Wczoraj miałam wyjątkowo paskudny dzień. Już z samego rana dokonałam wstrząsającego odkrycia. Dostałam w miseczce pyszny rybny gulasz, ale kiedy zaczęłam go jeść, wyczułam nagle pokruszoną tabletkę. Ani chybi trucizna!!! W dodatku pani stała w drzwiach, obserwowała mnie wyjątkowo uważnie i fałszywym głosem namawiała do konsumpcji. Co ona serca nie ma? Za co? Przecież byłam grzeczna. Chyba nie chodzi o te kilka pcheł?
Przez cały dzień nie dostałam nic innego do jedzenia, chociaż przeraźliwie miauczałam. Dopiero wieczorem pani zabrała miskę, powiedziała coś w stylu: - No to cię odrobaczyłam... - i wyrzuciła gulasz do klozetu. Potem dała mi moje ulubione chrupki. Z pełnym brzuszkiem poczułam się znacznie lepiej. Ciekawe, czy jutro znowu będzie chciała mnie otruć. Na wszelki wypadek obudzę ją koło piątej, to może będzie zaspana i zapomni o swoich niecnych planach.
W południe przeżyłam kolejną traumę. Wykorzystując mój głód, pani wrzuciła do transportera kilka przysmaczków i ... woreczek z kocimiętką. Stało się! Zwabiona cudowną wonią weszłam do środka, a ona ZAMKNĘŁA MNIE NA CAŁE 15 SEKUND!!! Mam nadzieję, że teraz wie, jak trudno niesie się transporter z kotem, który za wszelką cenę chce z niego wyjść. Przeczuwałam, że do tego urządzenia nie można mieć zaufania. Ale następnym razem tak łatwo nie pójdzie!
No i na koniec kolejny cios: odkurzanie. Pani wyciągnęła wielki ryczący kubeł napełniony wodą. Przez dwie godziny musiałam siedzieć na parapecie i uważać, żeby mnie przypadkiem nie wciągnęła przez rurę. Szczyt wszystkiego! Nie dość że głodna, prawie otruta i świeżo po wyjściu z aresztu, to jeszcze zafundowali mi kolejne atrakcje!
Życie kota, wbrew pozorom, nie jest łatwe...
A nareszcie wpadłam na to jak wpisać komentarz , muszę przez moje konto na Googlach . życie kota nie jest łatwe , i vice Wersal ale on skubany 80% czasu przesypia
OdpowiedzUsuń