Szukaj na tym blogu

wtorek, 23 lipca 2019

RANCZO SEZON 2 - 2007 (odc.14-26)


Streszczenie sezonu 2:

      Życie w Wilkowyjach toczy się dalej. Kusy przestał pić i tworzy abstrakcyjne obrazy, których nikt nie rozumie, więc zaczyna chałturzyć za pieniądze, tym samym dowodząc, że potrafi "normalnie" malować. Kocha Lucy, ale w imię jej szczęścia konsekwentnie odrzuca uczucie kobiety. Jednak miłość wygrywa i Jakub w końcu odważa się sięgnąć po swoje własne marzenia.
    Plany fikcyjnego rozwodu Więcławskich - najlepszego małżeństwa we wsi - przynoszą kłopoty nie tylko im, ale i ich znajomym, szczególnie policjantowi, który osobiście zaangażował się w konflikt małżonków.
      Na wsi następują zmiany. Stara gospoda przekształca się w elegancki "Country Club" dla elity, ale wskutek rewolucji dostęp do niego uzyskują wszyscy chętni. Generalny remont przechodzi też sklep Więcławskiej, a w odnowionej bibliotece z inicjatywy Amerykanki powstaje Uniwersytet Ludowy. Idąc za przykładem Hadziukowej, Kazia Solejukowa otwiera  pierogowy biznes.
      Konflikt Czerepacha z wójtem kończy się zesłaniem sekretarza na szkolenie do Belgii. W gminie pojawia się młody praktykant, Fabian Duda, osobnik o wielkich ambicjach, ale zupełnie pozbawiony kręgosłupa moralnego. Wkrótce to on zostaje sekretarzem wójta. Od pierwszej chwili bardzo interesuje się Klaudią, która nie przestaje zadziwiać otoczenia tempem i częstotliwością zmian swojego wyglądu oraz filozofii życiowej.
   Po latach do rodzinnej wsi powraca Stach Japycz, aby zaopiekować się coraz bardziej schorowanym bratem. Zaczyna poważnie myśleć o Michałowej. Pietrek także dojrzał do założenia rodziny, choć wybór Kaludii jako kandydatki na żonę nie jest najlepszym pomysłem. Rozpoczyna się też płomienny romans Violetki z posterunkowym, uwieńczony oświadczynami.

Bohaterowie
jak w sezonie 1,  a ponadto:

Stanisław Japycz/Stach - brat Jana Japycza (Franciszek Pieczka) - od 16 odcinka
Fabian Duda - praktykant w Urzędzie Gminy (Piotr Ligienza) - od 17 odcinka
biskup Wacław Sądecki (Wiktor Zborowski) - odcinek 17
Półkot - listonosz/kościelny - postać epizodyczna (Aleksander Gawek)
Jan Kowalski/Arkadiusz Stolarkiewicz (Przemysław Sadowski) - odcinek 22/23/24

S2/E14  Sztuka i władza
  • Lucy budzi się szczęśliwa po nocy spędzonej z Kusym. Zastaje go na kanapie w salonie i pociesza, że pierwszy raz często jest nieudany. Mężczyzna jest załamany, gdyż nie stanął na wysokości zadania, ale uważa to za znak od losu. Obiecuje, że już nigdy nie będzie dążył do zbliżenia, bo jest śmieciem i nie może zapewnić jej przyszłości. Wyprowadza się z powrotem do swojej komórki. 
  • Rano Michałowa zastaje w przedsionku kościoła śpiącego Czerepacha. Stwierdza, że "Jedzie od niego jak z gorzelni po bombardowaniu" i chce go wyrzucić, ale przerażony mężczyzna błaga o widzenie z księdzem. Prosi proboszcza, żeby zatrudnił go jako kościelnego, bo tylko na poświęconej ziemi jest bezpieczny przed gniewem wójta, który omal nie zabił go siekierą. Pleban przekonuje sekretarza, że w urzędzie też będzie bezpieczny, bo każda próba przemocy wobec podwładnego jest mobbingiem,  a za to grozi więzienie. Wprawdzie Czerepach na pewno straci swoje stanowisko, ale odchodząc, powinien tak zadziałać, żeby wójt był zmuszony przyjąć go z powrotem.
  • Marianek buduje kolejny samolot, który może wyciągnąć i 300 km/godz. Solejukowa pilnuje, żeby Kasia czytała tylko lektury, bo nie chce mieć podobnych kłopotów jak z Szymkiem.
  • Ławeczka omawia sprawę konfliktu Czerepacha z wójtem oraz problem żądzy władzy. "Po co oni do tej władzy tak pchają się, jak wiedzą, że jak następna przyjdzie, to ich powsadza?" - pyta Pietrek. Hadziuk udziela prostego wyjaśnienia: "A wiesz, że kaca będziesz miał, jak Mamrota chlasz? - No pewnie. - A chlasz? - No pewnie. - No!"
  • Czerepach wkrada się do urzędu i robi porządki w papierach oraz wprowadza wirusa do sieci komputerowej. Gdy wójt go nakrywa, sekretarz chroni się za plecami księgowej. Zwierzchnik udziela mu nagany oraz nagany z wpisaniem do akt, po czym zwalnia go dyscyplinarnie. Wkrótce jednak okazuje się, że brakuje ważnych papierów, a kopii nie można wydrukować, bo komputery nie działają. 
  • Załamana porzuceniem z miłości Wilska idzie na plebanię. W oczekiwaniu na księdza zwierza się z kłopotu Michałowej, a ta wyjaśnia: "Artysta. Z takim to najtrudniej. Na zewnątrz wygląda jak każdy chłop, a w środku delikatny jak kobieta, a może jeszcze gorzej". Kiedy Lucy opisuje problem księdzu, ten jest zbulwersowany, bo myśli, że kobieta przyszła do niego po porady seksualne, a potem postanawia ... umocnić Kusego w jego wstrzemięźliwości. 
  • Ławeczka została wyeksmitowana spod sklepu na drugą stronę ulicy, w dodatku jej stan jest opłakany. Ponieważ przechodzący Czerepach też przedstawia obraz nędzy i rozpaczy, Hadziuk, Pietrek i Solejuk częstują go Mamrotem. Sekretarz wypija całą flaszkę i żali się, jak został potraktowany przez wójta. Następnie wykłada drobne na kolejne cztery flaszki i opowiada o swojej władzy i wszystkich świństwach i oszustwach, jakie robił wójtowi i innym. 
  • Do dworku przychodzi Klaudia - tym razem jest skinem, gdyż od wczoraj ma nowego chłopaka, Karola. Na jej widok Hotdog ucieka, bo nie jest zbyt rasowy. Dziewczyna z przekonaniem wykłada Wilskiej podstawowe założenia rasistowskiego odłamu subkultury skinheadów, a ta zauważa, że podobnie myśli wójt. Przechodzący Kusy bardzo ostro potępia Klaudię, że taka mądra dziewczyna, a zapisała się do skinów. "Bo jak ja skina widzę, to się tak czuję, jak arabski Murzyn żydowskiego pochodzenia. Bo to nie jest żadna subkultura, tylko normalna łobuzerka i prostactwo umysłowe". Wójtówna zdejmuje skinowskie atrybuty i stwierdza, że Karol to palant, bo ma poglądy jak jej ojciec. 
  • Więcławski nie potrafi usunąć wirusa z systemu, bo w całej wsi na komputerach zna się tylko Czerepach. Kozioł zaprasza więc przedsiębiorcę na burzę mózgów przy półlitrówce. Zawiadomienie prokuratury nie wchodzi w grę, gdyż przy okazji mogłyby wyjść na jaw wójtowe szwindle i siedzieliby razem. Ale przyjąć sekretarza - niezręcznie, kiedy wywaliło się go z hukiem. Rada jest jedna - Więcławski ma udawać, że wstawił się za Czerepachem i wójt dał się przekonać. 
  • Marianek puszcza z wyrzutni swój nowy samolot, ale w pilocie następuje zwarcie, więc znowu traci kontrolę nad maszyną, która leci nad przystanek autobusowy, po czym wybucha w powietrzu i rozsypuje się na drobniutkie kawałki.
  • Lucy prosi Kusego, żeby zrobił dla niej coś, co ją uszczęśliwi. Skoro nie chce mieszkać na strychu, to niech zrobi tam pracownię i wróci do malowania. Mężczyzna się zgadza. 
  • Więcławski przyprowadza Czerepacha do biura, ale ten na wszelki wypadek bierze ze sobą obstawę w postaci pełnego składu ławeczki. Kozioł chce go przywrócić do pracy, ale rozochocony alkoholem sekretarz żąda przeprosin za wyzwiska, które usłyszał. Więcławski rozwiązuje problem, przepraszając go w imieniu wójta.
  • Wracając ze sklepu, Lucy spotyka Violetkę. Dziewczyna prosi, żeby przestała się na nią boczyć, bo z Kusym nie łączy ją nic oprócz jednorazowej przygody. Chciała tylko sprawdzić, czy faktycznie jest on takim wspaniałym kochankiem, jak opowiadają inne kobiety. I faktycznie, przekonała się, że seks z Sokołowskim to jazda windą do nieba.  Wściekła Wilska biegnie do domu rozprawić się z kłamcą, ale widząc, że zaczął malować, odkłada pretensje na później.
S2/E15 Gmina to ja

  • Kuba nie pozwala Lucy obejrzeć obrazu przed jego ukończeniem i ucieka przed jej nieśmiałymi zalotami. Dzwoni do Jerry'ego i prosi, by przyjechał, bo kobieta za nim tęskni. Jest gotów cierpieć, byle ona była szczęśliwa. W tym czasie Wilska wkrada się do pracowni i ze zdumieniem ogląda abstrakcyjne dzieło artysty. Przybyły z wizytą ksiądz popiera wstrzemięźliwość Kusego, gdyż Kościół dopuszcza współżycie płciowe tylko po zawarciu sakramentu małżeństwa. Kuba bez ogródek stwierdza, że gdyby był w innej sytuacji, nic by go nie powstrzymało.
  • Żeby uczcić wygrane wybory, Więcławski ofiarowuje wójtowi szkocką whisky wytwarzaną na Syberii i kubańskie cygara. "Trudno, aby sponiewierało!" - kwituje wójt dziwny smak alkoholu.  Przedsiębiorca zastanawia się nad sprowadzeniem białoruskich robotników, których można zatrudnić za pół stawki. Polakom nie chce się pracować. Więcławski znalazłby sposób na likwidację bezrobocia, ale dla wójta to nieopłacalne, bo gmina straciłaby fundusze na walkę z bezrobociem. Wójtowa wpada z awanturą, że panowie zasmrodzili jej cygarami cały dom, więc obaj przenoszą się do gospody. Panuje tam gwar i tłok, ale Violetka zdobywa dla nich wolny stolik. Niestety, w takich warunkach nie da się spokojnie porozmawiać. Wójt ubolewa, że w Wilkowyjach brakuje miejsca, gdzie ludzie na poziomie mogliby się napić.
  • Lucy jest przekonana, że obrazy Kusego nie przedstawiają żadnej wartości, a nie chce, by stracił on wiarę w siebie, bo może znów zacząć pić. Ksiądz wspomina, że przed laty też nikt nie rozumiał jego malarstwa, oprócz adiunkta z ASP.  Wilska namawia proboszcza, żeby za jej pieniądze kupił jeden z obrazów, co wzmocni poczucie wartości artysty.
  • Późnym wieczorem Kusy próbuje wytłumaczyć Lucy problematykę swoich obrazów. "To jest taki tryptyk o redukcji ornamentu. Rozumiesz, czytelny znak staje się stopniowo symbolem samego siebie, takim metaznakiem. To jest alegoria rozwoju cywilizacji. Kiedyś ludzie używali złotych monet, ale one były wartością samą w sobie, bo były zrobione z kruszcu. Potem wyszły papierowe pieniądze, ale one już były tylko symbolem tego złota, które jest w bankach. A dzisiaj zamiast banknotu impulsy elektroniczne w komputerach są symbolem papierowych pieniędzy. Symbol symbolu. I tak jest właśnie z całą cywilizacją. Rzeczy są zastępowane przez symbole, a te symbole przez symbole symboli. One są już tak zredukowane, że nieczytelne". Kobieta niewiele rozumie z tego wykładu, ale Kusy doznaje nagłego przypływu weny twórczej i pędzi do pracowni.
  • Więcławski, zaproszony do gabinetu wójta i poczęstowany koniakiem, zgadza się wypić tylko jeden kieliszek, bo prowadzi. Kozioł przedstawia mu swój pomysł. Chce mianowicie, w ramach podnoszenia poziomu kultury w gminie, za fundusze unijne wyremontować gospodę i urządzić tam klub dla dżentelmenów "żeby chamstwo wstępu nie miało". Lokal będzie nosił nazwę "Country Club". Wykonawcą robót będzie Więcławski, jak zawsze odpalając wójtowi 10% zysków.  
  • Jerry pełen nadziei przyjeżdża do dworku. Lucy wita go radośnie, ale szybko okazuje się, że chodzi jej o Kusego. Jerry ma udawać konesera sztuki, zachwycić się obrazami i kupić kilka dla ambasady, oczywiście za pieniądze Wilskiej. 
  • Hadziuk i Solejuk z niepokojem przyglądają się remontowi gospody. Zauważają wewnątrz Pietrka i domagają się informacji. Ten wie tylko, że ma tu być jakiś klub, ale obiecuje dowiedzieć się więcej. Po jakimś czasie przynosi hiobowe wieści: zamiast knajpy będzie angielski klub dla klientów pod krawatami. "Macie pojęcie, ile tam piwo może kosztować? Najpierw ławka, potem gospoda. Doszło do tego, że narodowi ostatnią radość odebrali" - ubolewa Hadziuk.  
  • Kusy malował całą noc i teraz dumnie prezentuje swoje obrazy. Jerry wybiera dwa, ale ponieważ bez trzeciego tryptyk nie ma sensu, uradowany artysta ofiarowuje mu go za darmo. Lucy podtrzymuje fikcję i twierdzi, że ambasador będzie szczęśliwy, bo jest wielkim fanem sztuki nowoczesnej. Za chwilę pojawia się ksiądz, który także deklaruje chęć nabycia podobnego dzieła, choć minę ma przy tym nietęgą. Kusy obiecuje sprzedać mu obraz za pół ceny. 
  • Wójta nie przestaje drażnić widok Czerepacha. Nie może mu darować, że swoimi intrygami doprowadził do jego publicznego upokorzenia, choć ten się tłumaczy, że tylko dlatego Kozioł wygrał wybory. Sekretarz przygotowuje statut "Country Clubu" na wzór ekskluzywnych klubów zachodnich, gdzie wpisowe liczy się w tysiącach dolarów. W Wilkowyjach będzie to 10 zł wpisowego i 20 zł składki rocznej. Dostrzegają przez okno Jerry'ego. Czerepach mówi, że kupuje on od Kusego obrazy dla amerykańskiej ambasady, bo taki obraz to niezła lokata kapitału. Wójt idzie więc do dworku i, wykazując kompletną ignorancję w dziedzinie sztuki, zamawia obraz do wystroju powstającego klubu. Czerepach pochwala zakup, zastanawia się jednak, czy Violetka nie za lekko się prowadzi, żeby zostać barmanką klubu. "Do prowadzenia baru, Czerepach, trochę lekkości nie zawadzi" - broni jej wójt. Teraz tylko trzeba zrobić listę członków na poziomie: Kozioł, Czerepach, Wezół, Witebski, ksiądz... Na księdza wójt nie wyraża zgody, gdyż pobyt w klubie ma być dla niego przyjemnością, a nie pokutą.
  • Robiąc zakupy, Lucy zwierza się Więcławskiej, że z Kusym łączy ją tylko przyjaźń, bo on nie chce uprawiać z nią seksu. Sklepowa jest zdumiona, gdyż Sokołowski cieszy się we wsi opinią niezłego koguta. Przypuszcza, że może chodzić o figurę Wilskiej, która według wilkowyjskich standardów jest po prostu zbyt szczupła i wygląda jak chłopak. Lucy pyta Kusego, co o tym sądzi, ale on unika odpowiedzi, więc dziewczyna dochodzi do wniosku, że mu się po prostu nie podoba. Chce potwierdzić swoją kobiecość u Jerry'ego, jednak mężczyzna nie chce być towarem zastępczym i wyjeżdża. Ponieważ wielkie gabarytowo obrazy nie mieszczą się w bagażniku jego jeepa, Lucy chowa je w piwnicy i lekko maskuje drzwiami od szafy.
  • Hadziuk i Solejuk dowiadują się, że nie będą mieli wstępu do klubu. Maciej chce zorganizować strajk, a z braku pracujących - powstanie, ale Hadziuk straszy go policją i wpada na pomysł napisania petycji do wójta. Japycz opracowuje treść i pismo protestacyjne opatrzone 42 podpisami ląduje na biurku Czerepacha. Sekretarz obiecuje nadać bieg sprawie, po czym wyrzuca petycję do kosza, ciesząc się skrycie, że przeciw wójtowi narodziła się opozycja.
S2/E16 Lokalna rewolucja

  • Trwają ostatnie przygotowania do otwarcia "Country Clubu". Wnętrze urządzono w stylu angielskim, ale największą atrakcją, według wójta, jest barmanka Violetka. Pietrek informuje kolegów, że wstęp do klubu jest nie tylko obwarowany posiadaniem krawatu, ale i płatny. Japycz oczekuje przyjazdu brata, z którym nie widział się od 30 lat.
  • Lucy jest oczarowana XIX-wieczną ideą Uniwersytetów Ludowych. Szymek Solejuk dostał szansę rozwoju, więc uważa, że i innym się ona należy. 
  • Szymek zdał egzaminy i przyjeżdża odwiedzić rodzinę. Nosi eleganckie ubranie i szkła kontaktowe zamiast okularów. Przywozi rodzicom prezenty i pokazuje nagrody, jakie otrzymał jako najmłodszy uczestnik konkursu na program komputerowy: laptopa i bezprzewodowy router. Obecnie odbywa zajęcia z programowania na uniwersytecie i jest szanowany przez kolegów oraz profesorów. Matka jest dumna z syna, ale ojciec jest sceptycznie nastawiony do jego osiągnięć.
  • Czerepach opacznie odczytuje przyjazne zachowanie Lucy, która chce zainteresować go swoim pomysłem na uniwersytet ludowy. Umawia się z kobietą na wieczór w dworku. Przychodzi z winem i kwiatami, popisuje się swoimi możliwościami intelektualnymi i obiecuje 90% szans powodzenia inwestycji.
  • Klaudia zasiada do obiadu jako emo, ubrana na czarno, cicha i smutna, obojętna na świat zewnętrzny. Tłumaczy ojcu, że tragizm życia polega na konieczności dokonywania wyborów na ślepo, bez możliwości przewidzenia ich konsekwencji. Wójt jest zły na Amerykankę, bo przeczytał w gazecie, że  chce ona założyć w Wilkowyjach uczelnię ludową oferującą kobietom wykształcenie ustawiczne. Żona i córka wyśmiewają ciasne horyzonty Kozioła. 
  • Ławeczka leży pokotem na trawie, bez nadziei na przyszłość, bo Więcławska już zamknęła, a knajpy jeszcze nie otworzyli. W dodatku nie mają  krawatów i nie znają angielskiego, dlatego są bez szans na wejście do klubu. Pietrek wybiera się do Anglii na zarobek, więc się uczy, wypytując wilkowyjskie dzieciaki, jak co się nazywa, bo "języków to się trzeba od dziecka uczyć". Nagle widzą Japycza  z nogą w gipsie siedzącego na wózku, pchanym przez jakiegoś mężczyznę. Rozpoznają w nim Stacha Japycza, który wyjechał z Wilkowyj jak Hadziuk był jeszcze mały. Bracia pokłócili się i Jan chciał kopnąć Stacha, ale ten się usunął i kopniak trafił w szafę. Teraz Stach musi zostać i doglądać chorego. Jan dostarcza wszystkim czerwone krawaty, które zostały mu z czasów, kiedy upartyjniał PGR. 
  • Szymek obiecuje Mariankowi rozwiązanie problemu sterowania kolejnym samolotem. W Lublinie złoży ze starych części GPS-a i komputer, przez który będzie można nawigować maszyną.
  • Czerepach zaczepia na ulicy Kusego i upewnia się, że nie ma on nic przeciwko jego zalotom do Amerykanki. Ten nie chce się wtrącać w wybory Lucy, ale uważa, że sekretarz ma wredny charakter.
  • Nadeszła godzina uroczystego otwarcia klubu. U drzwi stoi policjant w cywilu. Od chłopów w czerwonych krawatach żąda okazania legitymacji członkowskich i nie wpuszcza ich do środka. Zrezygnowani chcą odejść, ale wtedy przywództwo gromady obejmuje Stach Japycz. Podczas kiedy wójt wewnątrz budynku dokonuje uroczystego przecięcia wstęgi, chłopi na zewnątrz szykują się do rewolucji. Przez okno wpada kamień rzucony przez Solejuka. Policjant ewakuuje wójta, a Violetka zostaje bronić klubu, bo wie, że jej nic nie zrobią. 
  • Solejukowa z Szymkiem składają wizytę w dworku. Kobieta jest wdzięczna Lucy za pomoc w kształceniu syna, cieszy się z jego postępów, ale obawia się, że straci szacunek chłopca, gdyż nie umie nic, oprócz lepienia pierogów. Wilska namawia ją do założenia firmy.
  • Rano Marianek puszcza wielkiego sterowca, ale jak zawsze maszyna mu ucieka.
  • Rozwścieczona gromada biegnie do domu wójta. Mają ze sobą taczkę. Skandując: "Wójta na taczkę i na Kamczatkę", potrząsają kosami, widłami i łopatami. Wystraszony Kozioł wysyła żonę po księdza, a ten bez zwłoki biegnie na pomoc. Występuje w roli negocjatora i, wysłuchawszy postulatów chłopów, przekazuje je bratu, który nie ma wyjścia i musi się zgodzić. Proboszcz wychodzi na balkon i informuje zebranych, że odtąd klub będzie dostępny dla wszystkich chętnych i nie obowiązują krawaty oraz język angielski. Dokłada przy okazji i swój postulat - w niedziele i święta klub będzie otwarty dopiero od 17.00, żeby wierni mogli uczestniczyć w mszy. Przelatujący sterowiec Marianka ksiądz wskazuje jako świadectwo swoich słów. Solejuk się odgraża, ze sprawa z wójtem jeszcze nie została zakończona, ale postraszony koniecznością zapłaty za wybite szyby, szybko odchodzi za innymi.
  • Coraz bardziej ośmielony Czerepach przychodzi do dworku z bukietem kwiatów, winem, bombonierką i zaczyna składać Lucy niedwuznaczne deklaracje. Rozochocony wypitym alkoholem, rzuca się na kobietę, która woła na pomoc Kusego, a on wywala zalotnika za drzwi. 
  • Mężczyźni przychodzą do klubu, gdzie wójt ich zapewnia, że lokal od początku był przewidziany dla wszystkich, a wczoraj odbyło się tylko techniczne otwarcie dla inwestora. Po prostu Pietrek coś źle zrozumiał i przekazał dalej, wywołując zamieszki. Przewodniczący komitetu protestacyjnego przyjmuje warunki ugody, natomiast Hadziuk  żąda, by ławeczka wróciła pod wyremontowany sklep, co Więcławski mu obiecuje. Zaproszeni do konsumpcji goście wkrótce  przywracają angielskiemu klubowi polskie standardy.
S2/E17  Honor parafii

  • Wójt z satysfakcją przedstawia Czerepachowi Fabiana Dudę, świeżo upieczonego magistra marketingu i zarządzania, który będzie odbywał praktykę w Urzędzie Gminy. Sekretarz wprowadza go w arkana pracy, nie szczędząc przy tym złośliwości, np. każe mu uczyć się na pamięć planu ewakuacji.
  • Kiedy ksiądz omawia z Lucy zagadnienie świeckości uniwersytetu ludowego, przybiega Michałowa z listem z kurii. Okazuje się, że z wizytą na plebanię wybiera się biskup Sądecki, duchowy przewodnik i stary przyjaciel księdza Piotra. Odwiedziny będą nieoficjalne, incognito, bo dostojnik chce odpocząć z dala od świata. Proboszcz uznaje to za wyzwanie dla całej gminy. Boi się, że biskupowi nie spodoba się to, co oni widzą na co dzień. Michałowa obiecuje wziąć sprawy w swoje ręce.
  • Robiąc porządki w papierach, Czerepach dochodzi do wniosku, że to kopalnia wiadomości o mieszkańcach, więc warto pozakładać im teczki, żeby tę wiedzę przyporządkować konkretnym osobom. W ten sposób można gromadzić haki na obywateli.
  • Michałowa zwołuje zebranie, w którym uczestniczą: wójt, policjant, dyrektorka szkoły oraz barmanka Violetka. Ku niezadowoleniu proboszcza informuje ich o przyjeździe biskupa, bo "żeby dyskrecja była, to kto trzeba musi wiedzieć". Zebrani mają dopilnować, żeby ta nieoficjalna wizyta duszpasterska miała godny przebieg, a jednocześnie żeby biskup się nie zorientował, że ktokolwiek zna jego prawdziwą tożsamość. 
  • Kusy maluje obraz dla księdza, ale utknął w martwym punkcie, bo jego racjonalna natura nie potrafi stworzyć czegoś mistycznego. Przyjazd biskupa jest już tajemnicą poliszynela, nawet dzieci o nim wiedzą. Lucy zamierza poprosić go o poparcie dla uniwersytetu.
  • Wreszcie przyjeżdża wyczekiwany biskup. Jest zwolennikiem kultury fizycznej i zdrowego odżywiania, na szczęście  Michałowa przygotowała na obiad nie czerwone mięso, tylko kaczkę z jabłkami. Dostojnik żali się, że u siebie nie może spokojnie pobiegać, gdyż wszyscy go rozpoznają. Zauważa, że gospodyni księdza podsłuchuje pod drzwiami i śmieje się, że jego robi to samo.
  • Praktykant otrzymuje od Czerepacha zadanie założenia obywatelom gminy teczek osobowych. Piętrzy się już ich cała sterta, gdy przychodzi wójt. Fabian informuje go, że kilka teczek sekretarz zamknął w sejfie. Kozioł dostaje się do środka i stwierdza, że to między innymi akta księdza oraz jego samego. Zanosi wszystkie teczki na plebanię, żeby proboszcz je przechował, bo to dowody na to, że Czerepach szykował się do przejęcia władzy. Zamierza usunąć go ze stanowiska. 
  • Tymczasem na wsi trwają gorączkowe przygotowania do wizyty biskupa. Grupa uczniów z plastikowymi workami na okrągło patroluje ulice i zbiera nawet najmniejsze śmieci. Szkolny chór trenuje przed budynkiem patriotyczne pieśni. Dziennikarz Witebski z aparatem fotograficznym czeka na stosowną okazję, żeby zdobyć materiał do swojej gazety. 
  • W sklepie obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu, tylko dla Stacha Japycza Więcławska robi wyjątek. W drugą flaszkę przezornie zaopatrzył się Hadziuk, ale nie zdążył jej nawet otworzyć, gdy policjant mu ją rekwiruje, powołując się na "zagrożenie antyterrorystyczne". 

  • Przechadzającemu się po wsi biskupowi dyskretnie, aczkolwiek bardzo nieudolnie, towarzyszy policjant w cywilu, co budzi zaniepokojenie dostojnika. Kiedy przechodzi obok szkoły, jest zachwycony dziecięcym chórem, śpiewającym przed budynkiem "Pierwszą Brygadę", ale nagle dostrzega czającego się w krzakach mężczyznę z aparatem fotograficznym. Uciekając przed Staśkiem, trafia na tyły kościoła, gdzie zastaje towarzystwo raczące się Mamrotem. Biskup jest zdruzgotany składem miejscowego trunku, zwłaszcza zawartością siarki. Dowiaduje się też, że śledzący go mężczyzna jest policjantem. Za chwilę spotyka siedzącego w bramie żebraka, który "szuka plastycznego sposobu wyrażenia absolutu", co jest dla biskupa kolejnym potwierdzeniem, że inwigilują go służby specjalne. Jedynym pocieszeniem jest pyszna kolacja czekająca na plebanii.
  • Tymczasem Czerepach odkrywa pusty sejf. Czując, że grunt pali mu się pod nogami, idzie do Witebskiego i zgłasza aferę z teczkami, której winni są wójt i Duda. Obiecuje redaktorowi, że gdy zostanie wójtem, uczyni go dyrektorem szkoły. 

  • Rano biskup próbuje pobiegać po lesie, ale jego bezpieczeństwa znowu strzeże Stasiek - nie dość, że bez kondycji, to jeszcze kulejący po wczorajszym skoku przez mur. Idzie więc na wieś, gdzie spotyka go Hadziukowa i prosi o pobłogosławienie koziego sera, który wysyła na konkurs do Francji. Degustacja odbywa się w "Country Clubie", na czas wizyty biskupa zmienionym w przybytek kultury, nawet Violetka jest ubrana stosownie do okoliczności. Ser budzi wielkie uznanie duchownego, deklaruje nawet jego kupno. Kiedy wraca na plebanię, podbiega do niego Amerykanka, która pyta bez ogródek, czy ma do czynienia z biskupem, a on dochodzi do wniosku, że teraz wzięło się za niego CIA. W dodatku Michałowa utwierdza go w przekonaniu, że nikt nie wie o jego prawdziwej tożsamości, więc tym bardziej inwigilacja służb specjalnych wydaje mu się oczywista. Postanawia natychmiast wyjechać. Proboszcz myśli, że dowiedział się o teczkach przyjętych od wójta na przechowanie. Biskup każe mu je pokazać i razem palą niebezpieczne akta w ognisku. Wójtowi zaś dostojnik radzi, aby rządził gminą nie strachem, ale miłością.
  • Czerepach jest przekonany, że wójt go wyrzuci z pracy, ale zwierzchnik ma wobec niego inne plany. Pozbywa się sekretarza w białych rękawiczkach, wysyłając go na półroczne szkolenie samorządowe do Brukseli.
S2/E18 Europejski kandydat
  • Wójt próbuje rozstać się  z Czerepachem w przyjaznej atmosferze, ale on jest przepełniony nienawiścią i odgraża się, że jeszcze tu wróci, a wtedy Kozioł cienko zaśpiewa.
  • Zakończył się remont sklepu Więcławskiej, a i ławeczka znalazła przed nim swoje miejsce. Jan Japycz przysypia w wózku inwalidzkim, bo bierze leki, których nie można łączyć z alkoholem, więc pije tylko piwo. Widząc Kusego niosącego spory obraz na plebanię, Solejuk zastanawia się, czy księdzu nie przeszkadza, że żyje on "w kombinacie" z Lucy, czyli że kombinują ze sobą.  Kiedy Pietrek go poprawia, Maciej złośliwie pyta: "Kurs spawania na Sorbonie zrobił może?" Pan Stach nie widzi szans na sukcesy malarskie Sokołowskiego - przecież artysta musi pić. Nawet w starożytnym Egipcie pili, bo "takiego Sfinksa to na trzeźwo by nie zrobił".
  • Ksiądz jest nieco zakłopotany, oglądając abstrakcyjne dzieło Kusego, ale robi dobrą minę do złej gry i płaci umówioną kwotę pieniędzmi otrzymanymi od Lucy. Michałowa stwierdza, że malarz "za te pieniądze, to kolorów mógł dać więcej".
  • Sterowiec Marianka wreszcie lata pod kontrolą, tak jak zaprogramował go Szymek. Robi okrążenie nad wsią i znika za sklepem. Widzi go Hadziuk, który zaczyna podejrzewać, że Mamrot wywołuje zwidy. Oddaje butelkę Pietrkowi. W tym czasie sterowiec robi drugie okrążenie, ale znowu widzi go tylko Hadziuk.
  • Kolejne płótno Kusy niesie do Urzędu Gminy. Wójt robi wielkie oczy i dopytuje się o tematykę abstrakcji, która nosi wyrażony oksymoronem tytuł "Tła pierwszoplanowe". Upewnia się tylko, czy jego brat też kupił podobne dzieło i kieruje artystę do księgowej. 
  • Po powrocie do domu Kusy dziwi się, że jego obrazy kupują ludzie, którzy się na nich nie znają, i którym takie malarstwo się nie podoba. Lucy znowu drąży temat ich związku, ale Jakub konsekwentnie odrzuca jej propozycje, aż w końcu kobieta dochodzi do wniosku, że to z nią coś jest nie tak. Idzie więc do Wezóła, który kiedyś specjalizował się w seksuologii, i pyta, dlaczego nie robi wrażenia na mężczyznach. Mężczyzna twierdzi, że jest wręcz przeciwnie, ale kiedy w gabinecie pojawia się jego zazdrosna żona, wyjaśnia, że mówił to jako lekarz, żeby pocieszyć pacjentkę. Wracając, Lucy spotyka Witebskiego, który dziękuje jej za pomysł założenia niezależnej gazety, i zaprasza polonistę do siebie, żeby wypróbować na nim siłę swojej kobiecości. Po drodze kupują dwa czerwone wina, a Więcławska robi wszystko, aby odwieść Wilską od randki. Siedzący na ławeczce Solejuk też uważa, że Lucy i Tomasz nie pasują do siebie, bo ona ma charakter, a on nie.
  • Klaudia odwiedza ojca w urzędzie, gdyż przed maturą ma do napisania referat o absorbcji unijnych środków na poziomie gminy. Podziwia obraz Kusego. Wyjaśnia, że abstrakcji nie trzeba rozumieć, a poza tym sztuka to niezła lokata kapitału. W dodatku wójt, wieszając na ścianie dzieło, które wyprzedza swój czas, jawi się jako człowiek nowoczesny. Zadowolony ojciec do pomocy przy referacie przydziela jej praktykanta Dudę. Od pierwszego wejrzenia młodzi przypadają sobie do gustu. Fabian znalazł w koszu porwany przez Czerepacha wniosek Lucy o dotację na uniwersytet ludowy i myśląc, że jest niepotrzebny, pociął go w niszczarce. Wójt uznaje, że taki wniosek to doskonały przykład do referatu córki. Jednak na napisanie nowego jest bardzo mało czasu, bo termin upływa jutro. Trzeba pracować w biurze całą noc. Klaudia wyraża chęć towarzyszenia Fabianowi, bo imponuje on jej swoją wiedzą, a i jego wygląd ma niebagatelne znaczenie. 
  • Wracając do domu, Hadziuk dostrzega w krzakach młodych Solejuków ze sterowcem Nie posiada się z radości, że to, co brał za pijacki zwid, jest jak najbardziej prawdziwym obiektem.
  • Kusy schodzi do piwnicy i odkrywa swoje obrazy, sprzedane rzekomo ambasadzie amerykańskiej. Domyśla się, że to Lucy za nie zapłaciła. Przerywa jej randkę z Witebskim, ale nie chce słuchać tłumaczeń kobiety, że postąpiła tak, aby się nie zniechęcił. Pojął, że ludzie biorą jego abstrakcyjne malarstwo za brak umiejętności i litują się nad nieudacznikiem. Tymczasem: "Poważne malowanie to jak skok w nieznane, szukanie tam, gdzie jeszcze nikt nie szukał, to jest ryzyko, że nikt cię nie zrozumie, na całym świecie". Ponieważ Lucy myśli, że Kusy tak maluje, bo inaczej nie potrafi, on postanawia jej udowodnić, że jest w błędzie i stworzyć komercyjny obraz, który będzie się podobał każdemu. Potrzebuje na to zaledwie paru godzin. Rzeczywiście, wkrótce przynosi obraz, znacznie mniejszy od abstrakcji, wchodzący w skład cyklu "Diabeł podlaski" i zachwyconej Lucy deklaruje, że do świtu może jeszcze trzy takie namalować.
  • Przy pomocy programu do odzyskiwania danych, Duda odtwarza pliki nielegalnie usunięte przez Czerepacha. Jest tam m.in. folder z pornografią, ale i kilka zaszyfrowanych hasłami. Tymczasem wójtowa niepokoi się, że mąż zostawił temperamentną córkę na noc w biurze z młodym ładnym chłopakiem. Wójt pędzi do urzędu i zastaje młodych pracujących przy komputerze. Pomaga im rozszyfrować hasło, dzięki czemu odnajdują wniosek Wilskiej. Teraz trzeba go tylko sprawdzić, uzupełnić i wydrukować. Wójt postanawia pilnować córki. O 3.00 rano budzi się w swoim gabinecie i czym prędzej sprawdza, co dzieje się w pokoju obok. Klaudia i Fabian znużeni wielogodzinną pracą posnęli przy komputerze, a drukarka wypluwa kolejne kartki wniosku. 
S2/E19 Rozwód z miłości
  • Nie dość, że Więcławscy są udanym, kochającym się małżeństwem, to jeszcze świetnie im się wiedzie w interesach.  Jednak wspólnota majątkowa nie daje im gwarancji bezpieczeństwa, bo jakby sklep zbankrutował, to fiskus zajmie firmę budowlaną, a jak firma upadnie, to komornik wejdzie do sklepu. Więcławski mówi, że wiele par w podobnej sytuacji bierze fikcyjny rozwód, żeby chronić swoje interesy. Wieczorem Krystyna wraca do tematu, gdyż wie, że mąż ma układ z wójtem, dzięki czemu wygrywa wszystkie przetargi, co może się kiedyś zakończyć więzieniem, a wtedy stracą wszystko, czego sie dorobili. Ale jaki sąd uwierzy w nagły rozkład tak dobrego małżeństwa? Dla uprawdopodobnienia tego faktu postanawiają rozpocząć publiczne kłótnie. 
  • Nazajutrz wyczekują, aż przed sklepem zbiorą się ludzie i ku zdumieniu gapiów urządzają awanturę małżeńską. Potem Więcławski cichcem wkrada się od zaplecza, żeby zapytać, czy akcja się udała.  Niespodziewanie żona zaczyna podejrzewać, że naprawdę zależy mu na rozwodzie, a ochrona majątku przed skarbówką jest tylko pretekstem. Jednak kontynuuje dzieło, udając przed Staśkiem nieszczęśliwą zdradzaną żonę. Policjant obiecuje śledzić niewiernego małżonka. Idzie za nim do "Country Clubu" i podsłuchuje rozmowę z Kusym, któremu Więcławski zwierza się ze swoich kłopotów małżeńskich.
  • Kusy proponuje Klaudii, żeby sprzedawała w Radzyniu i Lublinie jego obrazy z diabłami za 10% prowizji. Dziewczyna zapala się do tego pomysłu, ma tylko wątpliwości co do swego stroju: powinien być bardziej art czy bardziej biznes? Pożycza od ojca samochód, stylizuje się na Fridę Kahlo i jedzie handlować sztuką. Duda i Hadziuk z trudem rozpoznają wójtównę, tylko Pietrek nie ma z tym problemu.
  • Podczas wspólnego sprzątania ogrodu wójt wychwala przed żoną praktykanta Dudę, który na wyrywki zna wszystkie przepisy, biegle obsługuje komputer, okazuje szacunek zwierzchnikowi i podoba się Klaudii.
  • Klaudia esemesuje do Lucy po każdym sprzedanym obrazie. Kusego nie cieszy fakt, że jego diabły idą jak woda. Uważa, że tylko utwierdza ludzi w ich koszmarnych gustach. "Oddałem duszę diabłu, Lucy. To opłacalne, ale nie mów mi, że to dobre". Malowanie diabłów jest  więc metaforą jego artystycznej decyzji.  Na jego samopoczucie nie wpływa korzystnie fakt, że został artystą - rzemieślnikiem. Wychowana na zachodzie Wilska nie rozumie słowiańskiej duszy Kusego. Mówi, że w Ameryce ludzie szukają powodów, żeby się cieszyć, a Słowianin szuka powodów, żeby się martwić. 
  • Kiedy następnego ranka policjant idzie do sklepu, widok pięknie uczesanej i umalowanej Więcławskiej zapiera mu dech w piersiach. Kobieta kokietuje Staśka, żeby mieć świadka zdrady małżeńskiej. Wieczorem Więcławski jak zwykle przychodzi do sklepu, żeby nie zostawiać żony samej z utargiem. Przy omawianiu podziału majątku zaczynają się kłócić jak przed prawdziwym rozwodem. 
  • Klaudia sprzedała wszystkie obrazy, ma zamówienia na kolejnych dziesięć. Robi Kusemu zdjęcia do prezentacji. Ojciec odnajduje je przypadkiem na jej komputerze i podejrzewa córkę o romans, ale uspokaja się po zapewnieniu, że dziewczyna jest zainteresowana Fabianem.
  • Policjant, zatroskany sytuacją Więcławskich, idzie powiadomić księdza o zagrożeniu rozwodem. Potem odwiedza Krystynę w sklepie, a ona dziękuje mu za zaangażowanie. Policjant jest coraz bardziej zainteresowany piękną i nieszczęśliwą kobietą. 
  • Lucy nie może odpalić swojego uaza. Listonosz przywozi Kusemu pieniądze za sprzedane obrazy i radzi mu, aby założył sobie konto, bo on z taką dużą gotówką boi się jeździć. Dostaje 100 zł napiwku. Po chwili przybiega uradowana Klaudia - ma 20 nowych zamówień. Jednak Kusego nie cieszy perspektywa dalszego chałturzenia dla kasy, mówi tylko, że upora się z zamówieniami w 10 dni, a teraz jest umówiony i się spieszy.  
  • Po wyjściu policjanta sklepowa odbiera telefon od męża, któremu wypadł pilny wyjazd do Radzynia. Widzi przez okno Violetkę wsiadająca do samochodu Andrzeja i nabiera przekonania, że mają romans, który stanowi prawdziwą przyczynę rozwodu. Zapłakana biegnie szukać pomocy na plebanii.
  • Tymczasem barmanka tylko skorzystała z podwózki, bo Więcławski wiezie do Radzynia Kusego, który kupił tam okazyjnie 15-letni samochód terenowy (Toyota Land Cruiser) dla Lucy jako prezent od wdzięcznego lokatora. Kiedy przyjeżdżają do dworku, jak spod ziemi pojawia się Michałowa i wzywa Andrzeja do proboszcza. Tam mężczyzna przysięga przed ołtarzem, że nic go nie łączy z Violetką i że nigdy nie zdradzi żony. Ponadto Michałowa przytomnie zauważa, że jeśli Więcławscy nawet wezmą rozwód, to tylko cywilny, bo wobec Kościoła i tak pozostaną małżeństwem.
S2/E20  Diabelskie porachunki
  • Michałowa przychodzi do sklepu "po sól", bo w rzeczywistości sprawdza, jak układa się pożycie Więcławskich. Tymczasem między małżonkami dochodzi do kłótni na tle zazdrości, bo Krystyna, nie mogąc darować mężowi domniemanej zdrady, odgraża się, że i ona ma adoratorów. 
  • Proboszcz odwiedza Kusego zaniepokojony pogłoskami, że zaczął on malować diabły, ale komercyjna twórczość artysty bardzo przypada mu do gustu i chętnie przyjmuje propozycję zamiany zakupionej wcześniej abstrakcji na obraz pt. Mamrot przedstawiający codzienne kuszenie. Martwi się jednak, że Kusy może ulec fascynacji złem i uświadamia mu, że malowanie wyłącznie dla pieniędzy jest właśnie  uleganiem złemu.
  • Wyjazd Pietrka do Anglii nastąpi za dwa dni, ma już paszport, bilet i zaklepane miejsce pracy na budowie. 
  • Klaudia, pełniąca obowiązki agentki Kusego, jest zachwycona nowym obrazem, a Lucy nawet wyraża chęć kupienia go. Sokołowski jest zbulwersowany gustem większości społeczeństwa, co ocenia słowami: "Super - to to jest takie kryterium artystyczne na poziomie reality show".
  • W klubie Więcławski dosiada się do Staśka i prosi, aby śledził jego żonę, czy się z kimś nie spotyka, bo to potrzebne mu do rozwodu. Policjant idzie więc do sklepu, gdzie ulega czarowi Krystyny, która  wypróbowuje na nim swoją kobiecą magię. W klubie mężczyzna zwierza się Kusemu, że zakochał się w żonie znajomego i ma rozterki moralne. Podczas dyskusji zamienia niechcący szklaneczki i Kuba zamiast wody wypija spory łyk wódki. 
  • Lucy wyczuwa alkohol i robi Kusemu awanturę, przekonana, że znowu wrócił do picia. Tymczasem Sokołowski podejmuje decyzję - zrywa z komercją i wraca do malowania abstrakcji. Budzi to wściekłość Klaudii, która ma cały notes kolejnych zamówień na "diabły" i wiązała swoją przyszłość ze sprzedawaniem obrazów. Załamana dziewczyna szuka pociechy u Fabiana, ale on również jej nie rozumie.
  • Lucy zwierza się na plebanii z przemiany Kusego i martwi się, że nikt nie będzie chciał kupować jego nowoczesnej sztuki. Michałowa stwierdza filozoficznie: "No tak to już jest z artystami, że trzeba ich utrzymywać, a jak który sam się utrzymuje, znaczy się - nie artysta". Proboszcz chce namówić Kusego, aby całkowicie nie rezygnował z komercji, ale on porównuje zawód kapłana i artysty - obaj dostali dar, którego nie można zmarnować. "Przecież nie można być trochę księdzem. Albo całkiem, albo wcale"
  • Więcławski jest przekonany, że jego żona kogoś ma, bo codziennie chodzi wystrojona i w pełnym makijażu, a w dodatku chodzą plotki o tajemniczych odwiedzinach na zapleczu sklepu. Stasiek przyznaje się, że to on, ale akurat jego wizyty nie budzą podejrzeń zazdrosnego mężczyzny. Policjant idzie więc do sklepu i przekazuje Więcławskiej treść rozmowy z jej mężem. Jest o krok od wyznania kobiecie swojej miłości, ale przeszkadza im Pietrek.
  • Duda zwierza się wójtowi, że Klaudia zaproponowała mu wspólny wyjazd za granicę. Lojalność praktykanta bardzo się podoba zwierzchnikowi, który udziela mu swego poparcia, choć na razie zabrania bliższych kontaktów z córką. Jednak wójtowa nie jest zadowolona z faktu, że Fabian zdradził Klaudię, bo to nie wróży dobrze ich przyszłemu związkowi.
  • Do dworku przyjeżdża właściciel Toyoty. Okazuje się, że Kusy trzeci raz spóźnił się z kolejną ratą za samochód. Ponieważ nadal nie ma pieniędzy, musi oddać kluczyki i dowód rejestracyjny. 
  • Nadchodzi dzień wyjazdu Pietrka do Anglii. Koledzy odprowadzają go do autobusu i niemal siłą wsadzają do środka, gdyż ciężko mu się z nimi rozstać. 
  • Policjant zawiadamia Więcławskiego, że dzisiaj wieczorem dojdzie do spotkania Krystyny z tajemniczym adoratorem. Około 18.00 podjeżdża radiowozem pod sklep i obojętnie mija siedzących na ławeczce Hadziuka i Solejuka. Zdeterminowany wchodzi do lokalu i wyznaje kobiecie swoją miłość, po czym bierze ją w ramiona i zaczyna całować, a gdy nadchodzi Więcławski, każe kobiecie wybierać między sobą a mężem. Między mężczyznami dochodzi do bójki, a wtedy Krystyna jednoznacznie opowiada się po stronie męża, rzucając się na Staśka z pazurami i wyzywając go od zomowców. Załamany policjant wychodzi, a Hadziuk okazuje mu swoje współczucie, częstując resztką Mamrota.
 S2/E21 Jesienna burza
  • Unia przyznaje gminie dotację na Uniwersytet Ludowy. Wójt postanawia wyremontować starą gminną bibliotekę i uczynić z niej bibliotekę uniwersytecką. Oczywiście przetarg na remont ma wygrać Więcławski. Oprócz tego ma on zasiąść w komisji konkursowej wybierającej nowego sekretarza gminy. Wójt ma już kandydata, bo: "Co by ze mnie za gospodarz gminy był, jak ja bym konkurs ogłaszał, a nie wiedział, kto wygra". Stanowisko czeka więc na Fabiana Dudę. 
  • W mężczyźnie z ławeczki Michałowa rozpoznaje Stacha Japycza. Powracają wspomnienia. Kobieta daje do zrozumienia, że jeśli Stach się ogarnie i przestanie pić, to być może wzbudzi jej zainteresowanie.
  • Konkurs na sekretarza budzi ogromne zainteresowanie. Doktor Wezół zmuszony przez żonę proponuje wójtowi kandydaturę jej "nie bardzo gramotnego" kuzyna. Zaraz po nim przychodzi Michałowa, która reklamuje swoją kuzynkę z Lublina: dwa fakultety na KUL-u, trzy języki obce i doktorat. Wprawdzie m ona świetną i dobrze płatną pracę, ale brak jej czasu na życie osobiste, bo jest pracoholiczką. Michałowa liczy, ze wójt ją namówi, gdyż nie ma wątpliwości, że konkurs jest ustawiony. Szantażuje Kozioła, że gdyby utrącił kandydaturę absolwentki uczelni katolickiej, o wszystkim dowie się prasa. Daje mu numer telefonu do kuzynki.
  • Wystrojony w garnitur Stach Japycz odwiedza na plebanii Michałową i przynosi jej świeżo zebrane grzyby. Gospodyni zaprasza go na herbatę. Wspominają dawne czasy, kiedy to dzieliły ich różnice światopoglądowe, bo Japycz był członkiem PZPR. Teraz mężczyzna komplementuje Michałową, mówiąc o jej młodym wyglądzie i gospodarności. 
  • Wójt zwierza się Dudzie z kłopotu. Do konkursu zgłosiło się już 17 kandydatów z całego województwa, a w sprawie kilkorga z nich są odgórne naciski, więc musi ulec najsilniejszemu. Wykonuje też telefon do kuzynki Michałowej, tylko po to, żeby wyświetlił się jej numer. Fabian jest rozczarowany, bo marzył o awansie, a że nie ma żadnego poparcia, obiecuje wójtowi, że do wszystkiego dojdzie o własnych siłach. 
  • Remont biblioteki prawie się nie posuwa, bo bezrobotni z pośredniaka są zatrudnieni na dniówkę i robią wszystko, żeby się nie przepracować. Oburzonej Lucy Więcławski wyjaśnia powody takiej postawy: "Kiedyś była pańszczyzna, potem zaborca ciemiężył, potem okupant, a potem była społeczna własność środków produkcji. No to kiedy oni mieli nauczyć się porządnej roboty?"
  • W drodze powrotnej do domu wójt otrzymuje telefon ze starostwa. Znajomy ostrzega go, że Fabian Duda wysyła donosy na zwierzchnika, m.in. o ustawianiu przetargów i o sfałszowaniu wyników konkursu na sekretarza. Halina uspokaja wzburzonego męża koniakiem, a on myśli, jak odegrać się na zdrajcy.
  • Niespodziewanie z zagranicy wraca Pietrek, wzbudzając wielką radość kolegów. Częstuje ich whisky, ale picie odbywa się wg norm unijnych: butelka ukryta w reklamówce, a trunek wlany do plastikowych kubków. Alkohol nie budzi entuzjazmu: moc jest akceptowalna, ale smak podobny do samogonu, a skutki mizerne w porównaniu do Mamrota. Właśnie ten fakt oraz niesmaczne jedzenie skłoniły Pietrka do powrotu, choć zarobił w Anglii dziesięć razy więcej niż w Polsce. Zaraz też Więcławski zatrudnia go do remontu biblioteki. Pietrek pracuje samodzielnie, na akord i liczy sobie postojowe za nieterminowe dostarczanie materiału. Zamierza zakończyć remont w parę dni. Wyjaśnia też Solejukowi, że aby się nie napracować, trzeba dobrze zorganizować robotę. 
  • W nocy budzi ojca Klaudia ubrana w panterkę, gdyż właśnie zaczęła uprawiać survival. Wójt stanowczo zakazuje jej kontaktów z Dudą, ale okazuje się, że to już od tygodnia nieaktualne. 
  • Tym razem trzeźwiutki jak niemowlę Stach przynosi Michałowej w prezencie sprawione i oskrobane ryby, a ona częstuje go swoją popisową szarlotką i kieliszkiem zdrowotnej nalewki na rokitniku. Japycz uważa, że jest zbyt stary, by mieć jakiekolwiek szanse u kobiety, ale ona wyjaśnia: "Pan, panie Stachu jedno zrozumieć powinien. Mężczyzna wieku nie ma - albo mężczyzna jest, albo chłystek, ile by lat nie miał. A pan Stach jest mężczyzna". Świadkiem randki jest niezbyt zadowolony proboszcz, który robi Michałowej wyrzuty, że przyjmując na plebanii mężczyznę, naraża się na plotki.
  • Grożąc Dudzie siekierą, wójt zmusza go do napisania podania o zwolnienie za porozumieniem stron. Jednocześnie zatrudnia Fabiana na stanowisko sekretarza, gdyż komisja orzekła, że ma on najlepsze kwalifikacje ze wszystkich kandydatów. Więcławski nie może pojąć, "czemu wójt awansować chce taką gnidę, zamiast wykopać z urzędu na pole?" "Nie rozumiesz? Dlatego ja jestem wójtem, a ty prostym przedsiębiorcą" - odpowiada Kozioł. Wkrótce też wręcza kompletnie zaskoczonemu Dudzie nominację na sekretarza gminy. Wzruszony Fabian ma wyrzuty sumienia, że zachował się wobec zwierzchnika jak świnia, ale przysięga, że od teraz będzie wierny jak pies.  
  • Po ciężkiej pracy Pietrek odpoczywa  na ławeczce. Koledzy dziwią się, że sam przeprowadza remont, jednak Patryk jest bardzo zadowolony. Wprawdzie robi za trzech, ale i stawkę wynegocjował nie gorszą niż w Anglii. Jan Japycz upomina Solejuka, żeby nie zniechęcał młodego kolegi, bo bez roboty do niczego on nie dojdzie. Przechodzący niedaleko Stach nie ma czasu zasiąść na ławce, bo z bukietem kwiatów spieszy na plebanię do Michałowej. Jan wyjaśnia, że brat już przed laty interesował się kobietą. Nazajutrz Hadziuk wpada z piwem do remontowanej biblioteki, żeby wyciągnąć kolegę na papierosa. Jest oburzony, że Pietrek nie zamierza przerywać pracy, ale on opowiada o swoim angielskim majstrze, który jeździ harleyem i mieszka w pięknym dużym domu. 
  • Kusy szkicuje wieżyczkę kościoła na tle nieba, bo chce namalować konkret na tle nieskończoności. Michałowa pyta go o granicę ludzkiego szczęścia. Kusy uważa, że nie ma takiej granicy, każdy wiek jest dobry.  Jednak gospodyni boi się, że ludzie wezmą ją na języki. Kusy stwierdza: "Żeby czyjeś głupie gadanie nad własne szczęście przełożyć, to aż taki głupi to nawet ja nie jestem". Uskrzydlona jego słowami Michałowa podchodzi po niedzielnej mszy do Stacha i, nie licząc się z obecnością  świadków, proponuje mu spacer.
  • Kozioł wyjaśnia żonie powody nieoczekiwanej nominacji Dudy. W ten sposób obalił jego zarzuty o fałszowanie konkursu, a jednocześnie wpłynął na opinię starostwa o donosicielu. "Nie ma gorszego ścierwa od donosiciela, ale najgorsze ścierwo to jest donosiciel niewiarygodny".
S2/E22 Diler pierogów
  • Otwarcie Uniwersytetu Ludowego w Wilkowyjach gromadzi całą wieś. W przemówieniu inauguracyjnym wójt wszystkie zasługi przypisuje sobie. Podczas rautu Solejukowa prosi Hadziukową o rady dotyczące założenia firmy. Chce poprawić finanse rodziny, sprzedając pierogi, z których słynie w okolicy. Celina obiecuje jej pomóc finansowo i organizacyjnie.
  • Solejuk ściąga ze stołu cztery wina i koledzy tradycyjnie spotykają się na ławeczce. Alkohol z wyższej półki niespecjalnie im smakuje - za kwaśny i za słaby.  Przechodząca Michałowa robi Stachowi gorzkie wyrzuty, że znów widzi go pijącego. 
  • Lucy jest załamana, bo nikt nie zapisał się na żadne z planowanych zajęć. Wójt zapowiada, że gmina nie będzie finansować uniwersytetu, jeśli nie dopisze frekwencja.
  • W gospodzie Hadziukowa i Solejukowa układają biznesplan wytwórni pierogów. Celina pożycza 100zł na produkty i obiecuje podarować Kazi jedną ze swoich lodówek. Namawia też koleżankę, żeby dystrybucją pierogów obarczyła męża. 
  • Japycz symuluje przed kolegami chorobę, która uniemożliwia mu picie, ale w końcu ulega ich namowom, chociaż na widok Michałowej błyskawicznie chowa się za węgieł, co bardzo rozśmiesza Hadziuka. Jednak i on wkrótce doświadcza gniewu kobiety, bo rozsierdzona żona każe mu natychmiast wrócić do roboty na koziej fermie. Wspierana przez koleżankę Solejukowa równie ostro zabiera się za męża, zapowiadając, że wygoni go  z domu, jeśli jej nie pomoże w pierogowym biznesie.
  • Lucy zwierza się księdzu z kłopotów dotyczących małego zainteresowania ludzi wykładami uniwersytetu. Proboszcz nie jest tym zdziwiony. "Człowiek ma naturalną skłonność do złego, no a do dobrego trzeba go troszkę przymusić". Uważa, że na jego wykładach frekwencja dopisze,  jednak spotyka go rozczarowanie, bo pojawia się tylko Michałowa i Lucy. Przychodzi również wójt, cieszyć się z niepowodzenia brata.
  • Młody i przystojny kierowca mercedesa pyta Kusego o nocleg. Przedstawia się jako Jan Kowalski, biznesmen poszukujący relaksu po ciężkiej pracy. Wydaje się być idealnym kandydatem dla Lucy, dlatego Jakub proponuje mu postój w dworku, a sam z boku przygląda się rozwojowi wypadków.
  • Cała rodzina Solejuków, oprócz Macieja, uczestniczy w wyrobie pierogów. Kazia jasno daje mężowi do zrozumienia, że od teraz jego rządy się skończyły. 
  • Stach Japycz opanował do perfekcji sztukę natychmiastowego znikania z ławeczki, kiedy tylko Michałowa pojawia się na horyzoncie.  Pietrek snuje rozważania na temat swojej przyszłości. Chciałby założyć rodzinę, ale jednocześnie boi się radykalnych zmian w życiu.
  • Policjant ściga Solejuka jadącego na rowerze, gdyż podejrzewa, że mężczyzna rozwozi jakiś trefny towar. Okazuje się, że to pierogi ruskie i z grzybami, paczka 10 szt. po 5 zł. Stasiek kupuje dwie paczki na spróbowanie. Wszystkie 18 paczek idą jak woda i są nowe zamówienia. Solejuk co do grosza rozlicza się z żoną z zarobku i nawet nie chce przyjąć pięciozłotówki, prosząc, aby zainwestowała ją w produkty. 
  • Stach Japycz kupuje w sklepie miętówki, a Kusy robi większe sprawunki, ze względu na gościa, który zatrzymał się w dworku na kilka dni. Z bólem serca chce zainteresować nim Wilską.
  • W czasie mszy proboszcz agituje na rzecz Uniwersytetu Ludowego. "Albowiem głupota, jak człowiek zwalczyć ją może, a nie chce - grzechem jest. Bo z niczego na świecie tyle nieszczęść się nie bierze, co z głupoty ludzkiej właśnie". Ostrzega, że będzie na spowiedzi rozliczał parafian z zaangażowania w zajęcia uniwersytetu. Przed kościołem ustawia się kolejka do Michałowej, która prowadzi zapisy. Z braku miejsc na wykłady księdza, wierni zapisują się na jakiekolwiek zajęcia, byle nie mieć problemu z rozgrzeszeniem.
  • Dzieciaki Solejuków tworzą reklamę rodzinnego biznesu, wielki napis na sterowcu latającym nisko nad wsią. Solejukowa jest zachwycona, dopóki nie odkrywa, że użyły do niej najlepszego prześcieradła, jednak jej radość przewyższa poczucie straty. 
  • Na ławeczce Maciej z kolegami piją za rozwój rodzinnej firmy. Tym razem Stach traci czujność i nie dostrzega w porę Michałowej, która robi mu publiczną awanturę. Mężczyzna nie wytrzymuje obelg i dobitnie daje do zrozumienia, że nie życzy sobie podobnych zachowań.  Koledzy biją mu brawo, obrażona gospodyni odchodzi, a Stach pozostaje z poczuciem przegranej.  
S2/E23 Do dobrego lepiej przymusić 
  • Stach żałuje, że uniósł się honorem i obraził Michałową. "Honor rzecz ważna, ale sam honor to do życia za mało". W dodatku z rozpaczy popili z bratem, w wyniku czego Jan do złamanej nogi dołożył trzy złamane żebra i jest na dwa miesiące unieruchomiony w szpitalu.
  • Tymczasem Michałowa ciężko przeżywa wczorajszą sytuację i wyładowuje swoją frustrację na księdzu. Jest zła jak osa i czepia się każdego słowa. Nie może skupić się na gotowaniu - właśnie spaliła na węgiel kotlet. W zamian podaje pierogi Solejukowej, które proboszcz nieopatrznie chwali. 
  • Kowalski namawia Lucy na wspólne bieganie, co z bólem serca obserwuje Kusy. Policjant zauważa, że młodzi tworzą piękną parę, co komentuje słowami: "Jak z reklamy jakiejś wyglądają, bo my to jak z reklamacji raczej". Jednak nurtuje go ciekawość, co taki bogaty biznesmen robi w nudnej okolicy, gdzie pieniędzy nie ma jak zarobić i na co wydać. Postanawia to sprawdzić. Tymczasem Kusy monologuje z Hotdogiem na temat swojej sytuacji. Cierpi, bo kocha Lucy, ale chce dla niej lepszego życia, niż mógłby jej zapewnić. Poza tym sądzi, że kobieta czuje dla niego tylko litość. 
  • Solejuk rozprowadził już dzisiejszą partię pierogów, ostatnie pięć paczek wzięła do sklepu Więcławska. Teraz w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku raczy się na ławeczce Mamrotem, obserwując spotkanie Klaudii i Fabiana, które wkrótce przeradza się w kłótnię. Duda zarzuca wójtównie, że zerwała z nim kontakty, ona zaś nie widzi szans na ich związek ze względu na brak harmonii psychicznej i kosmicznej. Aktualnie jest zafascynowana nowym chłopakiem - instruktorem feng-shui. 
  • Pietrek coraz poważniej myśli o "zamążpójściu", choć nie jest jeszcze zdecydowany, z kim chciałby założyć rodzinę. 
  • Na wykładach księdza sala uniwersytetu jest pełna. Stach Japycz pyta o sensowność składania ofiary z dziecka. Proboszcz wyjaśnia, że ten sposób Abraham utwierdził  się w swojej miłości i zaufaniu do Boga. 
  • Hadziukowa przeprowadza inspekcję domu Solejuków i ostrzega Kazię przed sanepidem, skarbówką oraz zawiścią sąsiadów.  Przyjeżdża Maciej i rozlicza się z żoną z utargu - brakuje 4 zł, które wydał na Mamrota. Kobiety robią mu awanturę, bo wydał biznesowe pieniądze, a to już nie złodziejstwo tylko malwersacja. Celina namawia koleżankę do rozwodu i ustanowienia rozdzielności majątkowej. Wystraszony Solejuk obiecuje jeszcze dziś zwrócić zdefraudowaną kwotę. Zdobywa ją od Witebskiego, proponując mu współpracę jako tajny informator gazety. Oddaje dług żonie i przysięga, że już nigdy nie ruszy biznesowych pieniędzy. 
  • Duda zwraca uwagę wójta na problem wysokiej frekwencji na wykładach księdza i prawie zerowej na innych zajęciach. Wygląda na to, że władze duchowne potrafią zmotywować ludzi, a władze świeckie nie. Sekretarz wpada na pomysł: trzeba puścić plotkę, że w myśl zarządzenia osoby czynnie uczestniczące w zajęciach uniwersytetu będą obsługiwane przez urząd w pierwszej kolejności. 
  • Podczas kolacji, ku miłemu zaskoczeniu Lucy,  Kusy wykazuje się biegłą znajomością łaciny. Kowalski zauważa, że Kuba jest zazdrosny o Wilską. Lucy wypytuje gościa o jego zawód, a dowiedziawszy się, że ma on coś wspólnego z prawem, namawia go do poprowadzenia nieodpłatnego wykładu dotyczącego prawa na co dzień. 
  • Wieczorem zapłakana Michałowa wyjawia księdzu, że jej ciężko na sercu. Proboszcz domyśla się, kto jest sprawcą podłego nastroju gospodyni. Nazajutrz pyta Japycza, o co się pokłócili, a ten opowiada, jak Michałowa go potraktowała wobec kolegów. "Kobiecie nieraz ulec trzeba, wiadoma rzecz, ale jakby mężczyzna już tak całkiem wolności miał nie mieć, to by i mężczyzną przestał być" - mówi. "W zupełnym zniewoleniu to żadna istota nie wytrzyma" - przyznaje pleban i zaprasza Stacha na plebanię. Tam obojgu proponuje kompromis: Japycz nie będzie pił w niedzielę oraz święta kościelne i państwowe, natomiast Michałowa nie będzie miała do niego pretensji za picie w dni powszednie. "Widzę, że oboje niezadowoleni, czyli kompromis uczciwy jest".
  • Skutki obojętności na wiedzę jako pierwszy odczuwa Więcławski - nie ma zaświadczenia z o uczestnictwie w wykładach uniwersytetu, wobec czego jego faktury muszą czekają w kolejce. W dodatku Duda wyraźnie daje mu do zrozumienia, że nie da się już traktować jak chłystek, a z władzą lepiej żyć w zgodzie.
  • Prelekcja Kowalskiego dotyczy obowiązków władzy względem społeczeństwa. Słuchacze w większości przysypiają, ale sala jest pełna. Na zakończenie wszyscy oblegają prelegenta, aby podpisał im zaświadczenia o uczestnictwie w zajęciach. Lucy jest zbulwersowana, jednak Duda nie widzi różnicy między motywacyjnym działaniem księdza i władzy świeckiej. Efektem wspólnego zmuszania ludzi do dobrego będzie przecież Uniwersytet Ludowy z największą frekwencją na świecie.
S2/E24 Siła władzy
  • Na ławeczkowe spotkanie jest za zimno, więc Pietrek zaprasza Japycza do starej chałupy, którą zlecono mu wyremontować przed sprzedażą. Zastanawia się, czy sam jej nie kupi, bo znalazł już kandydatkę na żonę i jutro zamierza się oświadczyć.
  • Wójt, rozochocony erotycznymi scenami filmu, nadaremnie namawia żonę na miłosne igraszki. Rano awanturuje się przy śniadaniu, bo nie ma masła. Klaudia uważa, że zły humor ojca jest spowodowany  niekorzystną energią domu, w którym nie stosuje się zasad feng-shui. Pokazuje matce, jak powinna być urządzona małżeńska sypialnia. Wspólnie usuwają szpargały spod łóżka, przesuwają meble, wynoszą kaktusy. Pozostaje jeszcze wyrzucić niepotrzebne ubrania z szafy i zawiesić dzwoneczki.
  • Kowalski mieszka w dworku już od trzech tygodni i wygląda na to, że bardzo zaprzyjaźnił się z Lucy. Jednak Kusy jest czujny. Zdobył dowód osobisty lokatora, w którym figuruje on jako Arkadiusz Stolarkiewicz. Policjant obiecuje sprawdzić dane tajemniczego gościa. W trosce o Wilską Jakub wypytuje księdza o tajemnice spowiedzi.  
  • Wystrojony w garnitur Pietrek idzie do Urzędu Gminy prosić wójta o rękę Klaudii. Zaskoczony Kozioł nieopatrznie udziela mu swego poparcia, po czym idzie na śniadanie do gospody. Violetka doskonale rozumie potrzeby mężczyzn, więc wójt jest zachwycony obsługą. Zaprasza dziewczynę po godzinach do swego biura, pod pretekstem przedłużenia dzierżawy lokalu.
  • Pietrek w tym czasie odwiedza wójtową, która jest równie zaskoczona oświadczynami jak mąż. Kobieta z ulgą konstatuje, że Klaudia jeszcze nic nie wie o zamiarach Patryka. Przez delikatność nie wyjaśnia mu, że nie ma on najmniejszych szans u córki. 
  • Wójt wręcza Violetce przedłużenie dzierżawy na 5 lat, a ona nie ukrywa swojego zainteresowania mężczyzną, bo władza i polityka działają na nią podniecająco. Lubi też, jak ktoś nalewa jej alkohol, gdyż zwykle to ona obsługuje gości. Kozioł zwierza się ze swoich rodzinnych problemów, a kiedy odkrywa, że język polityki doprowadza Violetkę do ekstazy, sytuacja robi się gorąca. Właśnie wtedy do biura wchodzi wójtowa i zastaje męża w czułym uścisku z barmanką, która na jej widok zaczyna głośno płakać z przerażenia. Wójt na poczekaniu wymyśla, że Violetka została porzucona przez posterunkowego Staśka i od pół godziny wylewa łzy rozpaczy, czego dowodem jest mokra koszula wójta (uprzednio zalana koniakiem).  
  • Pietrek opacznie zrozumiał zachowanie rodziców Klaudii i teraz chwali się przed kolegami, że został zaakceptowany jako zięć i teraz tylko musi porozmawiać z narzeczoną. Solejuk chce wyśmiać naiwność Patryka, ale Japycz i Hadziuk jednomyślnie zabraniają mu wtrącać się w tak delikatne kwestie. Pietrek zaczyna więc realizować kolejny etap planu - wręcza Klaudii bombonierkę. Dziewczyna jest zaabsorbowana urządzaniem domu w stylu feng-shui i teraz nie ma czasu, więc machinalnie umawia się na jutro, co daje Patrykowi kolejną nadzieję.
  • Nieświadomy niczego policjant zostaje zaatakowany przez Halinę Kozioł, którą przepełnia współczucie dla porzuconej Violetki i wściekłość na jej wiarołomnego uwodziciela.  
  • Zaniepokojony Kusy obserwuje okna dworku i idzie spać do swojej kanciapy dopiero, kiedy zapala się światło na strychu, gdzie nocuje Kowalski. 
  • Wójt zostaje ofiarą feng-shui. Nie wiedząc nic o zmianach w sypialni, wchodzi tam po ciemku pewnym krokiem i najpierw zaplątuje się w dzwoneczki, a potem rozbija głowę o szafę. Musi interweniować lekarz. Halina przejęta wypadkiem męża traktuje go z czułością, co dla Klaudii jest widomym znakiem, że feng-shui zaczęło działać.
  • Kozioł wyjaśnia policjantowi wczorajszą niezręczną sytuację. Nakazuje mu spotykać się z Violetką, żeby uprawdopodobnić swoje tłumaczenia przed żoną. Stasiek zgadza się z entuzjazmem i natychmiast zaprasza barmankę na posterunek, gdzie częstuje ją pierogami. Okazuje się, że Violetka odczuwa również pociąg do munduru. W czasie ich randki przychodzi faksem list gończy za poszukiwanym Arkadiuszem Stolarczykiem. Policjant przygotowuje się do akcji zbrojnej, a Violetka błaga, aby zabrał ją ze sobą. Stasiek nie ma serca jej odmówić. 
  • Pietrek czeka z kwiatami na przystanku. Biegnie za Klaudią i oświadcza jej, ze rodzice zgodzili się na ich małżeństwo. Jednak dziewczyna spokojnie wyjaśnia, że nic do niego nie czuje, więc do ślubu nie dojdzie. Koledzy w obawie o zdrowie psychiczne Patryka, wlewają w niego kilka Mamrotów i spitego do nieprzytomności odnoszą do domu.
  • O świcie pod dworek zajeżdżają antyterroryści i wyprowadzają skutego Stolarczyka. Stasiek uczestniczy w akcji dość nieporadnie, ale Violetka zachwycona przedstawicielem władzy, zaczyna go namiętnie całować. 
S2/E25 Plan awaryjny
  • Rano wizytę w dworku składa Wezół. Kusy opowiada mu o porannym incydencie z lokatorem, który okazał się poszukiwanym lobbystą. Doktor za namową żony a wbrew własnym chęciom zamierza wyjechać do Szkocji, bo tam zarobki są nieporównywalnie lepsze niż w Polsce, powraca więc temat lekcji języka angielskiego.
  • Pietrek jest załamany odrzuceniem oświadczyn przez Klaudię, zaś Hadziuk i Japycz usiłują go pocieszyć. Tłumaczą, że to nie jego wina, tylko kobiety, po której wszystkiego można się spodziewać. "Jakby jakiś kurs przygotowania do kobiet był, to bym się zapisał"- mówi rozżalony Pietrek.  Tymczasem na horyzoncie pojawia się wójtówna, która właśnie przeszła na styl grunge, a zdaniem ławeczki wygląda jak wyciągnięta ze śmietnika. Koledzy dochodzą do wniosku, że dziewczyna się zapuściła z żalu po  Pietrku i każą mu udawać obojętność, a jemu robi się lżej na sercu.
  • Wójtowi nie podobają się plany Wezóła, gdyż obawia się, że nie znajdzie na jego miejsce nikogo, kto zgodziłby się na pracę w takich warunkach. Obiecuje więc natychmiastową podwyżkę, ale jednocześnie straszy doktora swoim gniewem, a potem usiłuje wziąć go na litość.  Jednak nic nie robi na lekarzu wrażenia, bo boi się on tylko własnej żony. W tej sytuacji Kozioł udaje się na plebanię. Przy karafce dereniówki bracia omawiają strategię zatrzymania Wezóła w Wikowyjach. Do planu A potrzebują pomocy Michałowej, Więcławskiej i wójtowej. Jest i plan awaryjny, ale ksiądz nie chce o nim słyszeć.
  • Zakochany posterunkowy adoruje Violetkę obsługującą gości w klubie. Wyciągając broń, ostrzega zebranych, że wszelkie próby molestowania barmanki zakończą się tragicznie dla amatora jej wdzięków. W klubie zaczyna panować sztywna atmosfera, bo policjant cały swój codzienny obchód poświęca na obronę Violetki przed zaczepkami podpitych klientów. Wójt straszy go zawiadomieniem przełożonych.
  • Pierwsza przystępuje do działania Michałowa. Dowiaduje się, że Wezółowa wysyła męża do Szkocji, a sama zamierza do niego dołączyć dopiero po paru miesiącach. Zasiewa więc ziarno zazdrości, opowiadając Dorocie historię znajomego lekarza, który po dwumiesięcznym pobycie za granicą rzucił żonę dla pielęgniarki. Wprawdzie Wezół jest wzorem mężowskiej wierności, ale co to za sztuka w Wilkowyjach, gdzie jego żona nie ma żadnej konkurencji.
  • Wójtowa przynosi Violetce czekoladki i przeprasza za swoją podejrzliwość. Wypytuje też dziewczynę o metody, jakich używa ona w celu zainteresowania sobą mężczyzn.
  • Kolejny atak na Wezółową przypuszcza Więcławska, która także opowiada jej historię zdrady małżeńskiej, jakiej znajomy chirurg dopuścił się z młodszą o 20 lat czarnoskórą asystentką. Atmosferę podgrzewa Halina Kozioł, dając doktorowej do zrozumienia, że Wezół jest bardzo atrakcyjnym mężczyzną, więc trzeba nie lada odwagi, żeby posłać go "między obce baby".
  • Wyszkolona przez Violetkę Halina czeka na męża w pełnej świeczek sypialni ubrana w seksowne body i namiętnym głosem zachęca go do aktywności. Odgłosy dochodzące zza drzwi prowadzą Klaudię do wniosku, że przesadziła z feng-shui.
  • Lucy ma kłopoty finansowe i nie rozumie, dlaczego Kusy nie chce odstąpić na chwilę od swoich zasad i namalować komercyjny obraz, aby poprawić  ich sytuację.
  • Interwencja kobiet przynosi nieoczekiwany skutek. Wezółowa nadal jest skłonna wysłać męża do Szkocji, ale przedtem zabezpiecza się materialnie, każąc doktorowi przepisać na nią cały wspólny majątek oraz podpisać weksel zobowiązujący go do spłaty pożyczki udzielonej mu przez żonę w wysokości 100 tys. złotych.  Uważa, że przy takich obciążeniach Mieczysław nie będzie nawet myślał o romansach. Hiobowe wieści potwierdza Duda, wobec czego wójt postanawia wdrożyć misterny plan awaryjny
  • Więcławski wypytuje Wezóła o sprawy majątkowe, a dowiedziawszy się o przepisaniu majątku i wekslu na 100 tys. złotych  sugeruje, że być może doktorowa ma kogoś na boku i chce się z nim związać, a męża przedtem ze wszystkiego "wydoić".  
  • Tymczasem wójt wzywa do siebie Witebskiego i namawia go, aby się poświęcił w imię wyższej wartości, jaka jest ratowanie zdrowia ludności gminy. Redaktor pędzi do księdza, gdyż propozycja wójta jest wysoce niemoralna, ale przed plebanią zatrzymuje go Michałowa. Gospodyni uważa, że trzeba użyć wszelkich metod, aby nie dopuścić do wyjazdu doktora, zachęca więc Tomasza do zrealizowania pomysłu wójta. 
  • Witebski udaje się do Wezółowej i proponuje jej udział w sesji fotograficznej do rubryki "Najpiękniejsze kobiety naszej gminy", a ona, mile połechtana faktem, że wybrano ją jako pierwszą, chętnie się zgadza. Kiedy idzie się przebrać, redaktor zaciąga zasłony w oknach "żeby nie mieszać światła", co z kolei jest znakiem dla policjanta, który zawiadamia doktora, że Witebski prawdopodobnie przyprawia mu rogi, bo często odwiedza Dorotę podczas nieobecności męża i wtedy zasłaniają okna. Wzburzony Wezół przerywa lekcje angielskiego i biegnie do domu. Wpada do salonu w momencie, gdy rozochocona sesją małżonka gotowa jest na fotografię topples. W afekcie rzuca się na redaktora i nokautuje go ciosem w szczękę. Świadkiem tego jest policjant, który stwierdza, że żadnego zajścia nie było.  
  • Kusy jednak łamie dla Wilskiej swoje zasady. Jest nie tylko artystą, ale i mężczyzną, więc nie może udawać, że pieniądze nie istnieją. Postanawia raz w tygodniu malować dla pieniędzy, przez resztę dni tworzyć wielką sztukę,  a w niedzielę odpoczywać. Tłumaczy Lucy, że jego komercyjne dzieła podobają się ludziom podobnie jak popularne piosenki - bo są najprostsze.
  • Doktor robi wyrzuty żonie, że jeszcze nie wyjechał, a ona już go zdradza. Wezółowa przysięga, że do niczego nie doszło. Zapalczywość męża działa na nią podniecająco. Małżonkowie odkrywają, że odrobina sadomasochizmu w sypialni znacznie ożywia ich związek. 
S2/E26 Zgoda po polsku
  • Zbliżają się urodziny księdza i wójta. Kusy prorokuje kłopoty, bo wieś, jak co roku, będzie się musiała podzielić na dwa obozy, gdyż braci nie uda się pogodzić. Lucy nie rozumie polskiej mentalności. "Jakby wszyscy próbowali tylko to, co ma się udać, to by nic nie robili. I na tym polega kłopot w tym kraju. Ludzie siedzą i piją i szukają tylko co to się ma nie udać". Postanawia działać. Jednak rozmowa z proboszczem uświadamia jej, jak wielka jest przepaść między braćmi. "To nie jest brat tylko gad" - dobitnie stwierdza ksiądz, wymieniając całą listę krzywd, jakich doznał od Pawła. Przy okazji wypomina Amerykance, że jej mieszkanie z Kusym pod jednym dachem budzi kontrowersje, na co dziewczyna przytomnie zauważa, że i ksiądz mieszka na plebanii z Michałową.
  • Chociaż w klubie spadły obroty, to Violetka jest zachwycona wizytami Staśka. Posterunkowy wyjaśnia, że do tej pory się nie ożenił, gdyż z racji zawodu zafundowałby żonie ciężkie życie. Jednak dziewczyna nie miałaby nic przeciwko małżeństwu z policjantem, wobec tego Stasiek przychodzi do niej z wielkim bukietem róż i prosi o rękę. Dziewczyna jest wzruszona, gdyż Kotecki to pierwszy z jej licznych adoratorów, który myśli o niej poważnie. Jedzie do Kusego, podzielić się z nim swoimi wątpliwościami. Czy Stasiek kiedyś nie wypomni jej burzliwej przeszłości? Kusy uważa, że Violetka to piękna i dobra dziewczyna, którą inni wykorzystywali, więc gorąco kibicuje jej związkowi. Tymczasem zaślepiony zazdrością policjant, widząc ich serdeczne pożegnanie, rzuca się na Kubę, przekonany, że narzeczona go właśnie zdradziła. Zaciekłą bójkę przerywa barmanka przy użyciu policyjnej pałki. Następnie opatruje rannych, wyjaśnia sytuację  i wszyscy sobie wybaczają.
  • Lucy odwiedza wójta w domu i usiłuje namówić go do zgody z księdzem, co budzi wzburzenie Pawła, który urazy do Piotra hoduje od wczesnego dzieciństwa. Halina postanawia pomóc Wilskiej w pogodzeniu męża z bratem. Lucy wciąga do spisku Michałową i proponuje spotkanie u siebie w dworku, żeby ustalić szczegóły organizacji wspólnych urodzin księdza i wójta. 
  • Używając kobiecego sprytu, wójtowa sugeruje mężowi, że z księdzem warto żyć w zgodzie, gdyż w przyszłości przepisze on swój majątek na Klaudię a nie na Kościół. 
  • Lucy straciła głos po wczorajszych negocjacjach, ale dzielnie przewodniczy spotkaniu w sprawie wspólnej imprezy urodzinowej.  Ponieważ wójtowa i Michałowa w wielu kwestiach mają odrębne zdanie, pomaga im osiągnąć kompromis dotyczący miejsca i czasu uroczystości, jej przebiegu, serwowanych potraw, listy gości, prezentów itp.   
  • Stach Japycz ma wątpliwości, czy nie jest za stary, żeby oświadczyć się Michałowej. Radzi się Kusego, a on mówi: "Na miłość nigdy nie jest za późno, za to na samotność zawsze jest za wcześnie".
  • W domu wójtowa dalej urabia męża, namawiając go do zgody z bratem pod pretekstem troski o finansową przyszłość córki. Jednak Klaudii, ciągle jeszcze wyznającej subkulturę grunge z Seattle, nie interesuje dobrobyt.
  • Przygotowania do imprezy urodzinowej idą pełną parą. Planowany jest raut na stojąco, bo, jak mówi Więcławski: "Na stojaka łatwiej o kulturę. Na nogach do końca utrzymać się trzeba". Solejukowa dostarcza swoje słynne pierogi. Resztę Maciej ma dowozić rowerem. Z alkoholu, na wyraźne życzenie Michałowej,  serwowane będzie tylko wino.
  • Ławeczka solidarnie rozpija jednego Mamrota. Koledzy współczują Kusemu, że ma kiepskie życie, bo brak mu kobiety, a smutku z tego powodu nie może uśmierzyć alkoholem. Zastanawiają się, czy możliwy jest jego związek z Amerykanką.
  • Do klubu powoli schodzą się goście. Witebski robi zdjęcia. Doktor Wezół, w przewidywaniu ekscesów, przezornie przynosi swoją torbę lekarską. Policjant dostarcza race skonfiskowane niegdyś z powodu przekroczenia terminu przydatności. Teraz zamierza je zniszczyć w kulminacyjnym punkcie imprezy. Więcławski opowiada Wilskiej o wielkich problemach, jakie co roku mieli goście bliźniaków, zmuszeni do uczestniczenia w dwu przyjęciach urodzinowych  organizowanych w tym samym czasie.
  • Kusy prowadzi monolog z Hotdogiem na temat swego uczucia do Lucy. "Kobieta, którą kocham, zasługuje na lepszy los niż związek ze mną". Jednak powoli zaczyna się łamać. Nie umiejąc podjąć decyzji, postanawia zdać się na ślepy traf, zakładając, że może nawet stracić życie. 
  • Ku entuzjazmowi zebranych Lucy otwiera wspólne przyjęcie. Jako pierwszy przemawia ksiądz,  starszy od swego bliźniaka 15 minut. Cytuje łacińskie przysłowie: "Dzięki zgodzie małe rzeczy rosną, przez niezgodę wielkie rzeczy upadają", po czym wyciąga rękę do wójta, mówiąc, że mu przebacza. Słowa te stają się zarzewiem kłótni - bracia głośno wyliczają wszystkie przykrości, jakich doznali od siebie nawzajem. Więcławski przerywa spór, proponując toast za zdrowie jubilatów, ale oni nie mają zamiaru się pogodzić. Szykuje się publiczna kompromitacja. Dopiero ostra interwencja żony wójta i gospodyni księdza, które grożą mężczyznom bolesnymi represjami, zmusza ich do uściśnięcia sobie rąk. Ale to tylko pusty gest, faktycznie nic się nie zmieniło - nadal czują do siebie ogromną niechęć.
  • Kusy idzie szosą na wprost nadjeżdżającego autobusu. Znienacka wpada pod koła nieoświetlonego roweru, którym Solejuk wiezie pierogi na imprezę. Uniknięcie niechybnej śmierci jest dla Jakuba znakiem z nieba. Postanawia dać sobie szansę na szczęśliwe życie.
  • Stasiek szykuje się do odpalenia rac, ale Violetka prosi, by popilnował gości, którzy po wyjściu księdza dorwali się do mocniejszych trunków. Odsyła też do domu Solejuka z ostatnią partią pierogów, których ludzie już dziś nie zjedzą. Niezadowolony Maciej odjeżdża, wyrzucając niedopałek papierosa, który przypadkiem wpada do pudła z racami.
  • Kiedy Lucy wraca do dworku, Kusy wyznaje jej miłość i proponuje wspólne życie. Pocałunkowi zakochanych towarzyszy głośny wybuch i wielki niekontrolowany pokaz sztucznych ogni nad klubem.

1 komentarz: