Szukaj na tym blogu

czwartek, 23 maja 2013

Piąta rocznica LEŚNEGO ZAKĄTKA




Z okazji piątej rocznicy bloga LEŚNY ZAKĄTEK składam jego sympatycznej Autorce najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności i wznoszę toast szampanem. Sto lat!

Droga Danciu!

Nie mogę lepiej uczcić jubileuszu LEŚNEGO ZAKĄTKA, niż pokazując, do jakich kulinarnych wyczynów Twój blog zdołał mnie zainspirować. W ciągu miesiąca nauczyłam się od Ciebie więcej, niż od innych ludzi przez całe lata, a gotowanie znowu zaczęło sprawiać mi radość. A oto namacalne dowody:


Zaczęło się niewinnie. Według Twego przepisu na paschę zrobiłam przepyszny twaróg. Od tej pory powtarzam tę czynność cyklicznie, bo rodzina i znajomi nie mogą się go nachwalić. Podobny w smaku do serków typu włoskiego, jest delikatny i zupełnie pozbawiony kwasu. Czasem robię go bez jajek, ale z nimi jest żółty i bardziej zwarty. Jego największa zaleta to moja świadomość, że nie pływał w wielkiej kadzi razem z... pomińmy resztę milczeniem. Kiedyś zamierzam zrobić z tego twarogu ser koryciński - dodam do środka czarnuszki i wymoczę w solance.


Dzięki tobie zostałam domowym piekarzem. W mojej lodówce znalazł się zakwas żytni, który krok po kroku pomogłaś mi zrobić. Już jest na tyle mocny, że radzi sobie z różnymi rodzajami chleba. Obok niego zakwas na żurek, który ma zaledwie dwa dni, więc jeszcze trochę musi poczekać, żeby powstała pyszna, odżywcza, tradycyjna polska zupa. A ja już kupiłam mięso na białą kiełbasę :-) Odkąd w mojej ulubionej odkryłam całą tablicę Mendelejewa, postanowiłam zabawić się w masarza.


Kolejny Twój przepis, z którego skorzystałam, to deser jogurtowy. Nie wygląda tak pięknie jak ten z LEŚNEGO ZAKĄTKA, ale zapewniam, jest równie smaczny. Wciągnęliśmy go w jeden dzień, a konsumentów wcale nie było aż tak wielu.


A to mój pierwszy samodzielny chleb na zakwasie upieczony pod Twoim czujnym okiem. Sama wymyśliłaś przepis, żeby młodziutki tygodniowy zakwas dał sobie radę. Siedziałyśmy obie przyklejone do komputera, a Ty cierpliwie tłumaczyłaś mi tajniki pieczenia, odpowiadając obszernie na najbardziej debilne pytania, pełna troski o mój sukces. Czekałyśmy obie z niecierpliwością, żeby się przekonać, czy chleb, przyzwoicie wyglądający z zewnątrz, ma równie atrakcyjne wnętrze. Kiedy go pochwaliłaś,  poczułam się w siódmym niebie. Komplement od takiej mistrzyni!  Od kiedy poczułam zapach domowego chleba na zakwasie,  nie smakuje mi już żadne pieczywo ze sklepu.


Zachęcona sukcesem upiekłam kolejny chleb według Twego przepisu - tym razem żytni z tartym jabłkiem. Tak precyzyjnie określiłaś pożądaną gęstość ciasta, że do teraz nie mam żadnego problemu z dodawaniem do niego wody. Wiem, że muszę trzymać się ściśle jedynie ilości i rodzaju mąki oraz zakwasu. Nie muszę już zamrażać pieczywa, żeby było jadalne na drugi dzień. Ten chleb można jeść przez tydzień - nie sczerstwieje i nie będzie się kruszyć. Jest pyszny!


A to chleb orkiszowy, który eksperymentalnie upiekłam podczas Twojej nieobecności wg przepisu znalezionego w Internecie, bo na Twojej stronie takiego nie było. To mniejszy z dwu bochenków. Niestety, nie udało mi się uformować okrągłego, bo ciasto było ciągle za rzadkie, mimo dosypania mąki grubo ponad ilość z przepisu. Skorzystałam więc z foremek. Faktycznie, ostrzegałaś mnie, że nie wyrośnie za wysoko. Jest znacznie twardszy od twoich, ale na smaku mu nie zbywa. Nadaje się do krojenia w cienkie kromeczki , więc jako kanapka na przyjęcia jak znalazł. Sama siebie podziwiam za odwagę i samodzielność, lecz to poprzednie udane wypieki zachęciły mnie do tej próby.


Galaretka z nóżek to kolejna potrawa, którą wykonałam, korzystając z Twoich porad. Nóżki wymoczone w occie rzeczywiście są jasne, a galareta klarowna i bardzo smaczna. Wprawdzie w trosce o swoją zbyt zaokrągloną figurę nie będę nadużywać tego przepisu, ale "raz nie zawsze". Aż szkoda, że takie to pyszne... Z chrzanem lub cytrynką, jak kto woli.


I mój ostatni w kolejności chleb, tym razem żytnio-orkiszowy ze smażoną cebulką, pożarty na gorąco natychmiast po wyjęciu z piekarnika. Przeżyliśmy! Wymyśliłaś przepis specjalnie dla mnie, bo zamarzył mi się chleb smakowy. Chciało Ci się poświęcić czas obcej osobie, która właśnie złapała kuchennego bakcyla...

Zrobiłam również Twój fantastyczny omlet z dodatkiem czerstwego chleba, ale z przyczyn estetycznych nie zamieszczam fotografii. Może patelnia mnie zawiodła, bo nijak nie dał się przewrócić. Za to smak wspaniały, kolory przyciągają oko i wzmagają apetyt, a wykorzystanie starego chleba naprawdę godne pochwały.



Uff, zdążyłam!!! Zdjęcie sprzed chwili. Wczoraj przygotowałam mięso, a dziś rano zrobiłam białą kiełbasę. Mam 7 kg własnej, osobistej, bez żadnych konserwantów, much i innych tego typu dodatków. A właśnie zaczął się sezon grillowy.

Skoro ja tyle skorzystałam zaledwie w miesiąc, mogę sobie wyobrazić, jaki znaczący wpływ wywarłaś na życie innych ludzi przez pięć lat. Dziękuję, że jesteś :-) Dzięki Tobie można w tym zwariowanym świecie trochę zwolnić, by odnaleźć sens zwykłych prostych czynności. I przypomnieć sobie, że barszcz robi się z buraków, a nie z proszku...





4 komentarze:

  1. Mediana, tak naprawdę, to Twoja zasługa, bo pomoc na odległość to jedynie podpowiedź.
    Pomimo to, bardzo, bardzo dziękuję, za sympatyczny wpis, poświęcony mojej osobie:)
    Chyba nic milszego nie mogło mnie spotkać w 5 rocznicę Leśnego Zakątka:)
    Nie wszyscy, którym pomagałam, mogą się pochwalić takimi osiągnięciami, szczególnie, jeśli chodzi o chleb na zakwasie.
    Trzeba mieć wyczucie, cierpliwość i to coś, czego nie da się przekazać w żadnym przepisie:)
    Ty masz to wszystko:)
    Napiszę jeszcze o chlebie z mąki orkiszowej, który upiekłaś z przepisu z sieci. Chleb na wymienionej przez Ciebie stronie, jest źle wyrośnięty, a to szczególnie, dlatego, że do jego wypieku została użyta sama mąka orkiszowa. Nawet, jeśli został upieczony z samego orkiszu, dziurki w chlebie nie tak powinny wyglądać! Nie każdy jednak znosi krytykę:)
    Na moim blogu są chleby z samej mąki orkiszowej typ 1100, który przygotowywałam na zaczynie trzystopniowym. Być może chleb z mąki orkiszowej typ 630, również potrzebuje takiego prowadzenia. Muszę to sprawdzić.

    Muszę jeszcze napisać, że nie jestem alfą i omegą w pieczeniu chleba. Cały czas się uczę i zaliczam wpadki, szczególnie przy nowych recepturach na chleb:)


    Co do galaretki z nóżek. Powinno się ją jeść, od czasu do czasu. Zawiera kolagen. Poprawia wygląd skóry, likwidując zmarszczki. Tłuszcz w niej zawarty zbiera się na powierzchni, który łatwo można usunąć, przed samym jedzeniem. Wstrzykiwanie kolagenu w niektóre części ciała, przez kobiety, jest teraz modne:). Możemy go sobie dostarczyć, bez tak inwazyjnej metody:)

    Przed Tobą jeszcze chleb formowany okrągły lub podłużny! Dotyczy to szczególnie chlebów pszennych i pszenno-żytnich z mąki białej. Mąka biała zawiera dużo glutenu, który przez formowanie, staje się bardziej elastyczny i utrzymuje ciasto w ryzach tworząc zgrabny bochenek. Nie jest to trudne, ale musisz być w domu, a nie na kręglach, bo potrzebuje większej troski:)
    Musimy znaleźć, taki dzień, aby upiec jednocześnie taki chleb w swoich domach, kontaktując się cały czas w trakcie jego prowadzenia. Potem, jeśli nam się uda, dajemy na swoich blogach. Co Ty na to?

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie, jesteś niesamowita:)
    Kiełbasa pierwsza klasa:) Prawda, że proste?

    OdpowiedzUsuń
  3. Danciu, to nie tak. Z Twoich rad Skorzystało na pewno tysiące ludzi, tylko nie każdy się tym pochwalił. Ja pracowałam jako belfer i ostatnie lata upłynęły mi na ustawicznym dokumentowaniu swoich działań. Gdybym połowę tego czasu poświęciła uczniom... Ech, co tu gadać. Ale przymus fotografowania i opisywania pozostał mi jako zboczenie zawodowe.
    Na wspólne pieczenie chleba już się cieszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobienie kiełbasy przy pomocy elektrycznej maszynki jest naprawdę proste i szybkie. Mielenie mięsa zajmuje jakieś 15 minut, potem tylko wymieszać - robiłam to mikserem (końcówki "chlebowe"), a wykańczałam ręką) - i to był najmniej przyjemny moment. Myślę, ze największy problem z doprawieniem masy, ale podałaś proporcje dla mnie idealne.Samo napychanie flaka to bajka, o ile się już pojmie zasadę: wsad-przekrętka-wsad-przekrętka itd. Wkrótce zapraszam przyjaciół na żurek :-)

    OdpowiedzUsuń