Szukaj na tym blogu

środa, 17 kwietnia 2013

Naplotkowała sosna, że już się zbliża wiosna...



Dwa dni w Lubiatowie upłynęły na poszukiwaniu wiosny i przygotowaniu się do jej powitania, czyli pieleniu, grabieniu, paleniu zeschłych liści, podlewaniu wschodzących roślin i innych radosnych czynnościach. Wycieczki piesze i rowerowe zakończyły się sukcesem. Wiosna JEST, wprawdzie jeszcze mizerniutka, ledwo głowę podnosi, ale lada dzień zapanuje nad światem. Za to słychać ją od świtu do zmierzchu. Ptaki drą dzioby jeden przez drugiego i urządzają oszalałe godowe gonitwy. Jedna parka tak się zapamiętała w amorach, że mało  nie wylądowała mi na głowie. Obudziły się żaby i zaanektowały tereny podmokłe.  Drzewa liściaste jeszcze gołe jak święty turecki, za to iglaki zieloniutkie i i obsypane lepkimi pąkami. Dzikich kwiatów nie zaobserwowano, poza paroma zdesperowanymi stokrotkami, zawilcem i podbiałem. Podmokłe obszary wyglądają bardzo egzotycznie Widziałam sarny pasące się przy szosie, w głębi lasu niemal spod kół roweru śmignął zając, a w drodze do Gdańska dostrzegłam dwa gniazdujące bociany.

Pusta kwietniowa plaża

Kępa na wydmie

Mój wiejski rumak

Strumień  żłobiący plażę

Brzozowa babuleńka

Wiosenne bazie 

Wiosna wybałusza gały...

Pejzaż z sysunią :-)

Stare i nowe 

Żabunia prawie oswojona

Wiosenne rozlewisko

Przed lustrem

Cały las wokół Lubiatowa jest, niestety, rębny i właśnie nadszedł czas wycinki buków i sosen. Niektóre z tych drzew przeżyły 140 lat. Nie ma już romantycznej ścieżki wiodącej na Warszawskie Górki, wszystko przywalone tonami pociętych pni.  Do lata zapewne to wywiozą, splantują teren pod szkółkę i ogrodzą drucianą siatką. Niby wiem, że realizacja planu, że trzeba, bo las wydmowy i takie stare drzewo może się znienacka przewrócić, ale serce boli. Te drzewa cieszyły oczy, dawały chłód w upalne dni, były schronieniem dla ptactwa, dorodne, zdrowe, piękne. Niektóre zwalone pnie mają ponad metr średnicy! Taka drzewna eutanazja. Gdyby chociaż wycinali pojedynczo, a tu rewolucja! Chyba nigdy nie pokocham tej leśnej gospodarki...




A to jest tzw. kępa ekologiczna, czyli grupa drzew ocalałych z rzezi, bo przy masowej wycince trzeba pozostawić 20% drzewostanu. Ich agonia jest przewidziana na czas, kiedy podrośnie młodniak zasadzony w miejscu wycinki. Osobiście zamiast tej mizernej kępy wolałabym 140-letniego buka, który jakoś mocarniej wygląda, tylko pewnie też nabywcy więcej za niego zapłacą... Ekonomia na pierwszym miejscu.



1 komentarz:

  1. Naplotkowała sosna?...Pewnie zbliża się wiosna:)
    Tylko jakoś tak nieśmiało, jakby się bała,że może coś zakłóci jej przybycie.
    Byłam w lesie kabackim, ode mnie rzut beretem moherowym:), szaro, smutno, ale pięknie, bo było mnóstwo słońca.
    W roku ubiegłym już rwałam młode pokrzywy na zupę:)
    Pozdrawiam wiosennie:)

    OdpowiedzUsuń