Szukaj na tym blogu

środa, 11 grudnia 2013

Karp po żydowsku - wigilijny hit mojego domu


To przepis autorstwa mojej mamy, która przed laty zmodernizowała jakąś prastarą recepturę. Jeśli ktoś lubi orientalne połączenie słodyczy i ostrości - polecam. Wykonanie nie jest trudne, choć dość pracochłonne. Jednak przy odpowiedniej organizacji pracy wszystko nie powinno pochłonąć więcej czasu niż dwie godziny. Zatem - do dzieła!

Składniki:
1,5 karpia lub 2 duże płaty i jeden mniejszy
5 głów karpia (spod lady ;-)
2 średnie marchewki
1 pietruszka
1 duża cebula
1 bułka kajzerka
100 g  migdałów posiekanych  w słupki (bez skórki, naturalnie!)
100 g rodzynek sułtańskich
sól, dużo pieprzu
żelatyna spożywcza

1) Płaty karpia pozbawiamy ości oraz łusek.
2) Z łbów karpia, wyciętych ości oraz jarzyn i szczypty soli gotujemy wywar, około 0,75 -1,50 litra (zależy od wielkości karpia).
3) Jarzyny wyjmujemy z wywaru i siekamy w drobną kostkę. Dodajemy do nich rodzynki i migdały, można więcej niż w przepisie - co kto lubi. Niech wszystko stoi na boku i czeka na swoją kolej.
4) Wyjmujemy z wywaru łby karpia i wyłuskujemy z nich mięsko, a jest go całkiem sporo.  
5) Teraz robimy farsz. W maszynce do mięsa (albo w mikserze) mielimy najmniejszy surowy płat karpia pozbawiony skóry, gotowane mięso z łbów oraz namoczoną i odciśniętą bułkę. Całość dobrze mieszamy, solimy i pieprzymy do smaku. Nie żałujemy pieprzu. Farsz ma mieć konsystencję na tyle gęstą, żeby nie spływał z łyżki.
6) Na folii aluminiowej układamy jeden płat karpia skórą do dołu, lekko solimy. Nakładamy farsz i równomiernie go rozprowadzamy. Drugi płat lekko solimy i  kładziemy na farszu skórą do góry. Całość dokładnie owijamy w folię i gotujemy w lekko osolonej wodzie ok. pół godziny.
7) Podczas gdy karp się gotuje, przecedzamy wywar z p.2) przez gęste sito, dodajemy do niego żelatynę i podgrzewamy. Żelatyny może być mniej niż w przepisie na opakowaniu, bo część przecież uzyskaliśmy, gotując łby i ości. Następnie wsypujemy zawartość miseczki z p.3) Doprawiamy sporą szczyptą pieprzu i sprawdzamy, czy rodzynki dały wystarczającą słodycz. W razie potrzeby dodajemy trochę cukru. Smak ma być ewidentnie słodko-ostry ze słonym w tle. Obowiązkowo trzeba uruchomić własne kubki smakowe i spróbować, czy wywar jest odpowiednio esencjonalny, w przeciwnym wypadku nie będzie orientalnego efektu!!!
8) Ugotowanego karpia wyjmujemy z wody, studzimy, kroimy na plastry i układamy "artystycznie" na głębokim półmisku. Przy okazji pozbywamy się też przeoczonych wcześniej ości.
9) Gorący wywar wlewamy na półmisek, tak żeby całkiem pokrył plastry karpia. Widelcem delikatnie pomagamy warzywom, rodzynkom i migdałom zająć właściwą pozycję. Można je rozprowadzić równomiernie albo usypać malownicze pagórki. Z wierzchu ozdabiamy plasterkami cytryny i gotowanej marchwi. 
10) Odstawiamy półmisek na kilka godzin w chłodne miejsce do zastygnięcia galarety. Przed podaniem możemy ożywić potrawę, dekorując ją gałązkami świeżej natki pietruszki.

Smacznego :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz