Szukaj na tym blogu

piątek, 21 marca 2014

Balkonowe poletko w pierwszym dniu wiosny 2014

     Nie pisałam czas jakiś, bo niespodziewanie szybko przyszła wiosna, a ja zawsze wtedy dostaję małpiego rozumu i szaleję na balkonie, jakbym miała do obrobienia 100 hektarów, a nie parę skrzynek i doniczek. Ale miałam co robić, uwierzcie. Rośliny na zimę wkładam w kartony, zasypuję ogromnymi ilościami posiekanego papieru z niszczarki, obficie podlewam, zamykam w plastikowe wory i dodatkowo zabezpieczam kartonami, starymi chodnikami, kołdrami i czym się da.  I właśnie tonę tej "otuliny" musiałam wytaszczyć na śmietnik. Uff... Za to na następną zimę zaopatrzyłam się już w białą agrowłókninę, z której uszyję odpowiedniej wielkości podwójne worki, a balkon zabezpieczę przed wiatrem grubą folią. Będzie ładniej, czyściej i łatwiej do likwidacji. Taką przynajmniej mam nadzieję...
    W tym roku balkon ma nowego użytkownika - moją adoptowaną kotkę. Z nadejściem marca Matylda zaczęła coraz ciekawiej zerkać przez szczebelki  i grubą dupcię podrywać, żeby skoczyć na balustradę. Bujna wyobraźnia ostrzegła mnie przed skutkami. Trzecie piętro i pod spodem betonowa studzienka. Czyli nie ma zmiłuj. Po zeszłorocznym zrywaniu terakoty nadszedł czas kolejnej rewolucji. Osiatkowanie balkonu!



     Na szczęście mam balkon-loggię z zabudowanymi bokami, więc w grę wchodziło tylko zakrycie przodu. Wpadłam na pomysł siatki dwudzielnej - zamontowany na stałe dół i podnoszona góra, w razie gdybym np. zapragnęła wystawić głowę w celu  konwersacji z sąsiadką albo zawiesić na zewnątrz skrzynki. Obie siatki na wymiar, w dodatku elegancko obszyte dookoła, nabyłam w firmie BAGAN za niecałe 150 zł z przesyłką włącznie. Bardzo porządne,  mocne, z polietylenu, bezwęzłowe, tkane z kilku żyłek. W ofercie mają jeszcze kremowe i czarne, ale akurat tkali tylko zielone, więc nie miałam wyboru. Część dolną "tymi ręcami" samodzielnie przymocowałam plastikową linką do balustrady, robiąc monstrualną mereżkę. Arcydzieło! Cztery godziny dziubania, że o połamanych paznokciach nie wspomnę. Siatka dochodziła wprawdzie do podłogi, ale miała luzy, więc wolną przestrzeń  zatkałam dwoma plastikowymi panelami typu siding. Góra to koncepcja i dzieło mojego przyjaciela, który przy pomocy stalowych rurek i haków dokonał zwieńczenia dzieła. Boki siatki nawleczone są na stare rury od kaloryferów, oczywiście elegancko oszlifowane i pomalowane, górę przytrzymują przy suficie  trzy haczyki, natomiast dół jest przyczepiony do metalowej listwy poniżej balustrady haczykami żeglarskimi w kształcie litery S, które mocno trzymają, ale łatwo je odpiąć.  Mysz się nie prześlizgnie, a co dopiero gruby kot. Kotysia bezpieczna! W słoneczne dni wyleguje się na balkonie i obserwuje świat. A woda z miseczki na dworze smakuje jej o wiele bardziej niż ta z domowej.



    Zadbałam też o zakrycie skrzyni z roślinami, żeby zwierzyna nie doszła do wniosku, że to taka duża podwórkowa kuweta. Jak dobrze mieć sąsiada...


   A tak przy okazji - problem z gołębiami mam z głowy! Upierdliwa parka dalej koczuje na dachu naprzeciwko, ale teraz mogą mi naskoczyć. Codziennie słyszę, jak pyskują, nawet barierkę próbowały obfajdać,  niestety, ogony im się nie mieszczą. Zwycięstwo na całej linii! Oburzać się na tego fucka mogą jedynie ci, którzy nie wiedzą, co ja przeszłam w zeszłym roku!

                                       

      Jeśli zaś chodzi o kwestie ogrodnicze, to w tym sezonie postanowiłam spróbować uprawy w planterach. Nabyłam je na allegro  -  na pomidory i  na truskawki oraz poziomki. Do tego sadzonki jakichś cudownych ponoć odmian. Co mi z tego wyjdzie, Bóg raczy wiedzieć. Truskawki i poziomki już wiszą, pomidory dopiero w maju...


    Z uwagą obserwuję też moje borówki i jagody kamczackie. Te ostatnie mają już spore liście. Poprawiłam im znacznie warunki bytowania, bo jagody przesadziłam ze skrzynek do dużych doniczek, a borówki z tychże doniczek do dużej drewnianej skrzyni napełnionej kwaśnym torfem. Zobaczymy, czy wiedzą, co to wdzięczność..
      A oto stan mojego balkonu w pierwszym dniu wiosny:

Jagoda kamczacka

Trzyletnie truskawki

Szczypiorek z dymki

Bluszcz Hedera

Borówka amerykańska

W tym roku hoduję kwiaty od nasionka
- w mini szklarence (Leroy Merlin, ok. 13 zł)
      Będzie też ziołowy ogródek, tylko czekam na świeże sadzonki. Na balkonie już zieleni się szczypiorek, reszta rozrasta się w kuchni, z tego część to tymczasowe jednorazówki. Mam zeszłoroczny rozmaryn i pietruszkę naciową, kitę szczypioru czosnkowego (jaki pyszny jest z nim twarożek!) i kolendrę oraz lubczyk. Brakuje tymianku, majeranku, cząbru i czerwonej bazylii. No, może jeszcze mięta, szałwia i oregano.


    Cholera, jakoś coraz bardziej pragmatyczna się robię. Jeszcze trochę, a ziemniaki na balkonie zacznę hodować :-) Sąsiad sugeruje dynię i ogórki, bo można puścić po siatce. Jasne, może i kurę sprowadzę, żeby co dzień świeże jajko było?


6 komentarzy:

  1. Super i balkonik i pomysły ogrodnicze. U mnie też pięknie owocują pomidork,i a z ziół: trawa cytrynowa,rozmaryn,oregano kubańskie oraz bazylia i szczypior. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :-)

      Usuń
    2. Ta firma Bagan, czy jest godna zaufania ? też chcę takie siatki ochronne, widzę że są porządne. Czy są na wymiar ? I jak z płatnościami ?
      Pozdrawiam Koci brat

      Usuń
    3. Ja nie miałam z nimi żadnych kłopotów. Oddzwonili na e-maila. Siatka naprawdę porządna i na wymiar. Płatne z góry, wysyłka 2-3 dni. Ja za dwie siatki (ok. 4,60 m x 1,10 m i 4,60 m x 1,60 m) zapłaciłam niecałe 150 zł z przesyłka włącznie. Mają różne opcje montażu, ale w sprawach technicznych to wy, mężczyźni, na pewno się dogadacie. Polecam.

      Usuń
  2. Śliczności na tym balkonie od roślinek aż po kotka ale proszę uważać bo bluszcz jest bardzo trujący dla kotów. Będę obserwować jak rosną truskawki bo sama bym w przyszłym roku posadziła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co kotysia nawet kociej trawy nie trąca (ma własną doniczkę, a jakże). Dzięki za ostrzeżenie, będę uważać.

      Usuń