Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 18 listopada 2013

Kocie zioło

     Mają ludzie swoje (zakazane zresztą) przyjemności, mają je i koty.  Chociaż nie wszystkie, bo podobno upodobanie do odurzania się "ziołem" jest dziedziczne i obejmuje jedynie 2/3 populacji. Reszta kotów jest niewrażliwa, a co za tym idzie, pozbawiona owej niebiańskiej rozkoszy.  

     Podstawowym "ziołem" jest, oczywiście, kocimiętka. Zawarty w niej nepetalakton jest silnym kocim hormonem działającym na futrzaki tyleż pobudzająco, co ogłupiająco. Szczególnie silnie reagują osobniki w wieku rozrodczym. Najpoważniejsze nawet koty pod wpływem kocimiętki zaczynają się zachowywać co najmniej dziwnie, całkowicie tracąc kontrolę nad sobą. No cóż, to całkowicie zrozumiałe: kiedy w ludziach buzują hormony, też dochodzi do różnych ekscesów.
    W sklepach zoologicznych bez problemu można dostać suszoną kocimiętkę. Najlepiej wypchać nią woreczek porządnie zszyty z mocnego materiału. Kot będzie chciał za wszelką cenę wgryźć się do środka!!! Seans narkotyczny zajmuje mu około dziesięciu minut, potem zwierz traci zainteresowanie "ziołem" na kilka godzin, ale w czasie zabawy trzeba go bezwzględnie pilnować, żeby w transie nie zrobił sobie jakiejś krzywdy. I nie próbujcie wtedy zabierać woreczka - ja jeszcze liżę rany...
       Aha, wabienie kota kroplami na bazie kocimiętki daje bardzo mizerne efekty.

familie.pl
wikipedia.org/wiki/Kocimiętka
      Kolejna roślina pozostająca w kręgu kocich zainteresowań to kozłek lekarski, z którego wyrabia się krople walerianowe, popularny lek nasercowy i uspokajający. Taaak, dla ludzi niewątpliwie, ale nie dla kotów. Miodowy zapach tej byliny jest dla nich silnym afrodyzjakiem. Zachowują się jak wyżej. Jeśli ktoś ma w planie wyfroterowanie podłogi, niech kapnie w paru miejscach walerianą, a kot odwali całą robotę.

http://przyroda.osiedle.net.pl/Kozlek_lekarski.htm
wikipedia.org/wiki/Kozłek_lekarski
       Matylda, ku uciesze domowników, należy do kotów żywo zainteresowanych powyżej opisanymi roślinami. Szczególnie kocimiętka przypadła jej do gustu. Próbuję wykorzystać ten fakt, żeby zwabić ją do transportera, choć kocica jest przebiegła i niełatwo daje się podejść. Raz już tam weszła po woreczek, ale kiedy została na chwilę zamknięta, to ją natychmiast otrzeźwiło. Udało mi się jednak sfilmować jej harce na haju :-) Sama słodycz!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz