Szukaj na tym blogu

czwartek, 31 października 2013

Magia placków babuni



     Jaka magia tkwi w najzwyklejszych plackach z mąki i jajka, smażonych na oleju, posypanych cukrem albo polanych kwaśną śmietaną? Dlaczego wszystkie znane mi szkraby za nimi przepadają i nawet niejadki dają się na nie skusić?
    To chyba ma związek z najmilszymi wspomnieniami dzieciństwa przeniesionymi w genach na nasze potomstwo. Nie dostawaliśmy kiedyś na śniadanie nutelli, oreo, drożdżówek, rogalików z czekoladą ani innych tuczących frykasów. Słodycze były na deser lub w nagrodę i wydzielano je dzieciom z umiarem. Uwierzcie, nie tylko z powodu mizernej podaży. Tu dygresja: Nie opychaliśmy się też pizzą, frytkami i chipsami. Nie jedliśmy żywności obficie doprawionej glutaminianem sodu - o smaku "umami", od którego tak łatwo się uzależnić. Po prostu w domu codziennie czekał zwyczajny, choćby najskromniejszy, ale ciepły obiad. I jeszcze jedno: Wtedy za grubasa wśród rówieśników uchodził dzieciak z górnej granicy normy... Ale to temat na inną opowieść.
      W domu mojego dzieciństwa porannym standardem była zupa mleczna z lanymi kluseczkami lub tapioką znaną jako "żabie oczka" a kiedy dorosłam - jakieś kanapki i herbata z cytryną. Ale w niedzielę pojawiał się tzw. "grzybek", czyli pulchny placuszek posypany cukrem pudrem, taki rodzaj omletu, usmażony obowiązkowo przez babcię. Co to był za rarytas! 
      Dziś sama jestem babcią, smażę placki własnym wnukom i patrzę z uśmiechem na ich wypchane buzie i zatłuszczone paluchy. A do napisania tego artykułu skłonił mnie "przyszywany" 2,5 letni wnuczek, który na drugie śniadanie wciągnął właśnie porcję godną drwala!
       Znalazłam kolejny element, który łączy pokolenia...

        Każda babcia ma swój własny przepis na placki. Mój jest następujący:

    - 5 kopiastych łyżek mąki (najlepiej białej żytniej)
    - ok. 2/3 szklanki płynu (maślanki lub/i wody gazowanej)  
    - 1 jajko
    - łyżeczka cukru
    - szczypta soli
    - ewentualnie jabłko pokrojone w cienkie plasterki
    - olej rzepakowy do smażenia

       Mąkę najpierw rozprowadzam z płynem i przyprawami,  dopiero na końcu daję jajko, dzięki czemu mam mniej grudek do roztarcia. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Smażę do uzyskania bursztynowozłotego koloru. Placki są pyszne, słodkawe, ale o wyraźnym, lekko kwaskowatym posmaku, delikatne i mięciutkie. Polecam szczególnie mamom niejadków. Uwaga, tatusiowie też lubią :-)
Smacznego!

1 komentarz: