  prosi, żeby kobieta została, a ona godzi się wytrzymać jeszcze do końca kadencji. Na swoje stanowisko rekomenduje Fabiana Dudę. 
Ksiądz proboszcz niespodziewanie awansuje i zostaje biskupem pomocniczym archidiecezji lubelskiej. Stanowisko proboszcza obejmuje po nim ksiądz Robert.

SEZON 8:
Bohaterowie jak w poprzednich odcinkach oraz:

Paweł leśnik na stażu, nowy chłopak Kingi, odc. 100,101 (Dobromir Dymecki)



S8/E92  Radio Mamrot

  • W Wilkowyjach działa lokalne radio. Pietrek czyta różne ogłoszenia, m.in. skierowane do tajemniczego Mariana, który ma wracać, bo partnerka już mu wybaczyła.  
  • Lucy i Jakub nie mogą się odnaleźć w nowej sytuacji i podjąć  konkretnych decyzji dotyczących własnej przyszłości, czego stanowczo domaga się do nich Kinga. W końcu ustalają, że Wilska dotrwa do końca kadencji, a Kusy znowu zacznie malować.
  • Biskup Sądecki (ekscelencja, nie eminencja, jak z uporem tytułuje go Michałowa) zapowiada jutrzejszą wizytę na plebanii.
  • Zbliża się termin wyborów parlamentarnych, godzina próby dla PPU. Czerepach przejmuje kontrolę nad pesymistycznie nastawionym senatorem. Prowadzi go do domu i każe odpocząć na kanapie. Jest bardzo przejęty, w przeciwieństwie do Haliny, która nie ma dla męża ani odrobiny współczucia.
  • Zainteresowanie kolegów budzi łysina Hadziuka. Ogolił głowę, ponieważ żona kazała mu zrobić terapię na porost włosów i to jest pierwszy etap. Pietrek jest zmęczony pracą w radiu. Do ławeczki podchodzi Marian (ten z ogłoszenia). Jest poturbowany, bo żona mu wybaczyła, ale jej trzech braci nie bardzo, ledwo zdążył wyskoczyć przez okno.  Ostrzega Patryka, żeby uważał, co mówi przez radio, a on odkrywa, co go tak męczy - odpowiedzialność. 
  • Michałowa jest zdenerwowana, że biskup znowu zapowiada jakąś niespodziankę, więc jak zwykle wyżywa się na proboszczu
  • Lucy i Kusy próbują ustalić szczegóły ich wspólnego życia. Jakub cieszy się, że mogą być razem, a jego żona uważa, że bezwzględnie powinien malować i nie zgadza się na to, co było wcześniej. Rano są już całkowicie pogodzeni. Żeby mąż mógł skupić się na pracy, Wilska zatrudnia Jolę Pietrek do pomocy przy Dorotce. 
  • Czerepach wpada w panikę, ponieważ senator od rana ma niebezpieczne objawy chorobowe, a jeśli dostanie zawału, to i jego kariera legnie w gruzach. Klaudia nie przejmuje się stanem ojca i wyciąga od niego pieniądze na kosmetyczkę. Muszę przyznać, że troska córki o senatora bardzo głęboko ukryta być musi - stwierdza ironicznie sekretarz, po czym w imieniu narodu i partii błaga Kozioła na kolanach, aby zajął się swoim zdrowiem. Składają więc wizytę w gabinecie doktora Wezóła. Badanie EKG nie wykazuje niczego niepokojącego, ale Czerepachowi to nie wystarczy i żąda wsparcia farmakologicznego, żeby utrzymać szefa w olimpijskiej kondycji, po czym kupuje cale kilogramy różnych specyfików i zmusza Kozioła do ich zażywania.
  • Urzędnicy cieszą się, że Lucy zostaje na stanowisku wójta.
  • Patryk nie może dzisiaj pić, bo ma po południu dyżur w radio, ale Hadziuk namawia go na jedno piwo, potem Japycz na jeden łyczek mamrota i kiedy nadchodzi czas audycji, mężczyzna nie jest w stanie utrzymać się na nogach. Jednak koledzy nie zostawiają go w potrzebie i we dwójkę odprowadzają do studia, zostawiając na ławce tylko śpiącego Stacha.
  • Kusy nie może skupić się na malowaniu, bo bliźniaki Pietrków, Dorotka i sama Jola robią w domu niewyobrażalny harmider. Przy okazji stłukła się XIX-wieczna karafka. Całe szczęście, że nie nowa - oddycha z ulgą Jola. Za chwilę pyta Kusego o durszlak, a potem na głos wyśpiewuje piosenki. Płótno malarskie pozostaje zupełnie puste.
  • Niespodzianką biskupa jest przywiezienie dawnego wikarego - księdza Roberta, który studiował w stolicy papieskiej. Okazuje się, że wdał się tam w politykę, bo w Watykanie jest mnóstwo rozmaitych frakcji: tu włoska,  tam hiszpańska, znowu południowoamerykańska, polska, a - polskie sa dwie, jak zwykle u nas. Żeby coś osiągnąć, młody ksiądz się zaangażował, tylko że z braku doświadczenia był zbyt nieostrożny i głośno wyrażał swoje opinie, a w Watykanie tak trzeba politykę uprawiać, żeby nikt nie mógł zarzucić, że się uprawia, w potrójnych rękawiczkach. Trzeba więc usunąć niepokornego kapłana sprzed oczu kardynała i przechować go na prowincji. Problem w tym, że między księdzem Robertem i księdzem Maciejem stosunki są napięte, by nie rzec wrogie, a w dodatku Michałowa zauważa, że przybył trzeci ksiądz do obsługi, a jej pensja ciągle taka sama.    
  • W studiu koledzy wpadają na genialny pomysł, by wspólnie poprowadzić audycję na żywo i wkrótce z megafonów przy sklepie rozlegają się ich głosy i pijacki rechot. Obudzony hałasem Japycz jest przekonany, że dopadło go delirium. Tymczasem Hadziuk opowiada na antenie kawały i panowie świetnie się przy tym bawią. 
  • Po przedawkowaniu suplementów Kozioł dostaje torsji i nie jest w stanie tknąć obiadu. Halina jest przekonana, że to z powodu pijaństwa. 
  • Kiedy Lucy wraca z pracy, widzi męża w stanie wzburzenia i słyszy wrzaski dobiegające z domu.  
  • Hadziukowa w sklepie słyszy z radia głos męża i ogarnia ją zimny gniew. Również Jola zostawia dzieci i wybiega wzburzona z dworku, żeby policzyć się z pijanym Patrykiem. Obie razem wpadają do studia i, nie przebierając w środkach, błyskawicznie zaprowadzają tam porządek.
  • Konflikt wikarych przybiera na sile. Po przemyśleniu proboszcz informuje wszystkich, że podnosi pensję gospodyni, dochodami swoimi i księdza Macieja dzieli się z księdzem Robertem, a jeśli ich kłótnie nie ustaną, odejdzie z parafii. 
  • Niechęć i obojętność żony niespodziewanie motywują Kozioła do działania, bo skoro ona tak traktuje senatora, to co będzie po przegranych wyborach? Postanawia nie dać Halinie satysfakcji i ostro wziąć się za kampanię wyborczą. 
S8/E93 Wykapany ojciec
  • Klaudia wraca do Wilkowyj pisać konspekt pracy magisterskiej. Na ulicy widzi Fabiana, który odprowadza Jagnę do pracy, co wywołuje jej wściekłość. Obcesowo żąda od rodziców 500zł, ale nie wyjaśnia, na co jej taka duża kwota.
  • Tym razem Lucy zabiera Dorotkę do domu Joli, ale w głuchej ciszy Kusy też jakoś nie potrafi się skoncentrować, a nawet wkrótce zaczyna mu ona przeszkadzać.
  • Michałowa jest wdzięczna proboszczowi za podwyżkę pensji. Obiecuje, że rozwiąże problem konfliktu wikarych, byle nikt się nie wtrącał. Przy śniadaniu informuje księży, że ostatni raz nakrywa do stołu, bo właśnie złożyła wymówienie. Perspektywa samoobsługi wywołuje popłoch wikarych, których zaczyna łączyć wspólna sprawa. Gospodyni stawia ultimatum: albo się pogodzą, albo ona rzeczywiście odejdzie.
  • Klaudia zleca robotę Myćce i Wargaczowi. Mają jeszcze dziś obić Fabiana, dać parę razy w ucho, ale porządnie i do tego bez żadnych świadków. Sami też mają być zamaskowani. Umawiają się na 450zł po robocie i 50 zł zadatku. Klaudia daje im swoją wizytówkę, żeby zadzwonili natychmiast po wykonaniu zadania.
  • Senator zastanawia się, dlaczego ludzie mieliby głosować akurat na nich, skoro od innych partii już nieraz słyszeli podobne obietnice. Czerepach tłumaczy, na czym polega ich przewaga. Ludzie od nich to wszystko już słyszeli, a od nas jeszcze nie. Żeby tylko jakiejś afery nie było albo skandalu, bo to jest kluczowa sprawa. Wtedy z samej ciekawości nas wybiorą
  • Koledzy z ławeczki wspominają swoje pijackie wybryki. Japycz dopytuje się o szczegóły, bo się wczoraj zdrzemnął i nie jest w temacie. Ku zdziwieniu reszty postanowił też ograniczyć alkohol, ale nie chce powiedzieć dlaczego. Kiedy dowiaduje się, że głosy nieobecnych kolegów słyszał z głośników, a nie w delirycznych halucynacjach, kamień spada mu z serca i z ulgą rezygnuje z chwilowej abstynencji.
  • Myćko i Wargacz czają sie na Dudę pod Urzędem Gminy, popijając wino. Po wypiciu kilku butelek są gotowi do akcji. Niestety, po Fabiana przychodzi Jagna. Pijani najemnicy udają się w ślad za nimi.  
  • Proboszcz podgląda wikarych przez okno i widzi, że siedzą naburmuszeni, nie odzywając się do siebie. Chce interweniować, ale Michałowa uważa, że muszą sami dojść do porozumienia, jeśli zgoda ma być prawdziwa.  
  • Kusy bezczynnie leży na hamaku. Kontemplacje przerywa mu Kinga, która  ma już dość nauki prawa rzymskiego. Dziewczyna nie rozumie problemów artysty, uważa, że jej kolokwium to prawdziwy problem. Kiedy Lucy przychodzi z pracy, Kuba tłumaczy jej, że ma blokadę twórczą albo się wypalił. Kobieta ma wyrzuty sumienia, że to wszystko przez nią i postanawia naprawić swój błąd. Dzwoni do Moniki i umawia się z nią na spotkanie w lesie.
  • Komórka Patryka ciągle dzwoni, ale on boi się odebrać, bo myśli, że to Witebski dowiedział się o skandalu i chce go wyrzucić z pracy. Okazuje się, że to Jola, która chce go poinformować, że dostali dziewięć nowych ofert od reklamodawców. 
  • Michałowa zaczyna ostentacyjnie tłuc garnkami w kuchni, zmuszając milczących wikarych do działania. Ksiądz Maciej pierwszy wyciąga rękę do zgody, jednak ksiądz Robert najpierw chce wiedzieć, na czym stoi, bo obecny stan na plebanii jest przejściowy i ktoś wkrótce musi awansować. Przerażony ksiądz Maciej mówi, że dla niego ewentualny awans na proboszcza byłby katorgą. Ksiądz Robert przestaje widzieć w nim konkurenta i zgoda zostaje zawarta. 
  • Zachowanie Myćki i Wargacza wkrótce zwraca uwagę pary. Ponieważ Jagna nie zamierza opuścić Fabiana do jutra, mężczyźni zakładają "kominiarki" i przystępują do realizacji zlecenia. Pielęgniarka chwyta teczkę Dudy i jednym ciosem powala Myćkę na ziemię, pozbawiając go przytomności. Tymczasem Klaudia na próżno oczekuje informacji.
  • Pijany w sztok Myćko zostaje dostarczony do gabinetu Wezóła, który zleca wykonanie tomografii, bo była utrata przytomności. Szantażując pijaków tajemniczą tomografią, Duda wydobywa od nich informację, że zleceniodawcą pobicia była Klaudia, której wizytówkę Wargacz ma w kieszeni. 
  • Duda dzwoni do Klaudii, ale ona stanowczo zaprzecza zeznaniom "moczymordów". Widząc Myćkę i Wargacza, zaczyna ich ścigać, a oni uciekają prosto na posterunek i cała sprawa się wydaje. Stasiek nie chce robić afery, więc z własnej kieszeni oddaje Klaudii 50 zł, ale zawiadamia o wszystkim senatora. Czerepach sam idzie dowiedzieć się szczegółów, żeby nie wciągać w aferę szefa partii.
  •  W środku lasu dochodzi do spotkania Lucy i Moniki. Wilska mówi, że Jakub potrzebuje presji, a ona nie jest w stanie zachęcić go do działania. Zawiera z Moniką umowę - agentka wraca, ale traktuje Kusego wyłącznie jak klienta, bez żadnych osobistych podtekstów. 
  • Czerepach opowiada senatorowi o wyczynie Klaudii,  córki  przywódcy naszej partii, która dwóch członków komisji programowej do mordobicia namówiła
  • Kiedy ławeczka opija sukces antenowy, Patryk odbiera telefon. Tym razem dzwoni Witebski, zapowiadając rychły powrót z Włoch. 
  • Kinga delikatnie przygotowuje Kusego na spotkanie z agentką. Jednak kiedy Monika przyjeżdża, mężczyzna stanowczo odmawia współpracy. Lucy postanawia nie liczyć się z jego zdaniem w tej kwestii. Żeby uniknąć konfrontacji, Jakub chowa się w krzakach koło domu. Odnajduje go Kinga i kpi z jego niedojrzałości. Góry nie przeniesiesz, morza nie wypijesz, kobiety nie przegadasz - stwierdza filozoficznie malarz.  
  • Pogodzeni księża zasypują proboszcza nowymi pomysłami, między innymi chcą założyć chór i drużynę piłkarską. Myślą też o tanich wycieczkach do Rzymu, Watykanu. Lourdes a nawet Ziemi Świętej. Proboszcz nie wykazuje specjalnego entuzjazmu, ale Michałowa jest zachwycona ruchem na plebanii. 
  • W domu senator robi córce wymówki, a Czerepach uświadamia ją, jakie konsekwencje polityczne miałoby ujawnienie skandalu. W tej sytuacji rodzice postanawiają jak najszybciej wyekspediować Klaudię do Lublina. Dziewczyna zgadza się, pod warunkiem, że to ona będzie prowadzić samochód. Po drodze zmusza Fabiana do panicznej ucieczki w krzaki. - Wykapany ojciec! denerwuje się senatorowa. 


S8/E94 Wybacz mnie

  • Kusemu bardzo nie podoba się pomysł żony, gdyż przez współpracę z bezwzględną agentką omal nie stracił rodziny. Kiedy Monika dowiaduje się, że spalił wszystkie swoje obrazy, jest oburzona, bo, wbrew mniemaniom Lucy, sztuki nie da się odtworzyć. W łeb sobie trzeba było palnąć, jak jej chciałeś czegoś dowieść, ale obrazy zostawić w spokoju - krzyczy i idzie się spakować, bo malarz bez swoich obrazów nie przedstawia żadnej wartości dla żadnego agenta. 
  • Czerepach odkrywa, że  PPU nie przestrzega parytetu, bo nie mają w szeregach ani jednej kobiety. Kozioł postanawia porozmawiać z żoną, aby zaagitowała swoje koleżanki. W tym celu idzie do urzędu i prosi, by Halina załatwiła umieszczenie na liście paru kobiet w charakterze "słupów". Kobieta jest zbulwersowana lekceważącym stosunkiem męża do płci przeciwnej. 
  • Pietrek łamie głowę, jaką audycję wymyślić, żeby Witebski po powrocie wziął go na wspólnika. Ma być populistyczny, ale "bez chamówy". Tymczasem ksiądz Maciej wywiesza na drzwiach sklepu ogłoszenie o tworzeniu żeńskiego chóru, co nasuwa wniosek, że ludzie wolą oglądać kobiety.  
  • Kiedy Monika dowiaduje się, że Kinga nagrała na komórkę scenę palenia obrazów, a następnie ogląda film, natychmiast zmienia swoje plany. Uważa, że taki akt desperacji takiego artysty jest w stanie sprzedać na całym świecie za każde pieniądze i błaga Kusego, aby zaczął malować.  Oburzony artysta ukrywa się w pracowni, co jest na rękę jego agentce, gdyż z doświadczenia wie, że Kuba za chwilę swoje emocje przeleje na płótno. I tak się faktycznie dzieje.
  • Widząc bójkę dwóch mężczyzn, Patryk wpada na genialny pomysł. To program "Wybacz mnie" , w którym wystąpią miejscowe skłócone kobiety. 
  • Pojawia się konflikt interesów, bo w salce katechetycznej nie ma miejsca na próbę choru, gdyż ksiądz Robert odrabia z dziećmi lekcje. Ksiądz Maciej ustępuje, uznając naukę za ważniejszą.
  • Proboszcz zastaje w kuchni dzieci jedzące drugie śniadanie. To bliźniaki Pietrków i Dorotka, bo opiekująca się nimi Jola ma w salonie próbę chóru. Jak na razie ten chór to akustyczna katastrofa, uczestniczki drą się jedna przez drugą i za nic nie mogą się zgrać. 
  • Halina i Lodzia przychodzą do biura senatora, gdyż chcą zapisać się do PPU, a następnie kandydować do Sejmu, i to na porządnych miejscach. Ich mężowie są zaskoczeni, zbulwersowani i z całych sił kombinują, jak nie dopuścić pań do władzy. Wymawiają się brakiem druków deklaracji oraz koniecznością odbycia stażu kandydackiego, co uniemożliwia wpisanie kobiet na listy wyborcze.  W ostatniej chwili takie natchnienie na mnie naszło i mi się przypomniało, jak to było w naszej poprzedniej partii nieboszczce. Jak to jednak warto doświadczenie mieć - wzdycha z ulgą senator po wyjściu niedoszłych kandydatek. 
  • Jola zwalnia się z próby, żeby polecić mężowi kandydatki do jego programu. Zauważyła, że Solejukowa i Wargaczowa trzymają się jak najdalej od siebie, bo są od wieków skłócone. Pietrek akceptuje  pomysł i oboje natychmiast przystępują do działania. On namawia Kazię do udziału w audycji, mówiąc, że Wargaczowa chce się z nią pogodzić. W tym samym czasie Jola rozmawia z Wargaczową i kobieta też nie ma nic przeciwko temu, by Solejukowa ją publicznie przeprosiła. Następnie Patryk prosi kolegów, żeby jutro na jego koszt ugościli na ławeczce Solejuka i Wargacza, zapobiegając w ten sposób ich udziałowi w godzeniu się swoich żon. 
  • Ksiądz Maciej jest załamany efektami próby. Ma wykształcenie muzyczne i uważa, że takie śpiewanie to jest ciężki grzech przeciw muzyce. 
  • Wieczorem Lodzia zanosi pościel męża do salonu, wyjaśniając z przekąsem, że musi on odbyć staż kandydacki.
  • Przy śniadaniu proboszcz informuje wikarych, że dotychczasowa edukacja religijna jest niewłaściwa, skoro ludzie są katolikami jedynie w kościele, a po wyjściu z niego natychmiast zaczynają się nienawidzić. Zamierza zacząć od podstaw i wprowadzić zmiany w nauczaniu dzieci, oddziałując na nie przede wszystkim obowiązkiem i przykładem. Przygotował już nawet obszerną listę parafian najbardziej potrzebujących pomocy: niepełnosprawnych, samotnych matek itp. Trzeba zaprząc do pomocy wszystkie dzieci uczące się religii, no i zdobyć środki.  Ja zawsze to mówiłam, że księdza proboszcza bardzo trudno ruszyć z miejsca, ale ja już ruszy to, ech! Czuję się, jakby mi parę lat ubyło - cieszy się Michałowa. 
  • Senator także spędził noc na kanapie. Czerepach opowiada mu swój sen, w którym widział Lodzię i Halinę idące przez gmach Sejmu na posiedzenie klubu. 
  • Kuba malował całą noc, ale Monika uważa, że to tylko jednorazowy zryw, a żeby naprawdę zaczął tworzyć, musi poczuć presję. Namawia Lucy, aby powiedziała mężowi, że są w fatalnej sytuacji ekonomicznej, bo adwokat przysłał bardzo wysoki rachunek. Wilskiej zależy na karierze Kuby, więc w drodze wyjątku zgadza się skłamać. Informuje go, że rachunek od mecenasa jest równy jej rocznym dochodom, więc będzie musiała wrócić do aresztu. Monika dodaje, że to nie koniec wydatków, gdyż ludzie, którzy zawarli ustne umowy na kupno obrazów, z pewnością zażądają odszkodowania. Muzy przemówiły - stwierdza gorzko Kusy i idzie malować.
  • Japycz i Hadziuk zwabiają na ławeczkę Solejuka i Wargacza pod pretekstem poważnej rozmowy o polityce.
  • Proboszcz zaprasza na plebanię Violetkę oraz Więcławską i przedstawia im swój pomysł. Kobiety obiecują, że przy stałym zamówieniu produktów spożywczych zmniejszą o połowę swoją marżę. Jednak to nie rozwiązuje sprawy, bo na miesięczne wydatki brakuje jeszcze 10 tys. złotych. Kapłan wpada na pomysł, że poprosi o wsparcie brata. Senator początkowo odmawia, ale sprytny Czerepach w jego imieniu obiecuje wsparcie, pod warunkiem, że ksiądz ogłosi to w kościele na mszy. Po namyśle Kozioł przyznaje, że nagranie tego faktu i udostępnienie go mediom, to doskonały element kampanii wyborczej. 
  • W studiu trwa audycja "Wybacz mnie" nadawana na żywo w radiu i telewizji. Kazia zaczyna swoje wystąpienie od oskarżeń rzucanych na koszmarnych sąsiadów. Kobiety zaczynają zażartą kłótnię, a w tym czasie Hadziuk kursuje między sklepem a ławeczką, dbając, aby Wargaczowi i Solejukowi nie zabrakło trunku. Kłótnia przeradza się w pyskówkę, zwłaszcza kiedy nieprzyjaciółki orientują się, że zostały oszukane przez autorów programu, i żadna nie ma zamiaru przepraszać drugiej.  Na szczęście ich mężowie już tego nie słyszą, bo Japycz i Hadziuk dla zgody zrobili wszystko, co było w ich mocy. 
  • Wilską dręczą wyrzuty sumienia, więc przeprasza męża i tłumaczy, że skłamała, bo bardzo jej zależy, żeby znowu malował. Ku zdumieniu Moniki, dla Kusego pragnienie żony jest większą presją niż potrzeby ekonomiczne. 
  • Na plebanii trwa dyskusja, co kryje się za hojnym darem senatora. Strzeżcie się Danajów, nawet gdy składają dary - słowami Homera ostrzega ksiądz Maciej. 
  • W tym czasie Kozioł i Czerepach stwierdzają, że działalność charytatywna nie będzie ich kosztować ani grosza, bo puszczą nagranie z kościoła w spotach wyborczych i wrzucą te 10 tysięcy w ich budżet, a potem dostaną zwrot kosztów kampanii. Na dobrą wróżbę Czerepach daje komisji programowej, która właśnie się obudziła na ławeczce, 10zł na wino.  Solejuk i Wargacz, zataczając się, idą do sklepu a senator stwierdza z niepokojem: ... przecież jak my toto wprowadzimy do Sejmu, to oni nam pięć skandali dziennie urządzą. Takich kadr to żadna partia nie wytrzyma. W tej sytuacji nie ma innego wyjścia, tylko trzeba poprosić Lodzię i Halinę o kandydowanie.  
  • Po przyjeździe Witebski pierwsze kroki w Wilkowyjach kieruje do studia, a tam zastaje ... armagedon.



S8/E95  Czysta karta 

  • Halina o mało nie potrąca Czerepacha, wyjeżdżając z piskiem opon spod domu. Wzięła auto bez pytania o zgodę senatora Rzeczpospolitej, co bardzo frustruje Kozioła, choć dziś polityk nie ma żadnych spotkań. 
  • Jola ma dziś szczepienie, Lucy w pracy dużo umówionych spotkań, więc Dorotka musi zostać w domu. Monika podejmuje się opieki nad nią, bo Kuba nie może marnować ani sekundy bez malowania.
  • Kozioł nie akceptuje ustawy o parytecie. Uważa, że o stanowisku powinny decydować kwalifikacje, a nie płeć. Na stanowiska polityczne kwalifikacje zasadniczo sprawdzane nie są - stwierdza rzeczowo Czerepach.
  • Solejukowa ogląda w Internecie transmisję z wczorajszej audycji i pragnie zapaść się pod ziemię ze wstydu. Boi się pokazać ludziom na oczy, więc prosi męża, aby zrobił zakupy.
  • Lodzia i Halina bardzo zhardziały, odkąd zamierzają kandydować do Sejmu, więc mężowie stwierdzają, że przydałaby się im lekcja pokory. Czerepach wpada na pomysł i kontaktuje się ze znajomym redaktorem. 
  • Monika opiekuje się Dorotką. Jest zdziwiona, że dziewczynka jeszcze nie potrafi czytać, próbuje ją zająć lekturą esejów André Malraux, w końcu wychodzą na spacer. 
  • Bywalcy ławeczki omawiają swoje problemy. Solejuk jest zły, bo Kazia chciała go posłać do sklepu po mąkę. Z kolei Pietrek obawia się utraty pracy, bo Witebski zaprosił na wieczór do studia jego i Jolę. 
  • Ksiądz wyprowadza dzieci ze szkoły na akcję charytatywną. Dyrektorka jest zaniepokojona, bo takie wyjście jest niegodne z zasadami opieki nad uczniami.
  • Lodzia przynosi Halinie świetną wiadomość - jutro przyjedzie telewizja lubelska zrobić z nimi wywiad. Kobiety są dumne, ze wreszcie i one się liczą. 
  • Do sklepu zmierza zawoalowana kobieta. Solejuk po skarpetkach rozpoznaje żonę i wyjaśnia kolegom, że po wczorajszej audycji wstydzi się ona ludziom spojrzeć w oczy. Tak to media człowieka mogą zniszczyć - zauważa Japycz. Nadchodzi Monika z Dorotką. Atrakcyjna kobieta budzi zainteresowanie Hadziuka, który chciałby się z nią zapoznać, ale ona straszy go paralizatorem. 
  • Na widok Moniki Solejukowa zakrywa twarz chustą i czym prędzej opuszcza sklep. Więcławska wyjaśnia, że to nie wariatka, ale miejscowa celebrytka, tylko rozgłosu nie lubi, po czym pieszczotliwie grucha do Dorotki, budząc zdumienie i niesmak agentki.
  • Hadziukowa robi maseczki przeciwzmarszczkowe Lodzi i Halinie. Podziwia kobiety za odwagę, bo przecież w czasie takiego wywiadu można nie znać odpowiedzi na pytanie i wypaść na głupiego przed całą Polską. Lodzia zaczyna się denerwować.
  • Akcja charytatywna trwa, ale jej skutki są nieprzewidywalne. Dzieci uwijają się jak w ukropie, myją okna, sprzątają otoczenie domów, wywożą śmieci. Tymczasem Wojdasowa marudzi, że pierogi ostygły,  a Mondejowa rozpacza, że ją okradli, bo z podwórka zniknęły wszystkie graty.
  • Lodzia dochodzi do wniosku, że jest specjalistką od księgowości, a nie od polityki. Nie ma nawet pojęcia, ile państw liczy Unia Europejska. Z obawy przed kompromitacją, zaczynają z Haliną dokształcać się z gazet.
  • Podsumowanie akcji dobroczynnej nie jest optymistyczne. U Mondejowej sprzątali 4 godziny, a ona kazała wszystkie graty z powrotem wrzucić na podwórko i przez godzinę sprawdzała, czy nie brak żadnego dziurawego wiadra. Księdza Roberta pocięły pchły. Z kolei babcia Zwinkowa była pijana i tak klęła, że jeden uczeń chciał się z tej wizyty wyspowiadać. Michałowa pociesza rozczarowanych księży, że wdzięczność ludzka to rzadkość. Lucy dowiedziała się o inicjatywie księży i przychodzi z propozycją założenia karty dużej rodziny dla tych, którzy mają co najmniej troje dzieci. Martwi ją niski przyrost naturalny w gminie. 
  • Monika jest w szoku po kilku godzinach opieki nad Dorotką, która najpierw nic nie mówiła, a potem nie przestawała mówić. Lucy prosi agentkę, żeby jeszcze chwilę została z dzieckiem, bo musi z Kusym wyjść na wizytę. Kobieta daje Kindze 200zł, żeby tylko wybawila ją z tego obowiązku. 
  • Kozioł i Czerepach zastają żony obłożone gazetami, zdenerwowane, załamane i dodające sobie animuszu koniakiem.
  • Pietrkowie ubrali się na wizytę w studiu biednie, żeby Witebski nie pomyślał, że dorobili się na jego telewizji. Tymczasem oprócz gospodarzy zastają Koteckich oraz Kusego z żoną, bo Tomasz zorganizował kameralne przyjęcie dla przyjaciół. Jola jest wściekła na męża, że wygląda jak sierota.
  • Wieczorem na plebanię przychodzi Kazia Solejukowa, ciągle zamaskowana powiewnymi chustami.  Chce omówić z księdzem Maciejem jakiś problem filozoficzny i etyczny.   
  • Witebski tłumaczy, dlaczego we Włoszech stracił wenę twórczą. Organizm genetycznie nastawiony na to, co tutaj. Ciągle przeciwności jakieś, problemy, polskie piekło, a tam - nie ma przeciwności. Ciepło ciągle, ładnie wszędzie, jedzenie pyszne, wino tanie, no oszaleć można. Ale we Włoszech jest kryzys i Francesca nie mogła dostać tam pracy w policji. Większe szanse ma w Polsce. Kiedy uzyska obywatelstwo, będzie mogła skończyć szkołę policyjną i nawet generałem zostać. Ta informacja bardzo niepokoi Staśka.
  • Kozioł i Czerepach prowadzą rozmowę na temat bezwzględności dziennikarzy, którzy lubują się w wystawianiu rozmówców na pośmiewisko. Przysłuchujące się żony są coraz bardziej przerażone jutrzejszym wywiadem i coraz bardziej pijane.
  • Solejukowa opowiada wikarym o swoim nieszczęsnym wystąpieniu w telewizji internetowej. Ksiądz Maciej namawia ją do przebaczenia, bo tak naucza św. Augustyn i św. Tomasz, ale kobietę aż trzęsie, kiedy tylko pomyśli o Wargaczowej. W wikary końcu cytuje kardynała Wyszyńskiego: Przebaczenie jest kluczem w naszym ręku do własnej celi więziennej
  • Witebski prosi Pietrków, aby dalej prowadzili "ten jego interes", bo on nie ma czasu. W Kalabrii nic nie napisał, a wydawca się niecierpliwi. Tylko radzi, aby nie kontynuowali programu o wybaczaniu, bo w Polsce wybaczanie się nie przyjmie. Jola szaleje z radości. Tylko Stasiek siedzi samotnie na schodach, pełen obaw o swoją przyszłość. Francesca ma wyższe wykształcenie, skończy szkołę w Szczytnie i wkrótce zostanie oficerem, a może i jego zwierzchnikiem. 
  • Rano Lodzia i Halina są skacowane i kompletnie niezdolne do udzielania wywiadu, ale ekipa przybywa zgodnie z planem.
  • Monika odkrywa, że Jola bierze za opiekę nad Dorotką 8 zł za godzinę, co i tak jest sporo jak na tutejsze warunki.
  • Violetka pyta Kusego, co się stało Staśkowi, że od wczorajszego wieczoru chodzi struty i zamyślony. Jakub tłumaczy, że to z powodu nagłych zmian: powrotu Witebskich i planów szkoleniowych Franceski. Violetka szybko składa informacje i idzie porozmawiać z Włoszką. Wyjaśnia, że dla posterunkowego byłoby "strasznym obciachem", gdyby Francesca została jego przełożoną. 
  • Więcławski demonstruje pani wójt nową gminną inwestycję - konny tramwaj poruszający się wzdłuż ścieżki ekologicznej - i przedstawia Mariusza, jedynego tramwajarza w województwie. Obserwują ich z daleka Hadziuk i Solejuk. Okazuje się. że Mariusz jest kolegą Tadeusza ze szkolnej ławy, w związku z tym panowie mają pewien pomysł. 
  • Pietrek stawia kolegom wino z okazji przedłużenia kontraktu na radio. Nie będzie tylko audycji o przebaczaniu, bo w Polsce nie ma do tego klimatu. Zaczynają dyskusję o wpływie klimatu na ludzki charakter i dochodzą do wniosku, że niska temperatura sprzyja wewnętrznemu chłodowi, więc najbardziej zawzięci muszą być Eskimosi. Hadziuk stwierdza: I dlatego u nas na ławeczce zawziętości żadnej nie ma, bo na przekór klimatowi my w środku zawsze rozgrzani jesteśmy, no to złość do nas przystępu nie ma
  • W salonie kobiety próbują wykręcić się od wywiadu, a w kuchni Czerepach ze wzruszeniem wspomina swoje początki w polityce, niewinną naiwność, pierwsze sfrustrowanie, pierwsze manipulacje.  Jeszcze człowiek myślał, że może nie wypada, za grubo, że po łapach można dostać - wtóruje senator. Tymczasem redaktor wypytuje rozmówczynie o Konwent Seniorów, uchwalanie ustaw, zgłaszanie projektów, a kiedy dochodzi do prerogatyw prezydenta, umęczona Halina mówi: No to już mnie pan zabij lepiej.
  • Violetka, wezwana przez Lucy do Urzędu Gminy, zastaje tam Franceskę i myśli, że przyszła ona na skargę. Okazuje się, że Włoszka chce wrócić do pracy, choć  tylko na pół etatu ze względu na dziecko. Do Szczytna może pojechać po uzyskaniu obywatelstwa, a może o nie wystąpić dopiero trzy lata po ślubie. Violetce spada kamień z serca. 
  • Lodzia i Halina błagają mężów, żeby nie dopuścili do ukazania się kompromitującego wywiadu w telewizji. Panowie udają, że to niełatwe, zadanie ale postarają się coś zrobić. Idą do ekipy, płacą redaktorowi umówioną kwotę, a zadowolony Kozioł nawet dodaje mu premię od siebie. Odbierają też kasetę z nagranym wywiadem. Zachwycona Lodzia nazywa Arkadiusza rycerzem w lśniącej zbroi, a Halina wybacza mężowi wszystkie dotychczasowe świństwa i ma on znowu u niej czystą kartę
  • Zanim Francesca uzyska obywatelstwo i zacznie zagrażać pozycji posterunkowego, Violetka prowadzi męża do Solejukowej, żeby pomogła mu wybrać i ukończyć jakieś łatwe studia.  
  • Bywalcy ławeczki urządzają sobie nocną wycieczkę tramwajem powożonym przez Mariusza. Maja nadzieję, że skoro w Wilkowyjach kursuje tramwaj, to następnym etapem pewnie będzie metro. 
  • Po mszy Solejukowa idzie pod ołtarz, żeby wobec wszystkich parafian odkupić swój grzech publiczny. Z całego serca przeprasza Wargaczową, a ta wzruszona wybiega z ławki i obie kobiety ściskają się serdecznie, nagradzane przez zebranych burzliwymi oklaskami. 


S8/E96 Obywatelskie obowiązki
  • Kozioł i Czerepach siedzą w restauracji i zastanawiają się, co zrobić z członkami PPU: Myćką, Wargaczem i Solejukiem, którym trzeba dać dobre miejsca na listach wyborczych, ale nie można dopuścić, aby ich wybrano. Monika, która właśnie przychodzi na kawę, robi na senatorze ogromne wrażenie. Kobieta początkowo traktuje go z dystansem, ale kiedy się dowiaduje, z kim ma do czynienia, chętnie zaprasza Pawła do stolika i rozmowa przeciąga się do wieczora.
  • Klaudia zauważa, że do małżeństwa Więcławskich wkradła się rutyna i zobojętnienie. W zbiorowej mogile jest więcej życia, niż w takim małżeństwie - uświadamia Krystynę i namawia ją do udziału w terapii małżeńskiej. Andrzej początkowo nawet nie chce o tym słyszeć, ale kocha żonę, więc w końcu daje się przekonać. 
  • Solejuk waha się, czy kandydować do Sejmu, a Japycz gorąco go zachęca, bo czytał program partii "autorstwa" kolegi i uważa, że szkoda by było zmarnować taki talent polityczny.
  • Monika kokietuje senatora, zachwalając wyjątkowość maleńkich Wilkowyj, w których mieszka  wybitny malarz, sławny pisarz i potężny polityk. W pewnym momencie odbiera telefon z wiadomością, że Kuba dostał zaproszenie na wystawę do Nowego Jorku, więc muszą jutro jechać do ambasady załatwić wizy. Kozioł przytomnie zauważa, że ambasada jest niedaleko gmachu Sejmu. Żegnają się, licząc na kolejne spotkanie i agentka pędzi do dworku, przekazać Kusemu dobre wieści.
  • Rano Kusy z Monika wybierają się do Warszawy na wizytę u konsula.
  • Spotkanie z Moniką pobudziło kreatywność senatora. Kiedy członkowie komisji programowej zjawiają się w jego biurze, najpierw miesza im w głowach skomplikowanym systemem liczenia głosów do Sejmu, a potem proponuje miejsca Senacie, gdzie kasa taka sama, a roboty trzy razy mniej. Daje im pierwsze miejsca na listach w Szczecinie, Poznaniu i Krakowie. Czerepach jest pod wrażeniem geniuszu szefa, bo przecież do Senatu obowiązuje ordynacja większościowa, więc potencjalni senatorowie nie mają żadnych szans na wygraną w obcych okręgach.
  • Lodzia i Halina, zażenowane i przerażone wczorajszym wywiadem, zamierzają wycofać się z kandydowania, bo nic nie wiedzą o polityce. Lucy stwierdza z przekąsem, że kobiety nie są wcale gorsze od swoich mężów i pociesza je, że gdyby posłowie wszystko wiedzieli, to w parlamencie zasiadaliby sami profesorowie. 
  • Terapia Więcławskich odbywa się na zapleczu sklepu, ponieważ Andrzej się wstydzi. Klaudia na osobności tłumaczy mu, że kobieta potrzebuje do życia miłości i adoracji, bo bez tego uschnie i zwiędnie jak kwiat. Daje mu spisane na kartce wytyczne dotyczące zachowania względem żony. Następnie rozmawia z Krystyną i wytyka jej zaniedbany wygląd oraz wyjaśnia konstrukcję psychiczną mężczyzny, któremu trzeba jasno objawiać swoje potrzeby, bo sam się nie domyśli. Na koniec wręcza każdemu kartkę z zadaniami na dzisiejszy wieczór.
  • Solejuk chwali się na ławeczce, że zostanie senatorem. Hadziuk i Pietrek wyśmiewają ten pomysł, dopóki Maciej im nie uświadamia, że będzie miał posady w swoim biurze senatorskim. Tadeusz chciałby zostać dyrektorem, ale dyskwalifikuje go brak matury, bo wykształcenia średniego nie wymaga się  tylko od senatora. Kryteriów nie spełnia także Pietrek. Jedynie Japycz się nadaje, ale nie chce tego zaszczytu, dopóki nie poznaje wysokości pensji. W końcu ustalają, że Hadziuk będzie asystentem senatora, a Pietrek dostanie prace zlecone.
  • Lucy zabiera Lodzię i Halinę na plebanię i tam omawiają problemy demograficzne kraju. Wilska przytacza niepokojące dane. W 1982-1983 r. w Polsce rodziło się ponad 700 tys. dzieci, a obecnie niecałe 400 tys. i ta liczba się zmniejsza. Obecnie jest 13% emerytów, za 50 lat będzie 35% i żadna gospodarka tego nie udźwignie. Populacja Polaków niebezpiecznie maleje, podczas gdy Francuzów i Hiszpanów znacząco przybywa. Wniosek nasuwa się jeden: żeby nas nie zalały obce nacje, trzeba namówić Polki do macierzyństwa i pomagać tym, którzy mają duże rodziny. To zadanie nie tylko urzędników, ale i Kościoła.
  • Oczekiwanie na wizytę u konsula przedłuża się. Kusy jest zniecierpliwiony, zdenerwowany, więc podczas rozmowy nie omieszkuje wytknąć mu godzinnego opóźnienia. Urzędnik zauważa w życiorysie Jakuba niepokojące epizody pirotechniczne: z miłości do kobiety spalił swoje obrazy, a parę lat temu z żalu spalił swój dom. Wnioskuje, że każde uczucie artysty kończy się pożarem, więc stwarza on zagrożenie terrorystyczne dla USA.
  • Michałowa bardzo się przejęła wizją katastrofy narodowej i postanawia osobiście dopilnować, żeby księża się przyłożyli do zwiększenia przyrostu naturalnego poprzez poruszanie tej tematyki na każdym kazaniu. 
  • Po rozmowie na plebanii Halina zaczyna czuć misję. Teraz wie, że idzie do Sejmu walczyć, żeby naród nie wyginął. W gabinecie wójta urządzają naradę, jak pomóc kobietom wychowującym dzieci. Lucy uważa, że za to powinien być dodatek do emerytury, coraz większy za każde kolejne dziecko. Uważa też, ze przejazdy dla rodziców z dziećmi powinny być bezpłatne. Fabian proponuje darmowe żłobki i przedszkola przy uczelniach oraz zerowy podatek VAT na rzeczy dla dzieci.  Kiedy Lodzia sugeruje, że naszego kraju nie stać na takie wydatki, Lucy odpowiada: O tym trzeba na odwrót myśleć. Naszego kraju na to nie stać, żeby tak nie robić. 
  • Wracając od konsula, Monika i Kusy dyskutują o odmowie wizy. Jakub przypomina sobie, że jego żona ma znajomego Amerykanina, który może pomóc. Nagle zza drzewa wychodzi senator, który "przypadkiem" wyszedł z Sejmu na jednego papieroska i teraz zaprasza Monikę na kawę. Agentka odsyła Kusego do domu, a sama obcesowo proponuje senatorowi randkę przy szampanie w jego mieszkaniu. 
  • Michałowa tak mocno przeżywa problemy demograficzne Polski, że odbija się to na jej zdrowiu. Proboszcz obiecuje dołożyć wszelkich starań, aby nie doszło do zagłady narodu. Gospodyni również postanawia temu zapobiec.
  • Więcławscy przystępują do terapii małżeńskiej ściśle według wskazówek Klaudii. Cała sypialnia obstawiona jest płonącymi świecami, na łóżku czerwona pościel, Więcławska umalowana, uczesana i w seksownej bieliźnie nocnej, w wiaderku chłodzi się szampan. Andrzej prawi żonie komplementy, po czym prosi ją do tańca, a ona zdejmuje powiewny peniuar i rzuca go za siebie, prosto na palące się świece. W domu wybucha pożar. Po jego ugaszeniu rozbawieni całą sytuacją małżonkowie naprawdę zbliżają się do siebie.
  • Kozioł późno wraca do domu, a bystrej córce nie umyka jego dziwne zachowanie.
  • Lucy, oburzona odmową wizy dla Kusego, postanawia zadzwonić do Jerry'ego. Kinga wybija jej  z głowy ten pomysł, ostrzegając, że wspólna wyprawa malarza z agentką do Ameryki może mieć fatalne skutki. Wilska mówi więc, że Jerry wyjechał i nie może pomóc. Monika dostrzega jasną stronę tej sytuacji i cynicznie stwierdza, że wystawa niepokornego artysty, którego nie wpuszczono do USA, z samego poczucia winy musi się spodobać Amerykanom wyczulonym na prawa człowieka. 
  • Z samego rana Michałowa przystępuje do działania. Najpierw idzie do restauracji i upewniwszy się najpierw, czy Koteccy są zdrowi, oznajmia, że ich patriotycznym obowiązkiem jest posiadanie co najmniej trojga dzieci i to jak najprędzej. Następnie zachęca Pietrka, żeby przestał pić, zażył witaminy i ratował ojczyznę, płodząc z Jolą jeszcze trójkę potomstwa. 
  • Solejukowa i Hadziukowa z podziwem i zazdrością obserwują Więcławskich, wymieniających w sklepie czułe słówka, spojrzenia i uściski.  Dowiadują się, że to efekt terapii u Klaudii Kozioł i choć koszty remontu sypialni nie będą małe, to było warto. 
  • W domu Kozioła dzwoni telefon. Dziennikarz prosi senatorową o komentarz do demonstracji w Warszawie. Ku zdumieniu męża, kobieta śmiało podejmuje dyskusję z redaktorem, dając mu do zrozumienia, jak śmieszne są jakieś tam zamieszki w obliczu klęski demograficznej.
  • Japycz opowiada kolegom o aktywnych działaniach żony na rzecz podniesienia przyrostu naturalnego w Polsce. No przynajmniej do mnie pretensji raz nikt mieć nie może. Ja zrobiłem, co mogłem - chełpi się Solejuk. W tym momencie ze sklepu wybiega jego żona i razem z Hadziukową żądają od mężów przystąpienia do terapii małżeńskiej.

S8/E97 Nowatorska terapia
  • Solejukowa i Hadziukowa dosiadają się do mężów na ławeczkę i zamierzają pozostać tam tak długo, dopóki nie zgodzą się oni na terapię małżeńską. W końcu panowie im ustępują, ale pod warunkiem, że terapię odbędą wszyscy razem.
  • Dziś ma się odbyć wystawa prac Kusego na Manhattanie. Malarz od rana rąbie drewno, chcąc w ten sposób rozładować nerwy, ale to nic nie pomaga. Nawet znachorka jest bezradna, bo jej zwykła ludowa wiedza nie działa na artystów.
  • W biurze senatora odbywa się spotkanie z właściwymi kandydatami do parlamentu. To Wiesława Oleś - dyrektorka szkoły, Mieczysław Wezół - lekarz, Ryszard Polakowski - aptekarz, Andrzej Więcławski - przedsiębiorca budowlany i Halina Kozioł - zastępczyni wójta. Czerepach pokazuje im na mapie, w których okręgach wyborczych PPU ma największe poparcie w związku z reklamą na piwie i winie, i oferuje pierwsze miejsce na tamtych listach wyborczych, co gwarantuje wejście do Sejmu. Ponieważ kandydaci się wahają, Kozioł odwołuje się do ich poczucia obowiązku, ale pewny jest tylko dyrektorki i doktora.
  • Klaudia z oporami godzi się poprowadzić podwójną terapię małżeńską, choć będzie to pierwszy taki przypadek w psychologii. Na pytanie, czy panowie są zadowoleni z małżeństwa, koledzy zgodnie odpowiadają, że tylko wtedy, kiedy przebywają poza domem, bo w domu żony tylko stale narzekają i krzyczą. Na zarzut o codziennym pijaństwie Solejuk odpowiada z mocą: Tylko głupi by się po trzeźwemu narażał. Kiedy kobiety i mężczyźni zaczynają się nawzajem oskarżać i przekrzykiwać, Klaudia przerywa terapię i mówi, że skoro towarzystwo może się dogadać tylko w parach jednopłciowych, to może najlepszym wyjściem byłoby wspólne zamieszkanie Solejuka z Hadziukiem i Solejukowej z Hadziukową. Ku jej zaskoczeniu pierwsi zgadzają się panowie, a zaraz potem ich żony, przy czym Kazia tylko przedtem się upewnia, że chodzi tylko o wspólne mieszkanie, a  nie o seks. Ustalają, że Celina wprowadzi się do Solejukowej, bo ona nie może opuścić domu ze względu na dzieci. Maciej idzie mieszkać do Hadziuka, pod warunkiem, że nie będą zapraszać kolegów na libacje do wysprzątanego i zadbanego domu. Dziwnie zadowolenie panowie i ich urażone żony pospiesznie wychodzą, zrealizować swoje plany. Ja pierniczę, ja chyba doktorat z tego napiszę - stwierdza oszołomiona Klaudia.
  • Halina idzie do apteki przekonywać magistra, żeby dla dobra ojczyzny kandydował do parlamentu. Ten wykręca się, jak może, bo zupełnie nie ma temperamentu politycznego, ale senatorowa używa wszelkich sposobów i wreszcie dopina swego. Wychodzi od magistra dopiero o zmroku.
  • Celina przypuszcza, że skruszeni mężowie wkrótce zrozumieją swój błąd i wrócą do nich jak niepyszni, a w tym samym czasie oni rozwaleni na kanapach popijają piwko i nie mogą uwierzyć w szczęście, które ich spotkało. Hadziuk nawet ociera łzy wzruszenia, że wreszcie tak się dobrze czuje we własnym domu. Takie szczęście, po tylu latach. Nie wstydź sie, Hadziuk, masz prawo - komentuje Solejuk. 
  • Kozioł rozmawia przez telefon z Moniką, ale natychmiast kończy, gdy do biura wchodzi Czerepach. 
  • Solejukowa zaprasza Celinę do wspólnego stołu i tłumaczy dzieciom, skąd takie zmiany personalne w rodzinie. Będą one trwały, dopóki ojciec rozumu nie nabierze. Wszyscy bez problemu akceptują decyzję matki.
  • Wystawa na Manhattanie rozpocznie się o 21.00 czasu miejscowego, czyli w Polsce będzie 3.00 w nocy, ale Lucy i Kinga postanawiają nie zostawiać roztrzęsionego Jakuba samego i poczekać razem z nim. Przy winie czas mija przyjemnie, a Lucy pisze SMS-a do współpracownic, że się spóźni jutro do pracy. Wkrótce kobiety zasypiają, a Kusy zwierza się ze swoich frustracji Hotdogowi. W końcu dzwoni Monika, ale nie ma żadnych konkretnych informacji, bo trzeba poczekać na recenzje.
  • Zbulwersowana Michałowa przynosi na plebanię najświeższe wieści o rewolucji w rodzinach Solejuków i Hadziuków. Co będzie z przyrostem naturalnym, jak taka moda się rozniesie po Wilkowyjach? Proboszcz wysyła na zwiady księdza Roberta, bo bardziej otrzaskany i w Watykanie niejedno widział.
  • Celina źle się czuje w domu Solejukowej. Dostrzega też dwuznaczność całej sytuacji, tym bardziej, że Kasia obiecuje wspierać matkę, nawet jeśli zdecyduje się ona na coming out. 
  • Hadziuk i Solejuk opowiadają kolegom o niespodziewanych skutkach  terapii Klaudii. Nie zamierzają się wycofywać z podjętych decyzji, bo tylko głupi chciałby się na gorsze wymieniać.  My z Solejukiem tak zżyci, że rozwód nie grozi - zapewnia Hadziuk. Japycz i Pietrek im zazdroszczą, ale sami nie mają odwagi na takie zmiany.
  • Następnego ranka mężowie nadal nie dają znaku życia, a Celina jest coraz bardziej rozdrażniona. Nie odpowiadają jej warunki życia u Solejuków: brak ekspresu do kawy, pracownia pierogów w salonie i pełno dzieci wokół. Postanawia sprawdzić, czy te cholerniki już skruszały. Idzie pod swój dom, przez okno zagląda do salonu, gdzie akurat panowie raczą się śniadaniem złożonym ze smażonych kiełbasek z cebulką i zimnego piwka. Nic nie wskazuje na to, żeby zamierzali zrezygnować z tej sielanki.
  • Lucy budzi się rano z potwornym kacem. Do dworku wpadają Halina i Lodzia zaniepokojone nocnym SMS-em o treści: Nie przyjdę jutro, bo mam wernisaża w New Yorku. Przyszło im do głowy, że szefowa nagle wyjechała. 
  • W końcu wszyscy członkowie wilkowyjskiej elity godzą się kandydować do Sejmu z listy PPU. Najbardziej zadowolona jest senatorowa. 
  • Proboszcz i ksiądz Maciej rozmawiają o kolejnych akcjach u parafian. Pani Kolcowa była zadowolona z pomocy, ale Zarembina miała pretensje, że dostała pierogi ruskie, a nie z mięsem. Z plebanii wybiega Michałowa z wieścią, że godzinę temu niespodziewanie przyjechał biskup, więc musiała go sama zabawiać, bo ksiądz Robert jest u Hadziuków. Dostojnik odbywa z proboszczem rozmowę w cztery oczy i karci go za zbyt ekstremalne eksperymenty pedagogiczne, które tylko wprowadzają niepotrzebny ferment. Księża z innych  parafii skarżą się, że wierni chcieliby takiej samej nauki religii, jak w Wilkowyjach. Proboszcz próbuje bronić swojej metody nauczania, ale zwierzchnik nie daje mu dojść do słowa i proponuje, żeby wspomaganiem biednych zajęła się gmina i harcerze. Wtedy do pokoju wpada Michałowa i nie przebierając w słowach, krytykuje biskupa, że bierze stronę tych, którym nie chce się nic robić. Wypomina też dostojnikowi, że uważa się za niemylnego, podczas gdy kiedyś sam prosił, aby mówić mu w oczy prawdę. Posądzony o pychę Sądecki godzi się z nią porozmawiać na osobności.  
  • Kazia prosi Klaudię, żeby odkręciła skutki swojej terapii, bo nie może już wytrzymać z wiecznie narzekającą Hadziukową. W tym czasie przychodzi załamana Celina i opowiada, co widziała przez okno. Ona również prosi Klaudię, żeby ta jak najprędzej umożliwiła jej powrót do domu.
  • Solejuk i Hadziuk jak najserdeczniej przyjmują księdza Roberta i częstują go nalewką według receptury świętej pamięci tatusia. Osiemdziesiąt stopni jak nic ma - zachwala trunek Hadziuk. Zanim wikary się upewni, że wspólne zamieszkanie kolegów nie ma podtekstu seksualnego, musi wypić kilka kieliszków. Z opresji wybawia go Klaudia, która przyszła zorientować się w sytuacji i jest witana przez gospodarzy jako ich największa dobrodziejka.
  • Kozioł znowu prowadzi telefoniczny flirt z Moniką. Kobieta prosi, aby po jej powrocie senator zorganizował spotkanie z przewodniczącym komisji kultury.
  • Ksiądz Robert wraca na plebanię kompletnie pijany. Ksiądz Maciej ukrywa kolegę w ogrodowej altanie i próbuje go otrzeźwić kawą. Na czas rozmowy biskupa z gospodynią proboszcz wychodzi do ogrodu i ogląda skutki "zbratania się" wikarego z Hadziukiem i Solejukiem.  
  • Klaudia informuje nieszczęsne uczestniczki terapii, że ich mężowie wcale nie zamierzają wracać. Radzi ich jednak przetrzymać, żeby pokazać, kto rządzi w związkach.  Na Solejuka mnie wymienił, dziada paskudnego, i jeszcze zadowolony - rozpacza Hadziukowa. 
  • Dar przekonywania Michałowej sprawia, że biskup pozwala proboszczowi kontynuować swój nowatorski sposób nauczania religii, choć na koniec roku szkolnego zamierza przeprowadzić wizytację. 
  • Monika dzwoni do Lucy, choć w Nowym Jorku jest dopiero 8.00 rano. Kusy odniósł w USA gigantyczny sukces. Wszystkie ważne gazety piszą, że jest artystą światowego formatu.
  • Solejukowa kupuje ekspres, żeby Celina w tym nieszczęściu chociaż kawę miała taką, jaką lubi. 

S8/E98  Zbrodnia to niesłychana, pani zabija pana

  • Powracającą z Ameryki Monikę senator wita na skraju wsi bukietem czerwonych róż.
  • Więcławska puka do Hadziuków pod pretekstem oddania szybkowara. Wdziera się do środka i zastaje niewyobrażalny bałagan, by nie rzec chlew: wszędzie walają się puste butelki po alkoholu, talerze z resztkami jedzenia, podłoga jest zaśmiecona i zadeptana. Hadziuk, jak Celina to zobaczy, to cię zabije i każdy sąd ją uniewinni - mówi ostrzegawczo, a on nerwowo przełyka ślinę i natychmiast zabiera się za porządki.
  • Czerepach widzi  senatorową wchodzącą do apteki, ale kiedy sam chce zrealizować receptę, magister zamyka mu drzwi przed nosem i wywiesza tabliczkę "Przyjęcie towaru". Ten szybko łączy fakty i jest przerażony.
  • W tym samym czasie Lodzia przypadkiem zauważa senatora i Monikę, nadjeżdżających wprawdzie każde swoim samochodem, ale wymieniających przez okno czułe gesty i umawiających się na siedemnastą. 
  • Więcławska zdaje Hadziukowej relację ze swojej wizyty w jej domu. Celina wpada w szał. Zrywa umowę i żąda, by Solejukowa dała jej siekierę. 
  • Monika przekazuje relacje z wernisażu. Trzeba jeszcze poczekać na specjalistyczne recenzje, ale obrazy Kuby idą jak woda, najmniejszy za 7 tys. dolarów. Kuba jest bogaty, a na dodatek sławny. Agentka też wyszła na swoje z 30-procentową prowizją. Jednak z planowanych wakacji nici, bo skoro malarz tyle sprzedał, to musi tworzyć dalej, gdyż ma zaplanowaną wystawę w Warszawie.
  • Hadziuk i Solejuk zupełnie sobie nie radzą ze sprzątaniem pobojowiska. Nagle widzą przez okno nadchodzące szybkim krokiem swoje żony, do tego Celina dzierży w ręku siekierę. Panowie na głos zaczynają odmawiać "Wieczny odpoczynek".
  • Czerepach ukryty koło apteki śledzi senatorową. Zaskakuje go Kozioł, więc mu wyjaśnia, że chce zrealizować receptę żony i czeka na koniec przyjęcia towaru. Senator wyśmiewa Arkadiusza, że siedzi pod pantoflem Lodzi, a on się odcina: Lepiej pantofel na głowie mieć niż rogi, co bardzo śmieszy Kozioła. W końcu Halina opuszcza aptekę i jeszcze na progu czule żegna magistra. 
  • Kiedy Hadziukowa i Solejukowa wchodzą do domu, nikogo w nim już nie zastają. Celina jest załamana widokiem swojego salonu, ale Kazia obiecuje jej pomóc w sprzątaniu, przecież do połowy tego bałaganu przyczynił się jej mąż.  
  • Lucy dziękuje Monice, że potrafiła zmotywować Kusego do pracy, a ona obiecuje, że jeszcze kilka wystaw i będzie mógł, a nawet musiał, zwolnić tempo, żeby rynek się nie przesycił jego obrazami. Nagle nadjeżdża na rowerze Lodzia, tłumacząc, że doktor kazał jej zażywać więcej ruchu, ale chętnie odpocznie przy kawie. Kiedy Monika mówi, że musi jeszcze coś załatwić, ona również się zrywa i odjeżdża, ale ukrywa się w pobliskich krzakach i jedzie za samochodem agentki. 
  • Kozioł czyta kolorowy tabloid i krytykuje celebryckie skandale i rozwody. Dla  celebryty skandal jest pożądany, bo popularność nakręca, dokładnie odwrotnie niż dla polityka - mówi ostrzegawczo Czerepach. Kozioł przyznaje mu rację, chociaż nie widzi w tym sprawiedliwości. Nagle patrzy na zegarek, każe sekretarzowi skończyć na dziś pracę i prawie wypycha go za drzwi.  
  • Salon Hadziukowej wreszcie wygląda jak należy. Zmęczone sprzątaniem kobiety odpoczywają przy kieliszku likieru, żeby uczcić powrót do normalności. Solejukowa dochodzi do wniosku, że Pan Bóg wymyślił mężczyzn ku utrapieniu kobiet, żeby je doprowadzić do świętości. To by znaczyło, że mężczyzna jako taki duszy nie ma i że tylko instrumentalną rolę pełni. Postanawia napisać o tym licencjat, żeby świat się dowiedział.
  • Japycz i Pietrek na próżno oczekują kolegów i zaczynają się niepokoić ich nieobecnością, więc wyruszają na poszukiwania. W domu Hadziuka zastają tylko jego żonę i Kazię, które nie mają pojęcia, gdzie się podziali ich mężowie, ale wcale się tym nie przejmują, a nawet mówią, że już nigdy nie wpuszczą ich do domu.
  • Księgowa odkrywa, że Monika zaparkowała wóz pod biurem senatora. Wspina się po balustradzie na balkon, zagląda przez okno i jest wstrząśnięta. 
  • Zaniepokojony Czerepach czeka w domu na żonę. Wzburzona Lodzia zaraz po przyjściu wymierza mu sążnisty policzek za zachowanie szefa, bo pewnie są tacy sami. Arkadiusz opowiada o schadzce Haliny z aptekarzem, ale wiadomość, że senator romansuje z Moniką, robi na nim piorunujące wrażenie. Może przecież dojść do skandalu, który zniweczy szanse wyborcze, bo elektorat mają tradycyjny. Ujawnienie Koziołom wiedzy o ich romansach nic nie da, bo tylko zaczną się bardziej ukrywać, a wreszcie się zemszczą na Czerepachach. Trzeba znaleźć kogoś, kto załatwi sprawę za nich.  
  • Policjant dla żartu zatrzymuje jadących na rowerach wikarych. W tym momencie Japycz i Pietrek zgłaszają nagłe zaginięcie kolegów, których nikt nie widział od wczoraj. Księża namawiają Staśka do wszczęcia śledztwa. Stach i Patryk martwią się, bo Zwinek widział, jak żony szły do domu z siekierami. Wikarzy postanawiają włączyć się w poszukiwania.
  • Kiedy ksiądz Robert odkrywa w kącie salonu pełne butelki mamrota, policjant stwierdza, że Hadziuk i Solejuk prędzej własnego adresu by zapomnieli, niż alkoholu. Ksiądz Maciej podsumowuje: Przyszłyście w gniewie, z siekierą, potem długo sprzątałyście, a waszych mężów nikt więcej nie widział. Solejukowa ma pretensje, jak jej filozoficzny mentor może ją podejrzewać, ale on odpowiada tylko:  Amicus Plato sed magis amica veritas (Platon jest mi przyjacielem, lecz droższa jest mi od niego prawda). Sprawa wygląda bardzo podejrzanie. 
  • Czerepachowie szukają pomocy w dworku, ale Lucy i Kusy nie zamierzają się mieszać w czyjeś prywatne sprawy, tym bardziej, że Jakub doskonale wyczuwa polityczne intencje Arkadiusza. 
  • Policjant chciałby aresztować kobiety, ale księża mu to odradzają, bo nie ma dowodów ani ciała. Radzą, aby przesłuchał okoliczną ludność.
  • W drodze powrotnej Czerepachowie spotykają Michałową i Arkadiusz odkrywa, że to najwłaściwsza osoba, a nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych środków. Zwierza jej sekret i prosi o pomoc, a gospodyni natychmiast przystępuje do działania.
  • Wieści o wykończeniu mężów-pijaków rozchodzą się po całej wsi, a miejscowe kobiety stają murem za "sprawczyniami". Violetka wita Celinę i Kazię jak bohaterki i stawia im wino. Klaudia radzi im nie przyznawać się do zbrodni i obiecuje zeznawać w sądzie na ich korzyść. Więcławska zbiera podpisy pod petycją w ich obronie.  
  • Nawet Michałowa usprawiedliwia ewentualną zbrodnię, choć w zasadzie w nią nie wierzy, bo jak takie dwie wątłe kobiety poradziłyby sobie z dwoma bykami. Szybko podaje księżom na obiad pierogi i pędzi załatwiać jakieś ważne sprawy. Jej słowa naprowadzają wikarych na myśl, że ciała ofiar muszą być ukryte nieopodal domu.  
  • Michałowa idzie do urzędu i przeprowadza rozmowę z Haliną. Wychodząc, przypomina jej jeszcze, że daje tylko jedno ostrzeżenie i nie daruje recydywy.
  • Księża jadą do domu Hadziuków i po drodze zabierają ze sobą Franceskę - ksiądz Maciej sadza ją na ramę swego roweru. Taka radiowoza to tylko w Wilkowyjach - śmieje się strażniczka. Na podwórku dostrzegają prostokąt świeżo rozkopanej ziemi. Kazia i Celina zachowują się podejrzanie.
  • Kolejną wizytę Michałowa składa w biurze senatorskim. Bezceremonialnie wyprasza Czerepacha i przystępuje do rozliczania Kozioła. Ostrzega go, że jeśli nie zaprzestanie romansu, dowie się o tym żona, cała wieś, prasa katolicka, a za jej pośrednictwem cała Polska.
  • Pietrek dostał telefon o dramatycznym zwrocie w sprawie zaginionych kolegów i razem z Japyczem gdzieś pędzą, mijając po drodze dom Hadziuków. Tam wikarzy kopią głęboki dół i dokopują się do skrzyni. Na szczęście nie ma w niej zwłok, tylko tajemnicza aparatura, przedstawiona Włoszce jako "stara dojarka do kóz".
  • Tymczasem koledzy spotykają się w leśnym szałasie, gdzie ukryli się uciekinierzy. Kiedy Hadziuk się dowiaduje, że wykopano jego aparaturę do pędzenia bimbru, jest zaniepokojony, bo za to grozi do dwóch lat więzienia, chyba że pędzi się w nieznacznych ilościach, tylko na własny użytek, to wtedy najwyżej rok. Hadziuka własny użytek to są bardzo znaczne ilości - martwi się Japycz.
  • Księża opowiadają proboszczowi o swoich odczuciach podczas poszukiwania zwłok. Niespodziewanie na plebanię przychodzą domniemane ofiary zbrodni z prośbą, aby nie zgłaszano na policję faktu odnalezienia aparatury. 
  • Wieczorem Klaudia dostrzega dziwne zachowanie rodziców. Siedzą w przeciwnych kątach salonu, milczą i wzdychają zapatrzeni gdzieś w dal. Przed córka udają, że wszystko jest w porządku.
  • Na wezwanie proboszcza Celina i Kazia idą do kościoła, gdzie na podłodze krzyżem leżą ich mężowie w ramach zadanej im pokuty. Kiedy rozwścieczone żony rzucają się do bicia, ksiądz każe im usiąść w ławkach i się modlić, bo choć rozumie ich motywy, to tak w małżeństwie, żeby tylko jedna strona na 100% winna była, to naprawdę rzadko się zdarza. 


S8/E99 Los pogorzelca
  • Rano Fabiana i Jagnę budzi brzęk rozbijanej szyby, a do pokoju wpadają dwie cegły. Klaudia wróciła z Lublina - stwierdza spokojnie Duda i dzwoni po szklarza, bo to nie pierwsza taka sytuacja.
  • Wikarzy wpadają na pomysł, żeby założyć parafialny telefon zaufania jako dodatkową formę wsparcia dla wiernych potrzebujących pomocy. Michałowej się to zdecydowanie nie podoba i wróży kłopoty, ale proboszcz wyraża zgodę.
  • Fabian ma dość efektów frustracji byłej dziewczyny, bo co miesiąc wydaje pół pensji na szyby, zgłasza więc sprawę policjantowi, który obiecuje wziąć Klaudię pod obserwację.
  • Po całonocnym leżeniu krzyżem Hadziuk i Solejuk nie mieli już siły uciekać przed żonami, które rozliczyły się z nimi za całokształt. Odegrały się cholery za te parę dni szczęścia naszego - żali się kolegom Hadziuk.
  • Wychodząc z domu, Klaudia zauważa zaczajonego za drzewem policjanta. Domyśla się, że to sprawka Dudy, więc wraca, informując Staśka, że zamknie się w areszcie domowym. Jednak nie daje za wygraną. Niepostrzeżenie wymyka się z domu i po drabinie pokonuje ogrodzenie.
  • Kuba wyjątkowo spokojnie podchodzi do wystawy w galerii warszawskiej, bo skoro spodobał się w Nowym Jorku, to tym bardziej w stolicy. W Nowym Jorku to obcy byli i sami wykształceni, kulturalni ludzie, a tu cię rodacy będą oceniać. Ja na twoim miejscu jednak zaczęłabym się denerwować - sprowadza go na ziemię Monika. Sama bardzo się stresuje, nawet wino pite w dużych ilościach nie jest w stanie jej uspokoić. Przedstawia Kindze w skrócie, jak wygląda życie agenta.  Najpierw cię stres zżera, czy dobrego artystę wybrałaś, potem, czy mu się w głowie nie przewróci, potem, czy go inni docenią, a jak docenią, czy kupią, a jak kupią, czy temu artyście się w głowie od tego nie przewróci.
  • Ledwie szklarz skończył swoją robotę i rozlicza się z Dudą, szyby znowu wylatują. Fachowiec radzi Fabianowi, żeby wynajął ochronę, bo to go będzie mniej kosztować. Rozwścieczony mężczyzna idzie do Staśka, który obserwuje dom Koziołów i jest pewien, że Klaudia nie wychodziła. Kiedy dzwonią do drzwi, dziewczyna otwiera im owinięta w ręcznik, z turbanem na głowie i wyjaśnia, że brała kąpiel. Duda omal nie odkrywa mistyfikacji, ale policjant uniemożliwia mu zdarcie z Klaudii ręcznika. 
  • Pokuta Solejuka i Hadziuka twa nadal. Ich żony robią w sklepie naprawdę duże zakupy i zaprzęgają mężów do dźwigania ciężkich toreb. To jedyny pozytywny skutek terapii małżeńskiej, ale po tylu latach z tymi darmozjadami, to każda korzyść dobra. Koledzy podśmiewają się z nieszczęśników i nazywają ich usługami transportowymi.
  • Już pora obiadu, a telefon zaufania ciągle milczy. Gospodyni pokpiwa z wikarych, a proboszcz się cieszy, że jej złośliwość wreszcie dotyka kogoś innego.
  • Duda idzie do biura senatorskiego i ostrzega, że jego cierpliwość się skończyła. W zeszłym miesiącu wstawiał szyby osiem razy, a dzisiaj już dwa. Jeśli ataki nie ustaną, zamierza powiadomić media. Czerepach stanowczo przeczy oskarżeniom, ale Kozioł nie ma wątpliwości, że autorką incydentów jest jego córka. Daje Fabianowi 600 zł za wybite szyby i proponuje mu pewne miejsce na liście do Sejmu, kusząc go wysokimi zarobkami i perspektywami na karierę ogólnopolską a nawet europejską. Ma się zdecydować do jutra. 
  • Senator spotyka Jagnę i opowiada jej o propozycji złożonej Fabianowi, a dziewczyna jest zachwycona szansą wyrwania się z Wilkowyj. W domu z całej siły namawia partnera do skorzystania z niebywałej okazji. ale on się waha, bo inaczej wyobrażał sobie przyszłość.
  • Wreszcie telefon zaufania dzwoni i ksiądz Robert zasiada do rozmowy, która przeciąga się do półtorej godziny i dotyczy mało istotnych spraw rodzinnych parafianki Kuźmowej. Ratuje go Michałowa, głośno informując o telefonie z kurii. Następny telefon odbiera ksiądz Maciej. Tym razem Fedorczukowa przez ponad godzinę żali się na swoją synową. Do kolejnej rozmowy solidarnie zasiada proboszcz, ale szybko ją przerywa, bo jest to anonimowy donos.
  • Rano trzeba zamykać listy wyborcze, a decyzji Fabiana ciągle brak. Senator decyduje, żeby mimo to wpisać go na listę, gdyż jest przekonany, że Jagna namówiła partnera.
  • Wikarzy wyruszają z dziećmi na dwudniową wycieczkę, pozostawiając proboszcza samego na plebanii.  
  • Stasiek nieudolnie śledzi Klaudię. Spotkana na drodze Jagna dziękuje jej, że nie zablokowała propozycji ojca dotyczącej kandydowania Dudy do Sejmu.
  • Halina idzie do apteki powiadomić kochanka o zakończeniu ich związku, z kolei jej mąż nie odbiera telefonu od Moniki i zalewa frustrację koniakiem.
  • Lodzia informuje panią wójt, że Halina ma kłopoty z sercem i nie przyjdzie dziś do pracy. Przy okazji gratuluje Fabianowi pierwszego miejsca na liście do Sejmu w okręgu świętokrzyskim. Duda jest zaskoczony, a Lucy ma do niego pretensje, że złamał słowo, bo przysięgał nie zostawić urzędu.
  • Michałowa prosi Stacha, żeby za dużo nie pił, bo ma podwyższony cukier. Zdziwieni jej łagodnością koledzy ostrzegają, że teraz jego kolej na małżeńską terapię. Gdy żona wychodzi ze sklepu,  Japycz stanowczo oświadcza, że nie godzi się na żadne eksperymenty. Michałowa uspokaja go, że nie ma zamiaru tak dobrego męża ciągać na jakieś terapie. 
  • W domu Klaudia urządza ojcu awanturę, że zdradził własną córkę, załatwiając karierę jej najgorszemu wrogowi. Kozioł wyjaśnia, że Duda się nie zgodził i nawet dzwonił z pretensjami. Jeśli go wybiorą, to zrezygnuje, a wtedy na jego miejsce wejdzie następny z listy. Natomiast Jagna marzy o wyrwaniu się do wielkiego miasta, więc z pewnością będzie bardzo niezadowolona z decyzji partnera.
  • Klaudia podkrada ojcu klucze i idzie do biura. Stamtąd dzwoni do dyrektora jednego z lubelskich szpitali i podając się za sekretarkę senatora, prosi w jego imieniu o zatrudnienie młodej, ambitnej i dobrze wyszkolonej pielęgniarki, która marnuje się w Wilkowyjach. Roztacza przed dyrektorem perspektywy kariery w służbie zdrowia na wysokim szczeblu, bo partia ma wysokie notowania. Po weryfikacji numeru telefonu, żeby wykluczyć prowokację dziennikarską, dyrektor zgadza się spełnić prośbę Kozioła. W tym momencie do biura wpada Fabian, który kategorycznie nie zgadza się na kandydowanie i żąda wykreślenia go z listy.
  • Lucy spotyka na ulicy Czerepacha, który w pokrętny sposób utwierdza ją w przekonaniu, że Fabian sam się zgłosił do biura i wyraził zgodę na kandydowanie. 
  • Michałowa podaje księdzu na kolację swoje słynne żeberka w miodzie, kiedy odzywa się telefon. Po raz kolejny dzwoni Fedorczukowa, uskarżając się na swoją synową i wywlekając sprawy sprzed dziesięciu lat. Po półtoragodzinnej rozmowie proboszcz się dowiaduje, że po dwudziestej operator oferuje darmowe minuty, więc kiedy za chwilę dzwoni Kuźmowa, informuje ją, że telefon zaufania jest czynny tylko do dwudziestej, po czym wreszcie zasiada do kolacji. 
  • Lucy sie denerwuje, bo komórki Kusego i Moniki milczą, a ona nie ma żadnych wieści z wernisażu. Dręczy ją też zdrada Fabiana, choć Kinga nie wierzy, że mógł się tak zachować. Niespodziewanie nadjeżdża samochód, z którego wysiada oberwany i zakrwawiony Jakub. Monika relacjonuje, że wernisaż zakończył się skandalem, gdyż Kusy w obronie swojej żony pobił dwóch krytyków, którzy się o niej niepochlebnie wyrażali po obejrzeniu relacji wideo ze spalenia obrazów. Jeśli chodzi o stołeczny rynek sztuki, Kusy jest bardziej spalony niż jego obrazy - podsumowuje. Jak komuś jest pisany los pogorzelca, to przed nim nie ucieknie - wzdycha malarz. 


S8/E100 W blasku fleszy

  • Senator ćwiczy w przedpokoju swoje przemówienie. W pokoju Halina ton jakim będzie udzielać wywiadów. 
  • W dworku panuje smętna atmosfera, bo recenzje z wystawy są marne. Krytycy postanowili zniszczyć Kusego w obawie o własne bezpieczeństwo podczas innych wernisaży, gdyż malarze  mogliby wziąć przykład z Kuby. 
  • Jagna ma pretensje do Fabiana, że zrezygnował ze świetnej kariery, nie pytając jej o zdanie. Nie widzi siebie za 20 lat w bieda-gabinecie Wezóła za marną pensję. W tym momencie dzwoni dyrektor lubelskiego szpitala, proponując jej pracę. Jagna nie ma pojęcia, kto ją zarekomendował, ale bez wahania się zgadza pojechać na rozmowę, bo jej nie stać na zmarnowanie takiej szansy.
  • Do Wilkowyj przybywa tłum dziennikarzy, których wynajęła konkurencja. Czają się nie tylko pod biurem senatora, ale biegają po całej wsi. Między innymi robią zdjęcia proboszczowi.
  • Klaudia może mieć nareszcie satysfakcję, gdyż jest świadkiem kłótni Fabiana i Jagny, która stoi na przystanku, czekając na autobus. 
  • Francesca broni kobiety atakowanej przez pijanego męża. 
  • Ku zdumieniu i oburzeniu proboszcza dziennikarze odprowadzają go aż na plebanię, po czym oblegają budynek, czatując na każdy ruch duchownego.
  • Czerepach zawiadamia telefonicznie kontrowersyjnych członków partii, żeby nosa z domu nie wystawiali, bo w związku z rychłymi wyborami zaczęło się polowanie medialne. Haliny i Lodzi nikt nie zdążył ostrzec, więc idą przez  wieś wśród błysków fleszy, próbując  zachować spokój. 
  • Pani wójt wzywa Solejukową na tłumacza, bo kiepsko mówiąca po polsku Francesca ma dla niej jakąś propozycję. Strażniczka chciałaby nieodpłatnie zorganizować kurs Krav magi dla miejscowych kobiet, bo uważa, że powinny one znać techniki samoobrony. Solejukowa uważa, że salę na ten cel dostaną za darmo od dyrektorki szkoły, ale Włoszce gmina powinna zapłacić. Lucy jest zachwycona pomysłem.  
  • Dziennikarze wpadają też do Urzędu Gminy, ale Francesca świetnie sobie z nimi radzi.
  • Lucy jest obrażona na Fabiana i nie chce słuchać jego wyjaśnień, ponieważ sprawdziła na stronie PPU, że jest on na liście kandydatów w nadchodących wyborach. Z kolei Lodzia i Halina nie są zdolne do pracy po szoku, jaki przeżyły w drodze do urzędu, więc leczą się koniakiem. Wilska zarzuca koleżankom, że od tygodnia nic nie robią, tylko przeżywają kampanię, a one obrażone proponują, żeby je zwolniła. 
  • Solejuk przychodzi na ławeczkę całkowicie zamaskowany, bo dostał rozkaz partyjny, żeby nie pić na widoku, gdyż we wsi jest pełno paparazzich. Do jakiego upodlenia polityka człowieka doprowadzić może, to mnie się w głowie nie mieści - wydziwia Pietrek. 
  • Na sali gimnastycznej kobiety ćwiczą Krav magę. Kiedy przychodzi Witebski, Francesca demonstruje na nim podstawowe chwyty obezwładniające, a potem inne kobiety trenują z pisarzem swoje umiejętności. Z opresji wybawia go telefon od dziennikarki, z którą był umówiony na nagranie audycji literackiej.
  • Klaudia wyciąga Kingę na spacer do lasu i próbuje zwierzyć jej się ze swoich rozterek dotyczących podjętych w ostatnim czasie decyzji. Spotykają młodego mężczyznę w mundurze leśnika, który na laptopie pisze powieść. Lubi las, bo tu odnajduje ciszę, spokój i skupienie. Ma na imię Paweł, odbywa staż w leśnictwie i wyraźnie jest zainteresowany Kingą, choć Klaudia próbuje zwrócić jego uwagę, a nawet daje mu swoją wizytówkę, żeby się umówić. 
  • Fabian przychodzi do Wezóła porozmawiać o Jagnie. Zwierza mu się, że nie wyobraża sobie życia w Lublinie, bo podoba mu się w Wilkowyjach. Doktor żałuje ewentualnego odejścia świetnej i urodziwej pielęgniarki i obaj z niecierpliwością czekają na przyjazd autobusu. Doktor snuje rozważania na temat specyfiki zawodu lekarza. Całe życie z chorobami, od rana do wieczora, co trzecia to zakaźna jakaś. No zdrowych ludzi to ja praktycznie w telewizji tylko widuję, a tak to same nieszczęścia. I oni się dziwią, że lekarz musi się czasem napić. Jagna przynosi wieść, że została przyjęta do Kliniki Chorób Wewnętrznych na oddział endokrynologii i zaczyna nową pracę już od poniedziałku.
  • Kozioł i Czerepach są osaczeni, nie mogą normalnie wyjść z biura. Kozioł wpada na genialny pomysł i dzwoni do posterunkowego, a ten podjeżdża pod sklep i zaprasza do radiowozu Pietrka i Hadziuka.
  • W swoim gabinecie Lucy zastaje prokuratora Jędrusia. Przyniósł teczkę pełną donosów związanych niemal z każdą inwestycją przeprowadzoną w gminie. Pochodzą one nawet od tych ludzi, którzy byli zaangażowani w obronę Wilskiej, kiedy ją aresztowano. W człowieku jest dużo więcej sprzeczności, niż się pani wydaje - uspokaja załamaną kobietę. Jednak donosów jest tyle, że trzeba wszcząć śledztwo, które zostanie umorzone po pierwszym przesłuchaniu. Jędruś prosi Lucy, żeby tylko o sprawie nie dowiedziała się jego ciotka.  
  • W drodze powrotnej Klaudia opowiada, że chciałby rzucić wszystko i zamieszkać w lesie, a Kinga ma obawy, że dziewczyna namiesza w głowie leśnikowi, wkrótce potem znudzi się leśną głuszą i rzuci go tak, jak Dudę. Prawda prosto w oczy bardzo nie podoba się Klaudii, która urażona odchodzi. Paweł idzie za Kingą i zaprasza ją na kawę, a dziewczyna z lojalności dla koleżanki odmawia.
  • Na korytarzu urzędu siedzą Myćko i Wargacz, którzy uznali, że to jedyne bezpieczne miejsce, gdzie mogą się napić. Gdy Lucy im tłumaczy, że w urzędzie nie wolno pić, z gabinetu wytacza się pijana księgowa.
  • Stasiek przywozi Pietrka i Hadziuka do biura senatorskiego, a zaraz potem wyprowadza Kozioła i Czerepacha, którzy wsiadają do radiowozu, zakrywając twarze przed obiektywami aparatów. Dziennikarze rzucają się w pogoń za odjeżdżającym na sygnale samochodem. Cała kolumna jedzie do lasu, a tam okazuje się, że domniemanymi politykami są Pietrek i Hadziuk, gdy tymczasem senator i sekretarz chyłkiem przemykają do domu w ich ubraniach.
  • Smutna Jagna spotyka Klaudię i żegna się z nią, informując, że od poniedziałku przenosi się do Lublina, a Fabian zostaje. W tym momencie córkę senatora opanowują wyrzuty sumienia.
  • Monika się martwi, bo żadna galeria nie jest zainteresowana obrazami Kusego, gdyż mściwy krytyk zrobił mu antyreklamę.
  • Dopiero w nocy Lodzia i Halina wymykają się z urzędu, mijając uśpionych na korytarzu Wargacza i Myćkę. Mają nadzieję, że dziennikarze już się wynieśli. Niestety, okazuje się, że nadal są w pogotowiu i rzucają się w pogoń za celebrytkami. Tak się jednak składa, że kursantki Franceski odbywają na ulicach ćwiczenia praktyczne i dają paparazzim niezły wycisk. Rozochocone mają ochotę na więcej, ale Francesca im stanowczo zakazuje. 
  • Po powrocie do domu Kinga zastaje grobową atmosferę. Lucy opowiada, jakie wydarzenia po kolei złożyły się na jeden z najgorszych dni jej życia i stwierdza, że ta gmina jest nienormalna. Nie miej złudzeń, ta gmina wcale taka wyjątkowa nie jest. Cały ten kraj ma świra - pociesza ja Monika. Kinga charakteryzuje rodaków jeszcze trafniej:  Gdzieś czytałam, że archetyp Polaka to archetyp pijaka. W skrajnych sytuacjach pogarda dla niebezpieczeństwa, szafowanie życiem, bohaterstwo, a jak niebezpieczeństwo mija, kłótnie o wszystko, małostkowość, zazdrość i kompletny brak szacunku dla normalnej pracy. Zupełnie jak ktoś najpierw pijany, a potem na silnym kacu. Pod wpływem emocji Lucy podejmuje decyzję. Ma dosyć Polski i chce na stałe wyjechać do Ameryki. Zaczyna snuć plany dotyczące kariery Kusego, jej pracy, szkoły dla Dorotki a nawet studiów Kingi. Kuba jest przerażony perspektywa opuszczenia Polski. W tym czasie do dworku przychodzi Paweł - leśnik, który wyśledził, gdzie mieszka Kinga i przyszedł się z nią zobaczyć. 
  • Kiedy księża już szykują się do snu, na plebanię wpada rozgorączkowana Klaudia i krzyczy, że musi iść do klasztoru w ramach pokuty.


S8/E101  Grecy i Bułgarzy
  • Rano Halina przybiega na plebanię po córkę, która tam nocuje. Niestety, Klaudia jeszcze śpi, a matka boi się ją obudzić. Wkrótce jednak dziewczyna wchodzi w pokutnym stroju i prosi o spowiedź księdza Macieja, bo chce zwierzyć swoje grzechy intelektualiście.
  • Kinga przekonuje Kusego, ze wyjazd do Ameryki to wcale niegłupi pomysł. W Polsce Lucy jest niedoceniana, tam prawdopodobnie zostałaby burmistrzem roku. Jakub panicznie boi się zmian.
  • Jagna wyjeżdża do Lublina. Nie chce się rozstawać z Fabianem, ale on nie widzi przyszłości dla związku trwającego tylko w weekendy. Na tym przystanku wszystko się zaczęło, no to teraz niech się skończy - mówi i żegna się z partnerką.
  • Przez głośnik w biurze senatora słychać piosenkę Pietrka "Tabun dzikich koni". Czerepach pod wpływem tej muzyki zaczyna rozumieć specyfikę narodu polskiego podzielonego na dwie grupy, które różnią się diametralnie jak Grecy i Bułgarzy. "Grecy" to ok. 40% społeczeństwa względnie oświeconego, które chodzi na wybory, ale żre się między sobą, podzielone na różne frakcje. "Bułgarzy" to pozostałe 60%, którzy żyją obok jak inna nacja - nie czytają gazet, nie oglądają telewizji, nie chodzą na wybory. Chcą, jak wszyscy, dobrze zarobić i ustawić rodzinę, ale poza tym grilla, zimne piwo, potańczyć w dyskotece, trochę seksu  i wakacje w Egipcie. Kozioł omal nie przyznaje, że i jemu to wystarcza. Czerepach odkrywa, jak porozumieć się z "Bułgarami" i tym samym poszerzyć elektorat. 
  • Fabian siedzi na głazie i płacze. Kusy namawia go, aby jeszcze raz próbował porozumieć się z Lucy, ale mężczyzna, poruszony rozstaniem z Jagną, mówi, że z jego prób dogadania się z kobietami wychodzą tylko same nieszczęścia. Ławeczka obserwuje Dudę i komentuje jego zachowanie, przypuszczając, że chodzi o kłopoty w pracy albo o kobietę. Pietrek odbiera telefon i opuszcza towarzystwo, bo dostał propozycję dobrze płatnej pracy. Następny kapitalizmem uwiedziony - stwierdza sarkastycznie Solejuk.
  • Jola dyskutuje z Więcławską o chórze przykościelnym, który nie doszedł do skutku. Przysłuchuje się temu Wezółowa i jest oburzona, że nie zaproszono jej jako jedynej profesjonalistki w gminie. 
  • Znachorka bada doktora Wezóła i stwierdza, że wszystkie jego dolegliwości mają przyczyny nerwowe, więc trzeba się nauczyć likwidować stres.  Przychodzi Fabian, wyżalić się na swój los. Doktor doskonale rozumie jego tęsknotę, bo pielęgniarka przysłana na nagłe zastępstwo bardzo się różni od Jagny.

  • Czerepach proponuje Patrykowi napisanie piosenki, która zachęciłaby ludzi do PPU. Mężczyzna nie chce mieszać swojej sztuki z polityką, ale senator przekonuje go kwotą 1500zł i groźbą porozmawiania z Jolą, gdyby odrzucił taki zarobek.
  • Po spowiedzi Klaudia w stanie wzburzenia opuszcza plebanię, gdyż ksiądz Maciej kazał jej czekać tydzień na wstąpienie do klasztoru, a ona potrzebuje natychmiast.
  • Halina i Lodzia składają podania o urlop. Lucy ma opory, bo gmina zostanie bez zastępcy, księgowej, a i sekretarza, jeśli Fabian zostanie wybrany. Koleżanki stwierdzają, że Wilska im po prostu zazdrości kariery w polityce. Dochodzi do kłótni, a w tym momencie wchodzi Kusy i wręczając każdej z kobiet różę, prosi je o zgodę w imię wieloletniej przyjaźni. Dolewa tylko oliwy do ognia, bo panie twierdzą, że to ustawka, a za chwilę pewnie wejdzie agentka z Dorotką na ręku.  Upokorzona i rozżalona Lucy podpisuje podania i kończy rozmowę.
  • Wezółowa przychodzi na plebanię z awanturą, dlaczego ją, najlepszą specjalistkę, pominięto przy organizacji chóru. Tyle razy mówiła przecież na spowiedzi, jak wpływa na nią samo wspomnienie o chórze. Okazuje się, że ksiądz uznawał to za freudowską metaforę, dlatego też zadawał kobiecie większą pokutę. Dorota postanawia udowodnić proboszczowi swoje kompetencje i powołać chór, który będzie najlepszy w całym powiecie.
  • Pietrek na ławeczce zagłusza winem swoje wyrzuty sumienia. Mówi, że artysta powinien mieć przekonanie do tego, co robi, a on nie ma. Kiedy się napije, będzie mu przynajmniej wszystko jedno. 
  • Kusy idzie na plebanię opowiedzieć o pomyśle żony, ale nie znajduje w księdzu sojusznika. Niepalący proboszcz, po dzisiejszych stresujących sytuacjach prosi go o papierosa i mówi, że. sam chętnie by wyjechał, gdyby nie stan duchowny i słaba znajomość angielskiego. Kusy, ja ten kraj kocham bez dwóch zdań, ale że żyć w nim to jest sen wariata czasami, to dobrze wiesz, ty inteligentny człowiek jesteś. A z rodakami wytrzymać nie sposób - broni planów Wilskiej.
  • Pietrkowie nagrywają piosenkę propagandową,  a Joli, która martwi się, że to bardzo głupi utwór, mąż tłumaczy zasady politycznego disco polo. Disco polo ma nie być mądre, tylko do tańca. A to jest disco polo politycolo. Jak to ma zadziałać, to musi być głupie i jeszcze dwa razy bardziej rytmiczne, żeby już nikt nic nie myślał, tylko żeby jemu noga chodziła. Bo one mają pójść i na nich zagłosować a jak se któś cóś pomyśli, to nigdzie nie pójdzie. Mężczyzna nie ma czystego sumienia, robi to tylko dla pieniędzy, ale po wszystkim zamierza się wyspowiadać. 
  • Wezółowa ciągle przeżywa pominięcie jej przy chórze, a i Wezół jakiś smutny i zadumany. Postanawiają wspólnie napić się koniaku. Pod wpływem alkoholu Dorota się ożywia, a jej mąż liczy na igraszki, niestety, kobiecie w głowie tylko chór, więc biegnie zbierać zespół. 
  • Kusy kupuje w sklepie pół litra czystej. Więcławska czuje się jak Poncjusz Piłat, sprzedając trunek niepijącemu alkoholikowi, ale on prosi o zaufanie.
  • Klaudia przychodzi do dworku i zastaje Kingę z Pawłem. Nie ma jednak pretensji, że koleżanka sprzątnęła jej sprzed nosa atrakcyjnego leśnika. Każe im cieszyć się życiem, a sama informuje, że idzie do klasztoru szarytek. Wracając,  spotyka Kusego, który prosi o pomoc psychologiczną dla żony, żeby wybić jej z głowy wyjazd. Niestety, Klaudia przestała wierzyć w psychologię, a zaczęła w opatrzność bożą, więc co ma być, to będzie.
  • Wezółowa ostro bierze się do pracy i zbiera chór, już w sklepie przesłuchując kandydatki. 
  • Czerepach szykuje się do przeprowadzenia w biurze senatora badań fokusowych nad nowym spotem wyborczym  z piosenką Pietrka. Niespodziewanie przychodzi Monika, z pretensjami do Kozioła za nagłą zmianę w ich relacji i nieodebrane telefony. Senator tłumaczy jej sytuację, ale agentce chodzi głównie o obiecane spotkanie z przewodniczącym komisji kultury, które ma nastąpić najpóźniej do końca tygodnia, w przeciwnym wypadku to ona zacznie rozmawiać z prasą.  Tuż po jej wyjściu do biura przychodzą Halina i Lodzia na pokaz spota wyborczego.
  • Klaudia przyznaje się Fabianowi, że to ona załatwiła Jagnie pracę w Lublinie i czuje się winna ich rozstaniu. Duda stwierdza, że zabrała mu tylko złudzenia, bo  dzięki temu dowiedział się, że nie był najważniejszy dla swojej partnerki.  
  • Kiedy Lucy wraca do domu, zastaje Kusego przy do połowy opróżnionej butelce. Mężczyzna wydaje się pijany i twierdzi, że to ze stresu związanego z wyjazdem do Ameryki. Wilska szybko odkrywa mistyfikację, bo nie wierzy, że mąż mógł się tak upić ćwiartką wódki.  
  • Senator uważnie ogląda spot, wsłuchuje się w słowa piosenki i jest zażenowany jej poziomem. Uważa, że narażą się na pośmiewisko całej Polski. Każe Czerepachowi oddać zainwestowane w teledysk pieniądze i usunąć wszystkie nagrania. Ku jego najwyższemu zdumieniu, po zakończeniu emisji  ludzie wychodzą z biura rozentuzjazmowani, rozśpiewani, skandując: PPU, PPU, PPU! i komentując, że nareszcie zobaczyli coś dla prawdziwych ludzi. Nawet Halina i Lodzia są pod wrażeniem i deklarują chęć udziału w kolejnym teledysku.
A kiedy mi powiedziała "tak",
To jakby oknem wpadł piękny ptak.
A kiedy on poprosił "daj",
To ja dla niego otworzyłam raj.
Muzyka grała, a nasze ciała,
Miłość splatała i płonął żar.

Bo w naszej Partii Uczciwości,
Nie trzeba wstydzić się miłości.
Tu są normalni, zwykli ludzie,
Z nami jest spoko i na luzie.
Grill jest gorący, zimne piwo,
Więc nie dziw się, że nas przybywa.
Dziewczyn wesołych z chłopakami,
Zagłosuj na nas, będziesz z nami.

Więc przyjdź i Ty, dziewczyno miła,
Z nami nie będziesz się nudziła.
Więc przyjdź i Ty, młody kowboju,
Będziesz jak lew przy wodopoju.
Bo taki jest cel PPU,
By Ci zapewnić szczęście tu.
I ani serce, ani ciało,
Nie będzie tego żałowało.

  • Senator jeszcze  raz ogląda teledysk i przeprasza Czerepacha, przyznając mu rację i dziękując. Zrozumiał, że przez częste wyjazdy do Warszawy przestał czuć  własny elektorat w terenie.  
  • Po wizycie u senatora wściekła Monika mówi Kusemu, że w tym policyjnym kraju nie da się żyć, więc Lucy słusznie robi, wybierając Amerykę. Jakub odgaduje, że komuś się udało zakończyć jej płomienny romans z Koziołem.
  • Lucy nakrywa Kingę w łóżku z Pawłem. Dla Kusego to kolejny powód, żeby nie wyjeżdżać.
  • Wezółowa wraca do domu pełna wiary w sukces powstającego chóru. Przesłuchała już sześć kandydatek i choć nie wypadły rewelacyjnie, wierzy, że stworzy z nich "Wilkowyjskie słowiki". Mieczysław wykorzystuje podniecenie żony i przy pomocy komplementów i zachwytów udaje mu się wreszcie osiągnąć zamierzony cel. 
S8/E102 Jedźmy, nikt nie woła

  • Kusy od rana bardzo źle się czuje. Monika twierdzi, że to psychosomatyczna reakcja organizmu na nieudaną wystawę, tzw. depresja powystawowa, typowa dla artystów. Lucy radzi iść do lekarza, ale Jakub protestuje: Z depresją do Wezóła? To tak jakby pożar benzyną gasić. Prosi też żonę, aby jak najszybciej ogłosiła w gminie swoją decyzję o wyjeździe, licząc po cichu, że ludzie zaczną ją namawiać do pozostania. 
  • Halina wybiera się do urzędu, aby pokserować materiały partyjne. Klaudia zwraca jej uwagę, że to nieuczciwe, z pogardą też wyraża się o polityce, pogoni za karierą, oszukiwaniu ludzi i żerowaniu na publicznych pieniądzach. Przybiega Czerepach z radosną wiadomością - politico polo zadziałało i poparcie w sondażach wzrosło do 17%. 
  • Lucy spotyka Halinę i Lodzię przy drukarce i zaprasza je do swojego gabinetu. W obecności wszystkich pracowników ogłasza, że wyjeżdża na stałe do Ameryki i za miesiąc składa rezygnację ze stanowiska wójta.
  • Dorota Wezółowa namawia Michałową do udziału w chórze. Ksiądz Maciej uważa, że nic z tego nie będzie, bo żeby panie dobrze zaśpiewały, musiałby stać się cud. Doktorowa jest przekonana, że ona tego cudu dokona.
  • Na prośbę Lucy do dworku przychodzi znachorka zbadać Kusego i postawić diagnozę. Stwierdza, że jest on cały rozdygotany z powodu strachu przed wyjazdem, ale nie może pomóc, bo jej medycyna jest dla normalnych ludzi, a nie dla popapranych artystów. Nie wie, co ma poradzić Wilskiej, bo jeśli Kusy udaje, to może jechać, ale jeśli nie, to w Ameryce się wykończy. 
  • Na ławeczce też trwają dyskusje dotyczące wyjazdu Wilskiej. Jest w kobietach coś takiego, że ciągle by zmieniały, trzeba czy nie trzeba -zastanawia się Japycz.  
  • Informacja o wyjeździe Lucy, o dziwo, nieco zasmuca senatora, ale Czerepacha wprawia w popłoch, bo będzie wakat na stanowisku wójta, a wszyscy ewentualni kandydaci są na listach wyborczych. Proponuje więc Klaudię, młodą, zdolną i wkrótce po studiach, ale dziewczyna z pogardą odmawia.
  • Fabian tłumaczy Kindze, że wpisano go na listę bez jego wiedzy i zgody, i że zaraz po wyborach się wycofa. Prosi, aby spytała Klaudię, jak to faktycznie było. Kinga chce mu wierzyć, ale woli poczekać do wyborów, bo nie chciałaby dwa razy na głupią wychodzić. Jednak pyta Klaudię, a ta wyjaśnia, że Duda został wmanewrowany przez Czerepacha i jest niewinny.  
  • W domu Wezółów odbywa się próba chóru. Ćwiczona jest pieśń kościelna "Kiedy ranne wstają zorze". Czy głośno, czy cicho - panie fałszują i nie mogą się zgrać. Doktor ucieka na górę, a Dorota powoli traci wiarę w sukces.  
  • Francesca i Violetka - specjalistki od miłości - przekonują Kingę, że Fabian nie kochał Jagny, bo inaczej pojechałby za nią do Lublina. Tak naprawdę to dalej kocha Klaudię i wszystko wskazuje na to, że to "grande amore".
  • Senator uświadamia sobie nagle, że Lucy prawdopodobnie będzie sprzedawać dworek, którym był kiedyś zainteresowany. Liczy na to, że Halina, w końcu przyjaciółka, będzie miała prawo pierwokupu, niestety, panie są pokłócone.
  • Kusy jest zdziwiony obojętną reakcją ludzi na wyjazd Lucy do Ameryki, jednak przypuszcza, że potrzebują czasu, aby to do nich dotarło, więc wkrótce zaczną się wycieczki do dworku.
  • Poziom wykonania pieśni doprowadza Wezółową do rozpaczy. Kiedy histerycznie płacze, ku zdumieniu niczego nierozumiejących kobiet, przychodzi ksiądz Maciej z nowym pomysłem. Skoro te nasze panie w to śpiewanie tyle emocji wkładają i nie potrafią inaczej, to zamiast z tym walczyć, dajmy im takie pieśni, które tego wymagają - mówi i proponuje utwory gospels w polskim przekładzie. Niestety, efekty nadal są marne. Wikary sugeruje, żeby panie się trochę wyluzowały, a wtedy doktor Wezół ordynuje koniak na rozluźnienie strun głosowych.  Jako jedyny lekarz w dużej gminie ma tego trunku pod dostatkiem. Wpływ koniaku jest zbawienny - po raz pierwszy kobiety śpiewają naprawdę dobrze, a Dorota jest w pełni usatysfakcjonowana. 
  • Rozmowa w restauracji otwiera Kindze oczy, bo dociera do niej, że Fabian i Klaudia nie mogą bez siebie żyć. Dzwoni więc do Dudy i pod pretekstem jakiejś ważnej sprawy każe mu przyjść do dworku. Chwilę później tak samo postępuje z Klaudią. Paweł - leśnik nie jest przekonany do słuszności przedsięwzięcia, ale chętnie pomaga swojej nowej dziewczynie. Wspólnie zamykają skłóconą parę w pokoju i nie zamierzają ich wypuszczać, dopóki nie porozmawiają i wszystkiego sobie nie wyjaśnią.
  • Zgodnie z przewidywaniami Kusego Wilską zaczynają odwiedzać goście. Pierwszy przychodzi radny z Dopiewa. Stawia na stole pół litra i przystępuje do sprawy. Chciałby kandydować na stanowisko wójta i oczekuje poparcia Lucy. Zaraz za nim przychodzą Wargaczowie z baniakiem samogonu. On kandyduje na senatora, ale chciałby posadzić na stołku wójta swoją żonę, zresztą wbrew jej woli. Rozmowę przerywają im odgłosy kłótni Fabiana i Klaudii.  Za chwilę przychodzi senator ze sprawą do Kusego.
  • Pietrek niecierpliwie czeka na koniec próby, bo pilnuje dzieci, a wtedy z zasady nie pije. Tylko Japycz go popiera, natomiast Hadziuk tłumaczy, że życie to sztuka rezygnacji jest.
  • Senator chciałby kupić dworek nawet za sumę wyższą od jego wartości. Stać go, bo po wyborach dostanie zwrot kosztów kampanii, a dworek wynajmie sobie samemu na siedzibę partii. W ten sposób w ciągu dwóch lat zwróci mu się koszt jego zakupu. Kubie też proponuje interes. Na rozkaz prezesa w każdym biurze poselskim mają zawisnąć jego obrazy zakupione za państwowe pieniądze w ramach wspierania kultury. Jakub uważa, że jego propozycja to zwykłe złodziejstwo. Wam się już wszystko popieprzyło: państwowe z własnym, zaradność ze złodziejstwem, jak wszy żeście to państwo obsiedli i krew pijecie, ile który da radę - mówi oburzony i wyrzuca Kozioła za drzwi.
  • Kinga i Paweł siedzą pod drzwiami pokoju, gdzie zażarcie kłócą się Fabian i Klaudia. Kiedy wreszcie nastaje głucha cisza, wpadają tam przerażeni, że coś się stało. Zastają parę czule objętą i całkowicie pogodzoną.  
  • Kiedy ksiądz Maciej wraca po próbie chóru, widzi całujących się Klaudię i Fabiana i jest szczęśliwy, że zwlekał z wysłaniem dziewczyny do klasztoru, i dumny, że tym razem się nie omylił.
  • Kusy idzie z żoną i córką na spacer. Przechodząc koło domu Wezółów, słyszą odgłosy wesołej zabawy, bo doktor nie żałuje chórzystkom koniaku. Lucy myśli, że to miejscowi świętują jej wyjazd z Wilkowyj. W tej sytuacji Kusy stwierdza, że skoro nikt nie potrzebuje kobiety, która tak wiele zrobiła dla społeczności, trzeba stąd wyjechać. Jedźmy, nikt nie woła - mówi słowami Mickiewicza.

S8/E103 Nie rzucaj ziemi, skąd twój ród

  • Fabian i Klaudia spędzają razem noc w jej domu, a rano trudno im się rozstać. Kozioł nie rozumie zmienności córki i ma pretensje o urządzanie noclegowni w jego domu.
  • Rano Michałowa budzi księdza, bo jest telefon z kurii - biskup wzywa go dziś na 15.00. Proboszcz martwi się, że chcą go przenieść na inną, gorszą parafię.
  • Kusy pogodził się z losem i jest już spokojniejszy. Leniwą sobotę przerywa przyjazd Jerry'ego. Ma on sprzy użyciu swoich kontaktów załatwić wizę dla Jakuba i Kingi, choć dziewczyna nie kwapi się do wyjazdu ze względu na świeżą znajomość z leśnikiem. 
  • Lodzia zaczyna rozumieć, że nie nadaje się na posłankę, gdyż panicznie się boi publicznych wystąpień. Zwierza się mężowi, że byłaby najszczęśliwsza jako wójt, a on podchwytuje ten pomysł.
  • Przy śniadaniu Kozioł narzeka na  córkę i jej skłonność do częstej zmiany partnerów. Halina lekceważy jego uwagi, dopóki nie odwołuje się on do jej poczucia przyzwoitości jako wzorowej żony. Konieczność przypilnowania niesfornej Klaudii, która z pewnością zapuści dworek po jego potencjalnym nabyciu, rodzi pomysł, aby Halina jednak po wyborach zrezygnowała z funkcji posła i została wójtem.  Oko na bazę mieć, ważna rzecz - dodaje senator. W tej chwili przychodzi Czerepach i zaprasza zwierzchnika z żoną na kolację.
  • Proboszcz wyjeżdża do Lublina w grobowym nastroju, spodziewając się po tak pilnym wezwaniu wszystkiego najgorszego. Żegna go zrozpaczona gospodyni. Jest zła na biskupa i zamierza mu to wygarnąć przy najbliższym spotkaniu. Zastanawia się też, kto zostanie nowym proboszczem. 
  • Kozioł dalej drąży sprawę dworku. Znając stanowisko Kusego i Lucy, wydaje Solejukowi polecenie partyjne, aby robił za słupa w tej transakcji i zakupił posiadłość na własne nazwisko.
  • Ochotę na dworek ma również Hadziukowa. Zaraz za nią przychodzi Więcławska z tym samym pomysłem. Kiedy panie kłócą się o pierwszeństwo zakupu, pojawia się jeszcze Solejuk, a na zarzut, skąd weźmie tyle pieniędzy, odpowiada, że senatorowi nikt nie odmówi kredytu.
  • Klaudia wyprowadza się z domu do Fabiana.
  • Hadziuk nie jest zadowolony z pomysłu Celiny, choć Japycz zazdrości mu perspektywy zamieszkania w pięknym dworku. Psiakrew, w tym pięknym dworku suchy chleb będę wpieprzał, bo na nic innego nie starczy - przewiduje gorzko, obawiając się, że nadmierne ambicje żony doprowadzą ich do bankructwa. Jednak kiedy Solejuk przychodzi z pretensjami, że Hadziukowa psuje mu interesy, Tadeusz staje w jej obronie. Od słowa do słowa dochodzi do pierwszej poważnej kłótni na ławeczce, a śmiertelnie obrażeni panowie kończą przyjaźń. 
  • Jola Pietrek, Dorota Wezół i Kazia Solejuk projektują stroje dla chóru. Więcławska i Hadziukowa przychodzą spóźnione i oskarżają Solejukową o powierzenie mężowi misji kupna dworku.  Nie chcą słuchać zapewnień Bogu ducha winnej kobiety, że nawet nie ma pojęcia, o co chodzi.  Obrażone na siebie wszystkie trzy rezygnują z udziału w chórze. Zrozpaczona Jola przypisuje rozpad chóru swojemu pechowi.
  • Po powrocie z kurii proboszcz nie chce zdradzić treści rozmowy z biskupem, bo dał mu słowo, że zachowa to w tajemnicy. Gospodyni staje na głowie, żeby zdradził chociaż cokolwiek, ale on jest nieugięty.
  • Kolacja u Czerepachów przebiega miło i wesoło, dopóki Lodzia nie przedstawia swego pomysłu. Rywalki do wójtowego stołka skaczą sobie do oczu, nie przebierając w słowach. Arkadiusz początkowo próbuje negocjacji, ale kiedy dostaje od szefa polecenie partyjne, żeby księgowa nie kandydowała na wójta, buntuje się i nie ma zamiaru go wypełnić. Obrażeni Koziołowie wychodzą, a prezes straszy Czerepacha sądem partyjnym.
  • Pietrek i Japycz martwią się konfliktem między kolegami. Dwie tylko są rzeczy, od których nawet całkiem rozsądni ludzie małpiego rozumu dostają: to pieniądze (...) i ambicje - wyjaśnia Stach i cieszy się, że jego i Patryka ta przypadłość nie dotyczy. 
  • Lucy zastanawia się, co zrobić z dworkiem, bo zostawić na zmarnowanie nie ma sensu, ale sprzedać szkoda. Jednak koszty przeprowadzki do USA są ogromne, taniej będzie zostawić wszystko i potrzebne rzeczy kupić na miejscu. Do tego nowojorskie mieszkanko Wilskiej jest malutkie, więc trzeba wynająć większe, żeby była w nim pracownia malarska. Pieniędzy może nie wystarczyć nawet po sprzedaży dworku. Kusy odkrywa, że nowe życie będą musieli zacząć od zera. 
  • Solejukowa urządza mężowi awanturę, że przez niego popadła w konflikt z koleżankami i najadła się wstydu. Wyśmiewa jego ambitne plany, a w końcu rozsierdzona chwyta w garść wałek do ciasta i szarżuje na Macieja, który ucieka z domu i prosi Pietrka o nocleg.
  • Nazajutrz przy śniadaniu Michałowa informuje księży, że chyba ktoś rzucił na wieś zły urok. Pomijając zachowanie proboszcza, to jeszcze Solejukowa wyrzuciła męża z domu, Hadziukowa i Więcławska naubliżały sobie publicznie,  Kozioł i Czerepach pokłócili się na śmierć, podobnie jak Hadziuk z Solejukiem, a Halina z Lodzią mało się nie pobiły w sklepie. Ksiądz Maciej proponuje egzorcyzmy, ale ksiądz Robert uważa, że na głupotę ludzką egzorcyzmy nie działają. Proboszcz prosi wikarych o wyjaśnienie sytuacji.
  • Rano Jerry zbiera się do odjazdu, ale na widok agentki Kusego przestaje się śpieszyć. Łatwość, z jaką załatwia wizy, nasuwa Monice podejrzenia, że jest on pracownikiem CIA. Uważa to za bardzo romantyczne i kokietuje mężczyznę, a on nie odrywa wzroku od pięknej Polki. Tymczasem Monika przywiozła mnóstwo pieniędzy, bo sprzedała piętnaście obrazów Kusego. Tłumaczy, jak do tego doszło. Bo to Polska, Kusy, taki dziwny kraj. W każdej sprawie ludzie dzielą się na dwa obozy, nie? No i jak ci krytycy na ciebie wjechali, to odezwali się ci, którzy ich nie znoszą i zaczęli chwalić. I tak z chuligana stałeś się malarzem kontrowersyjnym, a nic lepiej nie nakręca sprzedaży niż ostre kontrowersje. Jerry jest zachwycony operatywnością kobiety, a ona proponuje mu spacer - jak agent z agentem. 
  • Po mszy wikarzy próbują ustalić, co jest przyczyną zatargów między kobietami, ale tylko podsycają konflikt, dopiero autorytet Michałowej studzi bojowe nastroje i tłum się rozchodzi. Jednak księża zdołali zrozumieć, że wszystkie awantury są związane z wyjazdem Lucy, bo jedne panie pokłóciły się o jej stanowisko wójta, a drugie o dworek. Proboszcz postanawia za wszelką cenę nie dopuścić do wyjazdu Wilskiej, zwłaszcza "w tej sytuacji".
  • Na ławeczce siedzą tylko Pietrek i Japycz. Jak w ludziach złość jest, to sami sobie na przekór robią - smutno stwierdza Stach. Nagle zaczynają bić dzwony i zewsząd do kościoła biegną ludzie.
  • Tam proboszcz przypomina zebranym, ile zawdzięczają Amerykance, która pojawiła się tutaj kilka lat temu wśród typowych Polaków, czyli ludzi skłóconych, zawistnych i niechętnych sobie nawzajem. Bo my tacy jesteśmy, moi drodzy rodacy. Jak kurz wielkich bitew opada i żyć normalnie trzeba, to my tacy jesteśmy. Wilska dokonała cudu i pogodziła ludzi, którzy za jej przykładem zrobili wiele dobrych rzeczy, ale teraz, kiedy ma wyjechać, zło znowu podniosło głowę.  Naszej wsi nie stać na to, żeby panią Lucy stracić, my nie jesteśmy jeszcze na to gotowi - mówi dobitnie i namawia ludzi, aby poszli z nim pod dworek, prosić Lucy, żeby została. 
  • Tłum ludzi gromadzi się na dziedzińcu przed dworkiem. Monika jest zaniepokojona, a Jerry dyskretnie wyciąga zza pasa pistolet. Proboszcz w imieniu społeczności prosi, aby Lucy i Kusy nie opuszczali ojczyzny, bo są potrzebni tej wsi jak powietrze i należą do ludzi niezastąpionych. Wzruszony Japycz zaczyna śpiewać "Rotę"  Mówiłem ci, że przyjdą, tylko nie wiedziałem, że tak późno i całą wsią naraz - szepcze uradowany Kusy. Przy dźwiękach pieśni wszyscy skłóceni nagle wyciągają do siebie ręce i się godzą.


S8/E104 Wielkie otwarcie

  • Ksiądz Maciej na próżno dopomina się próby chóru, gdyż panie są zajęte szyciem sukien dla chórzystek. Jola "sieje defetyzm", podejrzewając, że w ostatniej chwili coś może przeszkodzić ich występowi.
  • Stosunki między Czerepachem i Koziołem ciągle są napięte, chociaż sytuacja się zmieniła i Wilska pewnie nie wyjedzie. Jednak bez względu na przyszłość, obaj decydują się wycofać kandydatury swoich żon, dla dobra wspólnego i interesu partii. Co to my jesteśmy jacyś Bitlesi, żeby się przez baby kłócić? - pyta retorycznie senator. 
  • Halina i Lodzia z wielkim bukietem i koniakiem idą do dworku przeprosić Lucy za swoje podłe zachowanie. Wilska bez namysłu im przebacza. W radosnych humorach zasiadają do degustacji trunku. Lucy opowiada o nowym związku Moniki z Jerry'm, przy czym omal nie zdradzają przed Haliną romansu jej męża. Kiedy kobiety widzą zakochanych Kingę i Pawła, nazywają posiadłość "dworkiem miłości". Ale Kinga na odchodne stwierdza, że w tym towarzystwie kogoś brakuje. 
  • Ławeczka znowu w komplecie, tylko Solejuk jest podenerwowany jutrzejszymi wyborami, bo startuje w okręgu, gdzie nikt go nie zna. Hadziuk pociesza kolegę, że to jego jedyna szansa, bo  my wszyscy reputację taką niewybieralną raczej mamy. Maciej zaczyna żałować, że w ogóle wdał się w politykę. 
  • Proboszcz siedzi zadumany, a na wieść, że jutro przyjeżdża biskup i będzie uczestniczył w mszy, szepcze do siebie "więc jednak...". Michałowa zachowuje zimną krew i wysyła  wikarego po kaczkę do Radzynia.
  • Sielanka Klaudii i Fabiana trwa, chociaż dziewczyna trochę się niepokoi, że partner jest za bardzo przywiązany do Wilkowyj.  Jednak on obiecuje, że za ukochaną jest gotów pojechać wszędzie. Nagle do ich sypialni wchodzi Kinga i na zbiorowy krzyk "Puka się!" odpowiada ironicznie: "Widzę". Przyszła załatwić ważną sprawę. 
  • Fabian zostaje na siłę doprowadzony do dworku i oczyszczony z zarzutów przed Lucy. Okazuje się, że jest wielu świadków jego niewinności, a on potwierdza chęć rezygnacji z posłowania i złożył już nawet w tej sprawie pismo do Czerepacha. Pani wójt gorąco przeprasza Dudę, który okazał się lojalnym i uczciwym pracownikiem.
  • Kozioł i Czerepach raczą się koniakiem dla zniwelowania stresu wyborczego.
  • Z powodu przyjazdu biskupa Michałowa chce odwołać występ chóru, bo przecież panie nie są gotowe śpiewać przed takim dostojnikiem. Proboszcz zapewnia, że lepszego czasu na debiut chóru nie będzie. 
  • Czerepach z Koziołem przygotowują biuro na wieczór wyborczy.
  • W kościele proboszcz ogłasza decyzję Wilskiej - zostaje ona na stanowisku wójta do końca kadencji. Zaraz potem przemawia biskup Sądecki i przekazuje parafianom radosną nowinę. Papież zatwierdził kandydaturę księdza Piotra Kozioła na godność biskupa pomocniczego diecezji lubelskiej. Oficjalne uroczystości odbędą się za tydzień w katedrze diecezjalnej. Ludzie urządzają swemu proboszczowi aplauz i śpiewają "Sto lat", tylko Lodzia z Haliną wymykają się z kościoła. 
  • Kobiety, a zwłaszcza Michałowa, panikują przed koncertem, obawiając się ośmieszenia. Jednak, chociaż po usłyszeniu wieści o awansie proboszcza gospodyni mdleje, to zaraz podrywa się na równe nogi, bo przecież "biskup Kozioł" wczoraj osobiście prosił ją o występ.
  • Lodzia i Halina zdyszane wpadają do biura senatorskiego z wieścią o awansie proboszcza. Na jego bracie wywiera to ogromne wrażenie.
  • Występ chóru z pieśnią gospels jest bardzo udany, a wszyscy wierni świetnie się bawią i klaszczą razem z artystkami.
  • Na plebanii biskup Sądecki wręcza proboszczowi w prezencie amarantowy pas, żeby się przyzwyczajał do nowej godności.  Na ten widok Michałowej znowu robi się słabo ze wzruszenia, a potem tłucze stos talerzy. No, jak tak dalej pójdzie, to nie tylko bez proboszcza, ale i bez talerzy zostaniemy - żartuje ksiądz Robert. Wtem wchodzi senator Kozioł, aby osobiście pogratulować bratu awansu. Uważa to za świetne wsparcie w dniu wyborów, ale biskup oświadcza, że oficjalna informacja ukaże się w poniedziałek, właśnie dlatego, żeby nikt nie łączył tych spraw. Daje też Pawłowi do zrozumienia, że nie jest tu mile widziany. Ten na odchodne zaprasza go do oglądania wieczoru wyborczego. I Abel miał brata, trudno, aby za niego przepraszał - uspokaja biskup zażenowanego proboszcza, 
  • Kusy przypuszcza, że ksiądz zapobiegł wyjazdowi Lucy, gdyż wiedział o swoim awansie i chciał zostawić gminę w dobrych rękach. Monika i Jerry informują, że wybierają się do Ameryki na dwa miesiące, a przy okazji załatwią Kusemu wernisaż w dwóch topowych galeriach, bo "dyplomata" ma wszędzie kontakty.
  • Drodzy państwo, teraz nam nic nie pozostało, tylko się napić. Wszystko w rękach wyborcy. Za Polską Partię Uczciwości! - takim toastem rozpoczyna wieczór wyborczy Paweł Kozioł. Wkrótce okazuje się, że jego partia uzyskuje prawie 15% głosów, co daje im 50-60 mandatów w Sejmie, a żadna z wiodących sił politycznych nie uzyska większości bez koalicji z PPU. 
  • Michałowa do późnego wieczoru siedzi na plebanii, przeżywając jakiś problem, z którym sama musi się uporać. 
  • Księża oglądają wieczór wyborczy i są wstrząśnięci sukcesem partii Kozioła. Proboszcz prosi wszystkich, aby pomodlili się za biedną ojczyznę. 
  • Rano niedoszli senatorowie czekają na Czerepacha pod biurem i każdy z nich osobiście "dziękuje" mu za to, że został oszukany. Obity Arkadiusz stawia się w biurze i tam dowiaduje się, że czeka na niego stanowisko wicepremiera, bo "siła przewodnia" już dzwoniła, żeby rozpocząć koalicyjne negocjacje.  Prezes szuka więc wśród swoich posłów kandydatów na posady rządowe. Olesiowej proponuje resort oświaty, Więcławskiemu budownictwo, prokuratorowi Jędrusiowi - etat wiceministra sprawiedliwości. Jedynie Wezół i  Polakowski stanowczo odmawiają kierowania resortem zdrowia. Może i lepiej. Na służbie zdrowia każdy się wyłoży. Po co ma iść na nasze konto - stwierdza rzeczowo Czerepach. Dla siebie Kozioł nie chce żadnej funkcji, tłumacząc się koniecznością dopilnowania rozwoju młodej partii.
  • Gospodyni jak co dzień traktuje księdza dosyć obcesowo, mityguje się jednak, kiedy przypomina sobie, że teraz ma do czynienia z biskupem.  Widać jednak wyraźnie, że coś ją trapi.
  • Lucy zaprosiła do dworku Fabiana. Za rok kończy się jej kadencja, więc chce żeby objął on po niej stanowisko wójta jako najlepszy, najporządniejszy i najuczciwszy pracownik. Jeśli Duda zgłosi swoją kandydaturę, to Wilska zostanie szefową jego komitetu wyborczego, poprosi też o wsparcie nowego biskupa.  Propozycja Lucy jest dla Fabiana wielkim zaszczytem.
  • Kazia opatruje mężowi rękę stłuczoną "o pysk Czerepacha". Tłumaczy mu także, że przegrana w wyborach to wielkie szczęście Macieja, bo ominęły go wywiady, przemówienia i wstyd na całą Polskę za "ućmoruchanie się" alkoholem, którego w Warszawie wszędzie pełno. Poza tym przecież należy mu się zadośćuczynienie za wystawienie na niewybieralne miejsce. Najlepiej niech zażąda posady dyrektora biura poselskiego Kozioła. Maciej woli pracować u Czerepacha, bo po pysku zebrał, to mnie opieprzać się teraz nie odważy, choćbym i całkiem nic nie robił. Kazia chwali spryt męża.
  • Fabian z entuzjazmem opowiada Klaudii o propozycji Wilskiej. Posada wójta to spełnienie jego marzeń zawodowych. Dziewczyna jest wstrząśnięta i chce przemyśleć wszystko w samotności. Całe życie buntowała się przeciwko prowincji, a teraz ma zostać żoną wójta, jak jej matka.
  • Michałowa w końcu wyznaje, co jej leży na sercu. Najpierw pyta biskupa wprost, czy nowym proboszczem będzie ksiądz Robert, a kiedy zaskoczony Sądecki to potwierdza, mówi, że nie może zostawić księży bez opieki, chociaż zawsze jej marzeniem było służyć jakiemuś kościelnemu dostojnikowi. 
  • Kiedy kandydaci na ministrów opuszczają biuro, Czerepach próbuje dociec, co ma znaczyć  podejrzana skromność polityczna prezesa zwycięskiej partii. Ten spokojnie wyjaśnia, że praca w rządzie go nie interesuje, bo za półtora roku są wybory prezydenckie. Ci dwaj żrą się od dawna, że ludzie mają ich coraz bardziej dosyć. A wtedy pojawi się trzeci kandydat w nic nieumoczony, kompromisowy, z Partii Uczciwości i jeszcze z takim cwanym szefem kampanii jak ty.
  • Spokojne popołudnie w dworku przerywa gwałtowna kłótnia Kingi i Pawła, którzy mają inne zdanie na temat anarchizmu. Jednak przebija ich Klaudia, która ciągnąc za sobą Fabiana, przybiega z awanturą. Krzyczy, że nad każdą kobietą z jej rodu wisi fatum, dlatego i ona musi zostać żoną wójta, ale ją gmina popamięta do końca swoich dni.
  • Solejuk jest szczęśliwy, że nie został senatorem, bo przyjemniej z kolegami na ławeczce w zgodzie winka się napić, niż użerać się w Warszawie. Koledzy cieszą się, że zmądrzał. Jakby te wszystkie co kandydowały zmądrzeli, to przecież całkiem przyjemny kraj mógłby być - rozmarza się Pietrek. Tak pomyśleć - zamiast szarpać się tylko, wyzywać, świnie podkładać sobie, siedzą razem i radzą, żeby lepiej było - kontynuuje Hadziuk. A Japycz podsumowuje, że to bajka, ale marzenia trzeba mieć.