Szukaj na tym blogu

czwartek, 11 kwietnia 2013

Pięćdziesiąte urodziny Waldka W.




Do sukcesów wielkich w życiu dojdzie każdy, kto wytrwały.
Oto stoi tu przed nami jubilat – Waldemar Wspaniały.
A sukcesów ma bez liku – wszystkich nie sposób wymienić,
więc dziś skupmy się na takich, które każdy winien cenić.

Po pierwsze: na świat ten przyszedł jako facet i hetero,
a tu przecież nie każdemu bilans wychodzi na zero.
Bo wiadomo wszem i wobec –  takie czasy dziś nastały,
że nie każdy, kto ma jaja,  właściwie używa pały.

Po drugie: szkoły ukończył  i profesję zdobył świecką,
co pozwala mu korzystać z wdzięków ukrytych pod kiecką.
Nieświadomym tu wyjaśniam, że w rodzinie ma kapłana,
dla którego ta przyjemność jest, niestety, zakazana.

Po trzecie: żonę wypatrzył w akademika pokojach,
spojrzał, pomacał i orzekł: - Ta laska musi być moja!
A chociaż rzewnymi łzami łkały koleżanki z roku,
dopiął swego i Barbarę już  ćwierć wieku ma u boku.

Po czwarte: córeczkę spłodził – super model w każdym względzie,
a do tego mądra, zdolna: już wkrótce lekarzem będzie.
Wprawdzie neonatologiem, choć miało być vice versa,
ale ... co to za różnica? - kwestia rozmiaru pampersa.

Po piąte: swą jedynaczkę do ołtarza doprowadził,
choć przedtem długo testował, jak zięć sobie z nią poradzi.
A że córce dał w posagu mieszkanie, w którym bytował,
Po szóste: w sprinterskim tempie dom pod Gdańskiem wybudował.

Po siódme, ósme, dwudzieste ... można bez końca wyliczać
Lecz na koniec warto wspomnieć  o szczególnym plonie życia.
Oby zawsze był szczęśliwy, lecz gdyby wiatr zawiał w oczy,
ma grono wiernych przyjaciół skłonnych w ogień za nim skoczyć.


Tak przy okazji, chcąc uprzedzić ewentualne pomówienia o homofobię, informuję, że nie mam nic do homoseksualistów. A ponieważ traktuję ich tak samo jak innych członków społeczeństwa, uważam, że mogę sobie również z nich żartować, tak jak z blondynek, lekarzy, zakonnic, policjantów, teściowych, jąkałów, alkoholików itd...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz